W założeniach projektu jest sporo nowości
Projekt zakłada nowe rozwiązania w kilku obszarach dotyczących bezpieczeństwa narodowego i obronności – m.in.
• funkcjonowania najważniejszych instytucji państwowych w warunkach kryzysu,
• włączenia marszałków Sejmu i Senatu do systemu kierowania obroną,
• gruntownego przekształcenia systemu kierowania i dowodzenia Wojska Polskiego poprzez utworzenie m.in. nowego Dowództwa Operacji Połączonych.
Prezydent Andrzej Duda wielokrotnie apelował o jak najszybsze przyjęcie projektu – m.in. podczas odprawy z dowódcami wojskowymi na początku lutego podkreślał, że nie ma znaczenia, czy zawarte w projekcie rozwiązania wejdą w życie jako ustawa tzw. prezydencka, czy rządowa.
„Te rozwiązania są po prostu potrzebne. (…) Wojsko czeka na to prawo i osobiście traktuję tę sprawę jako pilną czy wręcz krytyczną" – mówił wtedy prezydent. Mimo to do tej pory sejmowa podkomisja nie podjęła merytorycznych prac nad projektem.

Wspólne dzieło wojskowych, ekspertów i prawników
O tę sprawę został zapytany przez PAP szef BBN gen. Dariusz Łukowski. Zapewnił, że projekt to „wybitnie profesjonalnie przygotowany dokument”, który nie został stworzony przez polityków, ale przez wojskowych, ekspertów i prawników zajmujących się kwestiami bezpieczeństwa. W tym kontekście wskazał na przeprowadzone przez prezydenta Dudę i rząd dwa lata temu ćwiczenie TTX (ćwiczenie studyjne), które „zweryfikowało skuteczność procesów decyzyjnych i spójność prawa” w obszarze bezpieczeństwa.
Według gen. Łukowskiego, przepisy zaproponowane w prezydenckim projekcie są efektem drobiazgowych analiz obecnego stanu prawnego, w tym m.in. efektów ćwiczenia, i mają za zadanie przede wszystkim naprawienie najważniejszych luk w obecnych przepisach.
– Ten projekt nie odpowiada na wszystkie zidentyfikowane problemy, tylko na te najpilniejsze.
Ogólnym celem nowych rozwiązań jest stworzenie takiego systemu prawnego, który dostarczy państwu polskiemu zasad reagowania w bardzo zróżnicowanych sytuacjach kryzysowych, czyli nie tylko w obliczu zagrożenia fizyczną agresją, ale także w przypadku różnych zagrożeń hybrydowych.
– Nasze prawo jest publikowane, powszechnie dostępne dla każdego – zarówno w Polsce, jak i np. na Kremlu. Mamy więc przypuszczenie graniczące z pewnością, że kremlowscy analitycy pilnie śledzą nasze przepisy dotyczące m.in. procesów decyzyjnych w sytuacjach kryzysowych. (...) A jeżeli tak jest, to powinniśmy te przepisy konstruować w taki sposób, żeby również za ich pomocą realizować pewnego rodzaju komunikację strategiczną, skierowaną do naszych przeciwników, budując dylematy po ich stronie.
Jak wskazał, chodzi o komunikat, który jasno będzie mówił, że państwo polskie jest „gotowe do reakcji w każdych warunkach".
– Mamy wszystkie kwestie dotyczące sposobu naszego postępowania uregulowane i w razie czego nie będziemy się wahali; że jesteśmy gotowi do selektywnej mobilizacji w każdym stanie gotowości obronnej państwa; że jesteśmy w stanie zareagować na każde zagrożenie hybrydowe, że mamy do tego narzędzia i procedury.
Projekt ustawy uwzględnia reformę systemu dowodzenia
Generał tłumaczył, że tego typu działania prowadzi także Rosja, m.in. przedstawiając swoją doktrynę użycia broni jądrowej.
– To nie jest instrukcja działania dla rosyjskich sił nuklearnych, ale komunikat skierowany na zewnątrz. (...) Ten dokument stwarza dylematy i zmusza do kalkulowania ryzyka, np. przez państwa wspierające Ukrainę; stąd m.in. wynika wstrzemięźliwość ich decyzji.
Proponowane w prezydenckim projekcie zapisy – podkreślił gen. Łukowski – są analizowane i wdrażane innymi ścieżkami, np. poprzez rozporządzenia.
– Najważniejsze jest to, żeby zrozumieć istotę tych projektowanych przepisów i wdrożyć je do naszego porządku prawnego w jakikolwiek sposób, żeby poprawić nasze bezpieczeństwo – zaznaczył, zapewniając jednak, że strona rządowa pracuje nad najistotniejszymi kwestiami.
W tym kontekście gen. Łukowski wskazał m.in. na przyjęte w styczniu rozporządzenie Rady Ministrów, które zmniejszyło liczbę stanów gotowości obronnej państwa z trzech do dwóch, a także rozporządzenie dotyczące zapasowych stanowisk kierowania dla najważniejszych osób w państwie.
– Żeby była jasność – my w tym procesie uczestniczymy, za aprobatą prezydenta wspieramy te działania na poziomie resortu obrony narodowej i z nimi na co dzień współpracujemy.
Inne kluczowe propozycje z prezydenckiego projektu – w tym m.in. reforma dowodzenia Siłami Zbrojnymi – mają trafić do powstającego we współpracy MON i BBN projektu „dużej” nowelizacji obowiązującej od 2022 r. ustawy o obronie Ojczyzny, która jest obecnie podstawowym aktem prawym regulującym działanie Sił Zbrojnych RP.
– Mamy nadzieję, że te przepisy z prezydenckiego projektu, które nie weszły w życie w innych aktach, zostaną wdrożone właśnie w tej nowelizacji. Te kluczowe elementy to uregulowanie kwestii dokumentów strategicznych, czyli Polityczno-Strategicznej Doktryny Obronnej, planów tworzonych na podstawie tego dokumentu, jej korelacji ze Strategią Bezpieczeństwa Narodowego RP. To jest również kwestia Stałych Planów Obronnych – wyliczał gen. Łukowski.
Chodzi m.in. o stworzenie planów wojskowych, które – preautoryzowane przez prezydenta – będą mogły zostać uruchomione na podstawie samodzielnej decyzji ministra obrony.
W ramach takiego planu szef MON mógłby np. zdecydować o:
• wyprowadzeniu danych jednostek wojskowych z koszar,
• wyposażeniu ich w zapasy i
• rozlokowaniu w kluczowych miejscach, co pozwoliłoby na zaoszczędzenie czasu potrzebnego na przygotowanie do obrony.
Szef BBN dodał, że jest jeszcze wiele obszarów, w których prace nie zdążą się zakończyć przed upływem kadencji prezydenta Dudy. Dlatego – jak mówił – wykaz tego typu spraw został przekazany stronie rządowej, by w porozumieniu z następcą Dudy wypracowała nowe rozwiązania.
To m.in. kwestia zasad prowadzenia sojuszniczej operacji obronnej na terenie Polski, gdyż obecnie – jak wskazał gen. Łukowski – nie ma precyzyjnych regulacji dotyczących relacji między głównodowodzącym obroną kraju, czyli prezydentem, a dowódcami sojuszniczymi.
Badania i ćwiczenia wykazują, że obecny system trzeba zmienić
Pytany o kwestię reformy systemu kierowania i dowodzenia wojskiem, gen. Łukowski zapewnił, że wśród wojskowych jest zgoda co do potrzeby zmian.
– Projekt zakłada stworzenie Dowództwa Operacji Połączonych, które będzie najważniejsze, jeśli chodzi o prowadzenie operacji obronnej, na bazie istniejącego obecnie Dowództwa Operacyjnego – czyli na bazie instytucji i ludzi, którzy są wyćwiczeni i mają przygotowane odpowiednie procedury. Proponujemy rozbudowanie tego dowództwa i zmianę jego nazwy. Chodzi m.in. o wyeliminowanie potrzeby przechodzenia ze struktury czasu pokoju na strukturę czasu wojny, co przyspieszy procesy reakcji na zagrożenie i pozwoli na bardziej efektywne wykorzystanie zasobów kadrowych.
Szef BBN (z zatem i prezydent Andrzej Duda również) stoi na stanowisku, że „wszystkie badania i ćwiczenia wykazują, że obecny system trzeba zmienić. Pytanie jest tylko, czy zrobić to teraz, czy później. Ja i wojskowi mówimy – teraz”.
Poprzednia wielka reforma dowództw, likwidująca m.in. dowództwa poszczególnych rodzajów sił zbrojnych, została w 2014 r. przeprowadzona w ciągu roku.
PAP/abe