CZY SOJUSZNICY UKRAINY BYLI Z GÓRY UPRZEDZENI O OPERACJI?
W opinii komentujących „ostateczny cel wojskowy operacji ukraińskiej pozostaje zagadką” dla państw zachodnich.
„Czy sojusznicy Ukrainy byli z góry uprzedzeni o operacji? Nie wiadomo. Nazajutrz po ataku z 6 sierpnia rzecznik amerykańskiego Departamentu Stanu Matthew Miller oświadczył w każdym razie, że Stany Zjednoczone nie zostały uprzedzone”.
„Le Monde” także wskazuje na „dyskrecję” Unii Europejskiej, która oświadczyła, że nie będzie komentować wydarzeń na froncie. Dyplomata unijny, prosząc o zachowanie anonimowości, powiedział dziennikowi, że „nikt oczywiście nie będzie się publicznie cieszył z faktu, że Ukraina najechała Rosję”. Rozmówca ten dodał zarazem, że istnieje „pewna satysfakcja” w związku ze zdolnościami Ukrainy do podejmowania działań mimo problemów na froncie na wschodzie kraju.
Relacjonując oficjalne wypowiedzi przedstawicieli USA, Unii Europejskiej, NATO i Niemiec dziennik ocenia, że „Polska poparła operację” i że w UE uczynił to „wyraźnie” jedynie premier Donald Tusk. W ten sposób dziennik interpretuje słowa premiera, który wyraził się następująco: „Ukraina ma pełne prawo toczenia wojny w taki sposób, aby możliwie skutecznie sparaliżować Rosję (w jej agresywnych zamiarach – PAP)”.
Komentatorzy przypominają że „Polska, która jest wśród liderów na świecie, jeśli chodzi o wsparcie militarne dla Ukrainy, uważa, że skuteczna obrona Ukrainy jest warunkiem niezbędnym do zapewnienia jej własnego (tj. Polski-PAP) bezpieczeństwa”.
„Le Monde” zwraca również uwagę na wypowiedzi Tuska o tym, iż „nie dochodzi do nadużycia zaufania" w kwestii przeznaczenia przekazanego Ukrainie zachodniego uzbrojenia. Chwalony nasz polityk mówił (13 sierpnia), że „ma nie tylko wrażenie, ale i wiedzę, że nie dochodzi do nadużycia zaufania – naszego polskiego, amerykańskiego, europejskiego – ze strony Ukrainy”.
W opinii komentujących ofensywa ukraińska mogłaby, w zależności od wpływu, jaki będzie miała na przebieg wojny, ożywić debatę dotyczącą użycia zachodniego sprzętu do ataków na terytorium rosyjskim. „Waszyngton złagodził swoje restrykcje, Europejczycy są nadal podzieleni w tej sprawie. Warszawa nie widzi tutaj przeszkody” – wnioskuje „Le Monde”.
FRONT CIĄGNIE SIĘ NA DŁUGOŚCI 40 KILOMETRÓW
Tymczasem Rosjanie powoli dochodzą do siebie. Jak informuje brytyjski resort obrony do obwodu kurskiego Rosja przerzuciła tam dodatkowe siły z innych obszarów i buduje dodatkowe umocnienia, by zapobiec dalszym postępom SZU. W najnowszej (16 sierpnia) aktualizacji wywiadowczej poinformowano, że od 6 sierpnia ukraińskie siły przeniknęły do obwodu kurskiego w Rosji na głębokość 10-25 km na froncie o długości ok. 40 km. Choć Rosja stworzyła linie obronne i miała siły graniczne w regionie, nie były one przygotowane na atak wielobatalionowych sił.
„Po początkowym chaosie i dezorganizacji siły rosyjskie rozmieściły w regionie większe siły, w tym prawdopodobnie skądś na linii frontu. Rozpoczęły też budowę dodatkowych pozycji obronnych, próbując utrudnić ukraińskiemu natarcie” – podał brytyjski wywiad.
Z kolei 15 sierpnia głównodowodzący Silami Zbrojnymi Ukrainy Oleksandr Syrski poinformował, że od początku operacji na terenie Kurszczyny (dla Ukraińcy nazywają obwód kurski) wojska ukraińskie przedarły się 35 km w obronę wroga, przejęły kontrolę nad terytorium o powierzchni 1150 km. kw. Znajdują się na niej 82 wsie i osady. W zajętej części rosyjskiego terytorium Ukraińcy utworzyli komendę wojskową, na której czele stoi gen. dyw. Eduard Moskalew. Kijów utworzył ją „w celu utrzymania prawa i porządku oraz zapewnienia priorytetowych potrzeb ludności”.
UKRAIŃSKI ATAK TO CZĘŚĆ TAKTYKI PSYCHOLOGICZNEJ...
Agencja UNIAN cytuje wypowiadające się w sprawie zachodnie media. I tak „Financial Times” podał, że przedstawiciele Ukrainy i Federacji Rosyjskiej rozpoczynają negocjacje w sprawie wymiany jeńców wojennych w obwodzie kurskim. W rozmowie z „The Independent” doradca szefa Kancelarii Prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak powiedział, że nagły atak Sił Zbrojnych Ukrainy na Rosję to jedyny sposób, aby zmusić rosyjskiego dyktatora Władimira Putina do ustąpienia przy stole negocjacyjnym. Nazywa ukraiński atak częścią taktyki „psychologicznej”, ale „sama inwazja nie wystarczy, aby Putin zrozumiał, że wojna nie jest tego warta…”
Natomiast w rosyjskich mediach, czego można było spodziewać się, w informacjach w omawianym temacie podkreśla się, że Ukraińcy ponoszą ciężkie straty i często ich działania porównuje się do… niemieckich, z czasów – jak to Rosjanie określają nadal II WŚ – Wielkiej Wojny Ojczyźnianej.
Na głównej stronie internetowej prezydenta Federacji Rosyjskiej o sytuacji w obwodzie kurskim nie wspomina się (stan na wieczór 16 sierpnia).
Od rzeczywistości nie ucieka agencja prasowa TASS. Powołując się na dane Ministerstwa Obrony FR informuje, że:
„Łączne straty Ukrainy w okresie działań bojowych wyniosły 2860 żołnierzy, 41 czołgów, 40 transporterów opancerzonych, 23 bojowe transportery piechoty, 213 bojowych wozów opancerzonych, 102 samochody, cztery systemy obrony powietrznej, sześć wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych, w tym trzy wyrzutnie HIMARS, dwa transportery pocisków kierowanych, 22 systemy artyleryjskie i trzy stacje walki elektronicznej”.
Ukraina, zgodnie ze swoją polityką informacyjną, nie podaje informacji o własnych stratach. „Wojska grupy ofensywnej nadal walczą, posunęły się w niektórych kierunkach od jednego do trzech kilometrów w kierunku wroga. Walki trwają na całej linii frontu. Generalnie sytuacja jest pod kontrolą” – oświadczył w piątek głównodowodzący SZU...