O zagrożeniu, jakim jest wojna rakietowa Putina. "Przekonanie, że Rosja utraciła trwale swój potencjał militarny, jest groźne"

2023-07-31 12:24

Eksperci think tanku Globsec, którzy napisali specjalny raport poświęcony temu, co państwa wschodniej flanki NATO, graniczące bezpośrednio z Rosją lub zagrożone jej wrogą aktywnością, muszą szybko zmienić w swej polityce bezpieczeństwa, sformułowali fundamentalne w swej wadze ostrzeżenie. Otóż ich zdaniem jednym z najpoważniejszych błędów może być hołdowanie przekonaniu, iż w wyniku wojny na Ukrainie Rosja w sposób trwały utraciła swój potencjał militarny, a przez to jest dziś i tak będzie w przyszłości mniej groźna dla państw naszego regionu.

Putin

i

Autor: AP

Straty rosyjskiego lotnictwa w wojnie z Ukrainą są niewielkie

Jak zauważyli, straty rosyjskiego lotnictwa nie są wielkie, w jeszcze mniejszym stopniu ucierpiała marynarka wojenna, a siły strategiczne są nienaruszone. Nie można tego oczywiście powiedzieć o potencjale lądowym, ale eksperci Globsec uważają, iż do roku 2030 Federacja Rosyjska i w tym obszarze będzie w stanie odtworzyć swe zdolności. A zatem czasu na umocnienie bezpieczeństwa wschodniej flanki NATO nie ma wiele. Co więcej, są obszary, gdzie relacja sił między Rosją a całym europejskim NATO - nie tylko państwami naszego regionu - nie wygląda z naszej pespektywy dobrze.

Putin jest w stanie kontynuować wojnę rakietową

Ian Williams, kierujący w think tanku CSIS Programem Obrony Przeciwrakietowej, zwrócił niedawno uwagę, iż zdolności produkcyjne rosyjskiego sektora przemysłowego w zakresie produkcji rakiet, mimo funkcjonowania zachodnich sankcji, nie uległy znaczącemu zmniejszeniu. Putin jest w stanie kontynuować swą wojnę rakietową, co potwierdzają codzienne doniesienia z Ukrainy i naiwnością byłoby sądzić, że zasób, którym dysponują Rosjanie, ulegnie wyczerpaniu. Zmieniają się jedynie ich metody oddziaływania.

W rosyjskim arsenale rośnie znaczenie tanich irańskich dronów uderzeniowych Shahed-136, które są w stanie przenosić ładunek o wadze od 30 do 50 kg, czyli znacznie mniej niż np. rakiety Kh-101 uzbrojone w głowice o wadze 450 kg, ale są za to znaczenie tańsze, bo egzemplarz kosztuje od 20 do 50 tys. dolarów, podczas gdy rakieta Kh-101 ponad milion dwieście tysięcy dolarów, a 3M -14 milion. Te dwa czynniki – niski koszt jednostkowy i dostępność irańskich konstrukcji spowodowały, że obecnie, jak wynika z wyliczeń ekspertów CSIS, odpowiadają one za 60 % rosyjskich uderzeń, podczas gdy jeszcze w okresie styczeń – maj tego roku było to 40 %.

Wojskowa pomoc dla Ukrainy musi koncentrować się na rozbudowie obrony przeciwrakietowej i powietrznej

Williams jest zdania, że rosyjskie zdolności do produkcji rakiet manewrujących i balistycznych, które są znacznie trudniejsze do przechwycenia i wywołują większe szkody, uległy zmniejszeniu, ale Moskwie udało się je ustabilizować, co oznacza, że Rosjanie będą kontynuowali swe ataki rakietowe. Zatem w najbliższym czasie wojskowa pomoc dla Ukrainy musi koncentrować się na rozbudowie zdolności obrony przeciwrakietowej i powietrznej jej sił zbrojnych, co już się dzieje.

Również Zachód będzie musiał skokowo zwiększyć swe zdolności produkcyjne, jeśli chodzi o konstruowanie rakiet. W tej domenie nie jest dobrze i dlatego eksperci Globsec uważają rozbudowę potencjału obrony przeciwrakietowej państw na wschodniej flance NATO za najważniejsze wyzwanie stojące przed nami w nadchodzących latach.

"Rakietowa broń uderzeniowa dalekiego zasięgu jest bardzo użyteczna w prowadzeniu wojen"

Jedną z lekcji wojny na Ukrainie jest też ta, iż walczące państwa muszą mieć możliwość udaremniania ataków przeciwnika z dystansu, ale również posiadać zdolności operowania tymi samymi narzędziami. Jak napisał Fabian Hoffman, ekspert Oslo Nuclear Project, „Wojna na Ukrainie pokazała coś, o czym wielu już wiedziało: rakietowa broń uderzeniowa dalekiego zasięgu jest bardzo użyteczna w prowadzeniu wojen. Zdolność do rażenia celów krytycznych na głębokości operacyjnej i strategicznej umożliwia prowadzenie manewrów ofensywnych i defensywnych oraz może kształtować warunki zwycięstwa na polu bitwy.

"Musimy mieć zdolności do obrony przed rakietowymi atakami przeciwnika i zadania mu bolesnych uderzeń"

A zatem musimy mieć zarówno zdolności do obrony przed rakietowymi atakami przeciwnika, ale także winniśmy być w stanie zadać mu bolesne uderzenia, pokazując, iż z wojskowego punktu widzenia nie dysponuje on sanktuarium. W ten sposób wpływamy także na jego rachunek strategiczny. Ma to tym większe znaczenie w sytuacji, z którą mamy właśnie do czynienia, narastającego zagrożenia ze strony Rosjan, którzy sygnalizują gotowość do eskalacji nuklearnej.

Jeśli chcemy mieć zdolność odstraszania i w tym obszarze, to jedyną możliwością (obok teoretycznej opcji budowy własnego potencjału jądrowego i środków przenoszenia), jest właśnie zdolność do zadania obezwładniającego, zmasowanego uderzenia na cele strategiczne przeciwnika przy użyciu rakiet konwencjonalnych dalekiego zasięgu.

Czy Europa jest gotowa do zadania zmasowanego uderzenia na cele strategiczne agresora?

Jak wygląda sytuacja Europy pod tym względem? Otóż Hoffman jest zdania, że wszystkie państwa naszego kontynentu traktowane łącznie dysponują arsenałem 3,1 – 3,3 tys. rakiet średniego i dalekiego zasięgu. Taka ich liczba nie oznacza, że wszystkie w sytuacji wojny mogłyby zostać użyte. I tak np. jedynie 150 z 600 pocisków rakietowych klasy Taurus, które mają na wyposażeniu niemieckie siły zbrojne, są w gotowości operacyjnej i mogłyby zostać użyte.

W przypadku innych krajów sytuacja wygląda zapewne lepiej, ale nie zmienia to faktu, iż rzeczywiste zdolności uderzeniowe są mniejsze, niż wynikałoby to z zestawienia stanów magazynowych. Na to nakładają się i inne zjawiska, które w tym rachunku sił trzeba uwzględnić. I tak w Europie tylko Francja i Wielka Brytania rozmieszczają pociski rakietowe średniego i dalekiego zasięgu na lądzie i na okrętach podwodnych. Ich arsenał systemów Storm Shadow/SCALP-EG w związku z podjętą decyzja o przekazywaniu ich Ukrainie podlega obecnie redukcji.

Potencjał Europy - w zakresie zdolności do wykonywania uderzeń rakietowych na średnie i dalekie odległości - nie nadąża za potrzebami operacyjnymi

Należy również wziąć pod uwagę fakt, że w ogólnym rachunku europejskiego potencjału rakietowego znaczącą kontrybucją są zdolności Turcji, która buduje rakiety Yildirim I i II o zasięgu od 150 do 300 km i ma także systemy Bora, SOM-A oraz MGM-140A ATACMS. Ten potencjał, nawet nie biorąc pod uwagę ambiwalentnej polityki Ankary wobec Rosji, był jednak rozbudowywany przede wszystkim w związku z niestabilną sytuacją w Syrii i generalnie na Bliskim Wschodzie. Trudno zatem optymistycznie zakładać, że w sytuacji ewentualnego konfliktu z Rosją Turcja zaangażuje swe wszystkie zdolności w tej domenie.

Jeśli weźmiemy pod uwagę wszystkie te okoliczności, to potencjał Europy, traktowany łącznie w zakresie zdolności do wykonywania uderzeń rakietowych na średnie i dalekie odległości uznać należy - jak argumentuje Hoffman - „nie nadąża za potrzebami operacyjnymi”.

Europa jest obecnie uzależniona od dostaw systemów rakietowych z USA

Zapowiedziane zakupy są zdecydowanie niewystarczające. Dobrym przykładem są znów Niemcy, które planują pozyskanie jedynie 75 pocisków manewrujących AGM 158 – JASSM, klasy powietrze – ziemia, służące do zwalczania celów naziemnych spoza zasięgu obrony przeciwlotniczej wroga. Mają one wejść na uzbrojenie 35 sztuk F-35, jakie Niemcy zdecydowali się nabyć. Osobnym problemem jest to, że Europa jest obecnie uzależniona od dostaw systemów rakietowych ze Stanów Zjednoczonych, co jest potencjalnie ryzykowne, jeśli weźmie się pod uwagę perspektywy wojny o Tajwan czy konieczność uzupełnienia opróżnionych arsenałów.

Paradoksem jest to, że państwa europejskie, w szczególności na zachodzie naszego kontynentu, dysponują potencjalnymi zdolnościami (grupa MBDA) umożliwiającymi szybką rozbudowę potencjału w tym zakresie, a zatem nie jesteśmy „skazani” na dostawy ze Stanów Zjednoczonych.

Putin lub jego następca może zdecydować się na rozpoczęcie wojny na dystans z NATO

Aby uniknąć pułapki, europejscy członkowie NATO muszą w najbliższym czasie zarówno zwiększyć zdolności produkcyjne, a tego rodzaju decyzje jeszcze nie zostały podjęte, ale też zwiększyć stopień kooperacji i współpracy, co również jest dopiero przed nami. Jeśli tego rodzaju kroki nie zostaną szybko podjęte, to Putin lub jego następca może zdecydować się na rozpoczęcie wojny na dystans z NATO. Nie będzie bowiem ryzykował obezwładniającego uderzenia na cele znajdujące się w Rosji.

Raport Złotorowicza - Marek Budzisz Portal Obronny
Sonda
Możliwe jest, że jeszcze w tym roku rozpoczną się negocjacje pokojowe między Ukrainą a Rosją?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki