Narodowy Bank Ukrainy (NBU) w raporcie o prognozach inflacyjnych (z 1 sierpnia) założył, że w tym roku kraj opuści 400 tys. osób. Głównie z powodu znacznego zniszczenia infrastruktury energetycznej, co skutkuje długimi przerwami w dostawach prądu i zwiększonym ryzykiem przerwania łańcucha dostaw w w sezonie grzewczym. W roku 2025 z Ukrainy może wyjechać ok. 300 tys. osób. Według ukraińskiego resortu spraw wewnętrznych od początku wojny na pełną skalę liczba ukraińskich migrantów, którzy wyjechali za granicę, na 13 czerwca 2024 r. sięgnęła 6,6 mln osób.
NBU podkreśla, że wśród opuszczających Ukrainę będą też ci, którzy postanowią połączyć się z rodzinami przybywającymi na uchodźstwie. Decyzje legislacyjne rządów krajów odbiorców dotyczące głębszej integracji ukraińskich migrantów i ich dzieci z systemami edukacyjnymi tych krajów mogą stać się ważnymi czynnikami, które zwiększą tendencję do łączenia rodzin za granicą. Wpłynie to negatywnie na podaż pracy, popyt konsumpcyjny i ograniczy dynamikę PKB – uważają analitycy NBU.
NBU przewiduje jednocześnie, że nadal wysoka pozostanie liczba osób wewnętrznie przesiedlonych, gdyż wiele z nich straciło domy w miejscach, gdzie trwały lub jeszcze toczą się działania w wojnie Ukrainy przeciwko agresji Rosji.
„Szybka odbudowa mieszkalnictwa, infrastruktury i wzrost liczby miejsc pracy w związku z ożywieniem gospodarczym mogą skutkować aktywniejszymi powrotami migrantów” – zakłada NBU wskazując hipotetyczną datę możliwości zaistnienia takiego trendu:
„Oczekuje się, że powroty netto migrantów na Ukrainę rozpoczną się w 2026 roku i będą stopniowe (ok. 400 tys. osób), ponieważ w związku z długim pobytem za granicą wzrośnie adaptacja do nowego miejsca, a warunki na Ukrainie, m.in. przerwy w dostawach energii, będą trudniejsze, niż wcześniej przewidywano” – zauważa Bank.
Co zaś dotyczy prognoz inflacyjnych (o nich jest przede wszystkim raport), to inflacja umiarkowanie przyspieszy do 8,5 proc. w 2024 r., ale w roku następnym obniży się do 6,6 proc., a w 2026 r. powróci do celu NBU wynoszącego 5 proc. Jak na państwo, które od dwóch lat prowadzi wojnę obronną, choć w pierwszym jego gospodarka skurczyła się o ok. 30 proc., to poziom inflacji jest wyjątkowo niski.
To efekt zachodniej pomocy, polityki NBU oraz spadku konsumpcji wewnętrznej, a także administracyjnej kontroli cen na podstawowe produkty i usługi.
Gospodarka Ukrainy, wspierana pomocą finansową od zachodnich partnerów, odnotowała w ubiegłym roku wzrost na poziomie 5,3 proc., a prognozy na ten rok zakładają wzrost o 3 proc.
Ukraina otrzymała znaczne wsparcie finansowe od Międzynarodowego Funduszu Walutowego, Unii Europejskiej, Stanów Zjednoczonych i innych krajów. To pomogło w stabilizacji rezerw walutowych i wspieraniu budżetu, co zmniejszyło potrzebę drukowania pieniędzy, które mogłoby wywołać inflację.
NBU wprowadził także ograniczenia dotyczące wymiany walut i kontroli kapitału. To zmniejszyło presję na hrywnę. Na stabilizację kursu ukraińskiej waluty wpłynął też wzrost stóp procentowych i interwencje na rynku walutowym. Te i inne niewymienione czynniki skutkowały tym, że, mimo konfliktu zbrojnego i poważnych wyzwań gospodarczych, inflacja na Ukrainie pozostaje relatywnie niska.
Na koniec 2023 r. zadłużenie zewnętrzne Ukrainy wynosiło około 132,9 mld USD. Ta kwota obejmuje zadłużenie min. wobec Międzynarodowy Fundusz Walutowy (największy wierzyciel Ukrainy), Unia Europejska oraz innych krajów i inwestorów prywatnych.
Budżet obronny na rok 2024 zaplanowano na 1,164 biliona hrywien (30,2 mld dolarów). Dziesięciokrotnie wyższy niż ten z roku 2021. Odbudowa gospodarki Ukrainy po rosyjskiej inwazji będzie kosztować 486 mld dolarów – ocenił w lutym 2024 r. Bank Światowy...