Była sobie kiedyś Prywatna Kompania Wojskowa „Wagner”...
Nim przedstawimy, jakie to zadania realizują w Afryce członkowie Korpusu, trzeba wspomnieć, bo można było już zapomnieć, że PKW „Wagner” (oficjalna nazwa tej formacji) wsławiła się ponad wszystko tym, że się zbuntowała i w czerwcu 2023 r. pod dowództwem Jewgienija Prigożyna ruszyła na Moskwę. Do stolicy nie dotarła. Przeflancowano ją na Białoruś.
Najemników przemianowano na żołnierzy albo wysłano do ciepłych krajów dla wzmocnienia afrykańskiej części Grupy. A w dwa miesiące po buncie cała wierchuszka niepokornych wagnerowców zakończyła życie wskutek awarii samolotu, na pokładzie którego przemieszczali się. Oczywiście antyputinowcy zaczęli wrzeszczeć, że to sam prezydent FR, w którego (de facto) „muzycy” wycelowali swoje kałachy, wydał rozkaz ostatecznego rozwiązania kwestii wagnerowskiej. Co przecież prawdą być nie może, gdyż Putin wybaczył wagnerowcom, a jak wiadomo, prezydent Rosji znany jest z tego, że dotrzymuje danego słowa...
To tyle tytułem powtórki z historii. Przejdźmy więc do współczesności i dalszych losów PKW Wagner obecnie Korpusu Afrykańskiego (KA).
Korpus Afrykański walczy z rebeliantami z M23 o kobalt dla Rosji...
O tym, że teraz toczy się wojna (od 27 stycznia) w DRK (Demokratycznej Republice Konga) między siłami rządowymi a rebelianckim Ruchem 23 Marca (M23). Tenże wspierany jest przez Rwandę. M23 zdobył miasto Goma, stolicę prowincji Kiwu Północne (zamieszkałą przez circa 2 mln osób). DRK i ONZ oskarżają Rwandę o wspieranie rebeliantów, czemu ta zaprzecza. I w tej wojnie swój udział ma Korpus Afrykański. Po stronie rebeliantów? Skądże znowu! Można powiedzieć, że po „dobrej stronie mocy”.
Moskwa z pomagania rebeliantom w tym konflikcie nic by nie miała. Natomiast Kinszasa pewnie będzie wdzięczna za okazaną pomoc. A trzeba pamiętać, że w DRK jest jednym z najbogatszych, pod względem zasobów naturalnych, państw na świecie. Tu można byłoby wymienić litanię tych bogactw. Dość wspomnieć, że DRK to numer jeden w świecie w wydobyciu kobaltu, bez którego trudno myśleć o masowej produkcji ogniw litowo-jonowych. Wiadomo więc, co kieruje Moskwą, która Korpusem Afrykańskim wspomaga Kinszasę w walce z M23.
Teraz oddajemy głos korespondentowi PAP w Afryce Tadeuszowi Brzozowskiemu (rezyduje w Liberii). Powołując się na źródło w Unii Afrykańskiej (kontynentalnym odpowiedniku naszej UE) podał w depeszy (1 lutego), że w zdobytym przez rebeliantów z M23 granicznym mieście Goma siły kongijskie wspierało co najmniej 1000 najemników z Korpusu Afrykańskiego, kontrolowanego przez Rosję. Byli tam też Bułgarzy, Rumuni, Serbowie i Białorusini.
We wtorek (28 stycznia) w mediach ukazały się zdjęcia grupy kilkudziesięciu wynajętych przez Demokratyczną Republikę Konga rumuńskich najemników, poddających się rebeliantom, którzy weszli do centrum Gomy. Tego samego dnia rumuński resort spraw zagranicznych wydał komunikat potwierdzający, że grupa Rumunów zatrudnionych przez rząd z Kinszasy została uwięziona w Gomie.
W DRK ma działać ok. tysiąca najemników zarządzanych przez Moskwę...
W środę ok. 300 najemników, w większości Rumunów, ale też z innych wschodnioeuropejskich krajów, już bez mundurów i broni przeszło do Rubavu, po rwandyjskiej stronie granicy – napisał w depeszy dziennikarz PAP. Informator z Unii Afrykańskiej powiedział mu, że: „W Demokratycznej Republice Konga wciąż pozostały setki białych najemników, w tym z byłej Grupy Wagnera, których według naszej wiedzy jest w DRK około 1000. Większość z nich dotarła do Gomy w ubiegłym roku. Oprócz Rosjan są tam Serbowie i Białorusini. Bułgarzy i Rumuni mają swoje własne organizacje najemników”.
I tak najemnych Rumunów zatrudniła firma Congo Protection. Prowadzi ją Rumun Horatiu Potra, też najemnik i b. żołnierz Legii Cudzoziemskiej, o czym portal Romaniainsider.
Bułgarów jest mniej niż Rumunów. Działają w prywatnej firmie ochroniarskiej Agemira. Doradza ona armii kongijskiej, jak zaprowadzić porządek w jej szeregach i jak walczyć z rebeliancką milicją M23. Według informacji kenijskiego tygodnika „East African” firma konserwuje również samoloty i drony oraz dostarcza żołnierzom część zaopatrzenia i ułatwia handel bronią.
Prezydent Rwandy Paul Kagame, sam oskarżany przez władze w Kinszasie, ale i przez Stany Zjednoczone, Unię Europejską i ONZ o militarne wspieranie M23, już w ubiegłym roku zarzucał prezydentowi DRK Felixowi Tshisekediemu hipokryzję, mówiąc, że to on zaprosił tysiące uzbrojonych najemników.
Sama Rosja w marcu ubiegłego roku pośrednio przyznała się do wpierania DRK, ujawniając, że zawarła z nią umowę o współpracy wojskowej i przekonała prezydenta Tshisekediego, że chce i może mu pomóc w walkach z rebeliantami.
Kinszasa zaprzecza, że korzysta z pomocy najemników-wagnerowców...
Również w ubiegłym roku o obecności najemników z Grupy Wagnera w Północnym Kiwu informowali rebelianci z M23.
„Ponieważ dowództwo armii kongijskiej zaprzeczyło temu stwierdzeniu, prawdopodobieństwo obecności rosyjskich najemników w tym kraju wynosi prawie 100 proc.” - przekonywał w swojej analizie Instytut Roberta Lansinga (RLI). Według tego amerykańskiego think tanku Kinszasa zaprzecza, ponieważ obawia się pogorszenia relacji z Zachodem z powodu kontaktów z grupą terrorystyczną, wiązaną z licznymi zbrodniami wojennymi...
Korpus Afrykański - to nowa nazwa najemników z Grupy Wagnera, którzy są obecni w kilku krajach Afryki, między innymi w Burkina Faso, Libii, Mali, Mozambiku, Nigrze, Republice Środkowoafrykańskiej i Sudanie – wylicza red. Brzozowski. Grupa została oskarżona o szereg naruszeń praw człowieka w Afryce, Ukrainie i Syrii. Rządy zachodnie oskarżają ją o eksploatację zasobów naturalnych Afryki. A fakt, że organizacja ta rekrutuje więźniów z wyrokami skazującymi w Rosji, dodatkowo pozwala uznać ją za zorganizowaną grupą przestępczą - puetnuje autor omawianej depeszy.