Nowa Strategia Bezpieczeństwa USA. Stosunki z Rosją ważniejsze niż Europa?

2025-12-07 13:52

Najnowsza Strategia Bezpieczeństwa Narodowego Stanów Zjednoczonych (NSS), opublikowana przez administrację Donalda Trumpa, wywołała zaniepokojenie i oburzenie w Europie oraz zadowolenie w Rosji. Zamiast gwarancji bezpieczeństwa dla Europy, wsparcia Ukrainy i aktywnego powstrzymywania Kremla, nowa strategia stawia na "powrót do stabilności strategicznej" z Rosją i "większą samodzielność" Europy. Po raz pierwszy od 2014 roku Rosja nie została tu zdefiniowana jako "bezpośrednie zagrożenie" dla USA.

Strategia Bezpieczeństwa USA

i

Autor: Wygenerowane przez AI Strategia Bezpieczeństwa USA wobec Europy
  • Nowa Strategia Bezpieczeństwa Narodowego USA zmienia podejście do Europy i Rosji, stawiając na "America First".
  • USA redukują aktywne wsparcie dla bezpieczeństwa wschodniej flanki NATO, oczekując od Europy większej samodzielności i krytykując UE.
  • Waszyngton dąży do "stabilności strategicznej" z Rosją, kosztem Ukrainy i stabilności w Europie.
  • Polska, choć chwalona, musi wzmocnić sojusze i obronność, aby sprostać nowym wyzwaniom.

Można powiedzieć, że Donald Trump zrywa z dotychczasowym modelem globalnego przywództwa USA, wprowadzając radykalne zmiany w relacjach z Europą i Rosją. O ile wskazuje Polskę jako jednego ze „wzorcowych sojuszników”, który inwestuje mocno w bezpieczeństwo, to jednocześnie redukuje aktywne wsparcie USA dla bezpieczeństwa na Wschodniej Flance NATO. Trump domaga się, aby Europa i Rosja "muszą rozwiązać dzielące je różnice, by osiągnąć stabilność", de facto również kosztem Ukrainy i całego regionu. Dla Polski i wschodniej flanki NATO oznaczać to może okres niepewności i konieczność przyspieszenia budowy własnego, niezależnego potencjału obronnego.

America First, czyli Europo radź sobie sama?

Główną myślą przewodnią nowej strategii jest oczywiście doktryna "America First". W tym kontekście, co nie zaskakuje, zakłada ona, że bogata Europa musi wziąć na siebie główny ciężar własnego bezpieczeństwa. USA nie postrzegają się już jako głównej siły reagujące na zagrożenia na kontynencie.

Definiuje to strategia "burden-shifting" (przeniesienie obciążeń), w miejsce dotychczasowego burden-sharing (dzielenie się obciążeniami). USA, zgodnie z tą koncepcją, przestają być w równym stopniu jak reszta partnerów z NATO zaangażowane w bezpieczeństwo w regionie. Ma być raczej ostatecznym gwarantem niż pierwszych gotowym ro reakcji.

Europę, określano wprost jako "bogatą, ale politycznie kruchą", wzywając ją do zbudowania wiarygodnej siły militarnej, zdolnej do samodzielnego odstraszania i obrony konwencjonalnej. Co osobliwe, dokument zawiera wprost ostrą krytykę Unii Europejskiej, zarzucając jej m.in. hamowanie wzrostu gospodarczego i "tłumienie wolności".

Jednak czytając między wierszami, łatwo zauważyć, że kontekstem jest gra na osłabienie wspólnej polityki UE wobec USA. Administracja Trumpa woli relacje bilateralne z państwami narodowymi od negocjacji w UE, gdyż daje to Waszyngtonowi lepszą pozycję negocjacyjną i możliwość wywierania indywidualnej presji. Strategia wykracza tu wyraźnie poza ramy bezpieczeństwa, kładąc nacisk na forsowanie interesu USA na każdym polu. Również kosztem spójności i bezpieczeństwa regionu, choć jednocześnie strategia potwierdza zobowiązania Traktatu Północnoatlantyckiego (Artykuł 5).

Rosja przestała być zagrożeniem dla USA?

Najbardziej kontrowersyjnym elementem jest zmiana tonu wobec Kremla. Rosja przestała być definiowana jako "bezpośrednie zagrożenie" dla USA, pierwszy raz od 2014 roku, czyli zajęcia Krymu i ataku na Wschodnią Ukrainę. Od teraz priorytetem Waszyngtonu jest "powrót do stabilności strategicznej" w stosunkach z Rosją. Co to oznacza? W skrócie – priorytetem jest zarządzania ryzykiem eskalacji (szczególnie nuklearnej) ponad obroną Wschodniej Flanki.

Strategia sugeruje wprost, że Europa i Rosja "muszą rozwiązać dzielące je różnice, by osiągnąć stabilność". Jest to transfer odpowiedzialności, w którym USA domagają się od Europy podjęcia bezpośrednich negocjacji z Moskwą, co jest odejściem od dotychczasowej spójnej polityki transatlantyckiej. Nie ma tu mowy o stałym rozwiązaniu konfliktów, o potwierdzonych rosyjskich atakach hybrydowych w Europie i absurdalnych roszczeniach Rosji wobec np. decyzji o rozmieszczaniu wojsk na Wschodniej Flance.

Stabilność za Ukrainę?

"Stabilność strategiczna" określona w strategii jako kluczowy kierunek polityki wobec Europy jest silnie powiązana z zakończeniem wojny w Ukrainie. Nie poprzez jej wsparcie czy osłabienie Rosji. Jest to kierunek określony w ostatnich negocjacjach w Moskwie na temat „propozycji pokojowej” dla Ukrainy, w których Kijów miałby oddać Rosji część terytoriów w zamian za gwarancje bezpieczeństwa. Gwarancje, które są nieegzekwowane i de facto oznaczają kolejne ustępstwa wobec Rosji w celu „osiągnąć stabilność strategicznej”. Nawet jeśli jest to stabilność tymczasowa i stabilizuje jedynie stosunki Rosji z USA.

Kreml z zadowoleniem przyjął zmianę w strategii USA. W wielu publicznych wypowiedziach politycy rosyjscy są wręcz entuzjastyczni i chętnie uwypuklają zarzuty wobec UE i europejskich krajów NATO. Pokazuje to jasno, że Waszyngton uznaje interesy strategiczne Rosji i potencjalnie akceptuje fakty dokonane na polu walki, podważając zasadę nienaruszalności granic.

Dlaczego Waszyngton poświęca Ukrainę, by ratować Rosję?

Strategiczne cele USA, nie tylko wobec Ukrainy, ale również polityki UE wobec Rosji koncentrują się na zarządzaniu ryzykiem. W tej perspektywie administracja Trumpa ma inne cele niż sojusznicy europejscy i Ukraina. Europa gra konsekwentnie na maksymalne osłabienie Rosji. Waszyngton, jak się wydaje, jest świadomy krytycznej sytuacji gospodarczej i militarnej Rosji. Dlatego Trump aktywnie chcąc powstrzymać jej całkowity upadek, którego się obawia i postrzega jako katastrofę geopolityczną i zagrożenie dla swoich planów.

To jak się wydaje lęk przed sytuacją, jaka miała miejsce po upadku ekonomicznym i politycznym ZSRR. Pierwsza kwestia to radykalna destabilizacja i ewentualny rozpad Federacji Rosyjskiej. To sytuacja, której przeciwstawiają się również Chiny, wspierając Rosję na tyle, aby nie przegrała militarnie wojny na Ukrainie. Jednocześnie Pekin aktywnie i bezwzględnie wykorzystuje sytuację Rosji, kupując surowce po znacznie niższych cenach.

Steve Witkoff spotkał się z Putinem

i

Autor: Photo/ Associated Press

Drugi, o wiele bardziej działający na wyobraźnie polityków w Waszyngtonie powód, to rosyjski arsenał jądrowy. Lęk, że niekontrolowany rozpad państwa posiadającego największy arsenał atomowy na świecie stwarza ryzyko utraty kontroli nad tysiącami głowic. Z perspektywy USA jest zagrożeniem znacznie gorszym niż polityka Putina.

Wreszcie, kluczowa jest rywalizacja z Chinami. Całkowicie izolowana i zdesperowana Moskwa zostałaby wepchnięta głębiej w objęcia Pekinu, zacieśniając sojusz z głównym przeciwnikiem Waszyngtonu. Tymczasem, co widać np. z wizyty Steve’a Witkoffa w Moskwie, Trump liczy na ustabilizowanie sytuacji, „normalizację stosunków” i lukratywne interesy w Rosji i z Rosją. Kreml z pewnością podsyca te oczekiwania. Alternatywą jest dla Rosji sytuacja podobna do Iranu czy Korei.

Nie ulegajmy komplementom. Polska jest częścią Europy

Mimo że Polska jest chwalona za wzorowe wydatki na obronność i utrzymanie proamerykańskiego kursu, poprawia to naszą sytuację jedynie w niewielkim stopniu. W ramach nowej strategii USA pozostajemy bowiem częścią Unii Europejskiej. Struktury jak się wydaje znienawidzonej przez administrację Trumpa, bo kolidującą z polityką MAGA, czyli rozgrywania krajów europejskich indywidualnie. Krytyka UE i wezwanie do większej "samodzielności" mogą osłabić spójność polityczną Europy, która jest kluczowym elementem wspólnego reagowania na zagrożenia.

Realnie nowa strategia budzi poważne wątpliwości co do szybkości i skali amerykańskiej interwencji w przypadku agresji ze strony Rosji. Przerzuca też odpowiedzialność za sytuację na Ukrainie na Europę, być może oznaczając też sukcesywne wycofywanie się USA z sankcji wobec Rosji. Bardziej niebezpieczne jest tu również znoszenie potencjalnie sankcji wtórnych, czyli skierowanych wobec krajów wspierających Rosję. To czyni amerykańskie gwarancje niepewnymi.

Żelazny Obrońca-25: Gigantyczne manewry Wojska Polskiego i NATO

i

Autor: 18DZ/ Facebook Czołgi Abrams

Co więcej, niepokojące jest dążenie do "stabilności strategicznej" kosztem Ukrainy, co musi być postrzegane jako niebezpieczny precedens. Dlaczego? Ponieważ może prowadzić do powstania szarej strefy bezpieczeństwa w Europie Wschodniej oraz przyzwolenia na rosyjskie strefy wpływu. Strefy, w której Moskwa widzi m.in. Polskę i inne kraje Europy Środkowej oraz Finlandię.

Polska jako „wzorcowy sojusznik" USA, ale też wróg Rosji

Dlatego Polska powinna wzmacniać lokalne sojusze, aby budować alternatywne mechanizmy bezpieczeństwa i wpływu w Europie. Co ważne, w tym systemie warto wzmocnić nie tylko stosunki z sąsiadami, jak Niemcy, Szwecja czy Finlandia, ale też z innymi krajami Europy oraz Kanada i Australią. Dwa ostatnie państwa bardzo angażują się we współpracę z europejskimi krajami NATO i wsparcie dla Ukrainy.

Trzeba też szybciej rozwijać własne zdolności obronne, zwłaszcza w zakresie obrony powietrznej, odporności i odstraszania. Inwestycje w potencjał konwencjonalny muszą być priorytetem, aby móc skuteczniej odstraszać agresora bez natychmiastowego polegania na USA, które zgodnie z tą strategią nie będą się nadmiernie spieszyć z interwencją.

Istnieje jednak szansa, że ze względu na swoją postawę i wydatki, Polska zostanie potraktowana jako "wyjątek" na wschodniej flance. Może na to wskazywać wymienianie naszego kraju jako wzorcowego sojusznika. Realnym sygnałem w tym zakresie może być jedynie utrzymaniem lub nawet zwiększeniem obecności wojsk amerykańskich w Polsce, co stawiałoby nasz kraj w pozycji kluczowego hubu bezpieczeństwa regionalnego. Trudno jednak powiedzieć, jakie w takiej sytuacji poniesiemy jako kraj koszty "stabilizacji strategicznej" stosunków USA z Rosją.

Termin "powrót do stabilności strategicznej" w relacjach z Rosją oznacza de facto zgodę na ustępstwa i ograniczenie zaangażowania USA na naszym kontynencie. Stanowi to fundamentalne wyzwanie dla całego porządku bezpieczeństwa w Europie, jaki powstał po 1989 roku. Nie ulega wątpliwości, że Polska jest jednym z największych beneficjentów post-zimnowojennego porządku.

Portal Obronny SE Google News
Żelazny Obrońca 25: Ustka

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki