"Powszechnie wiadomo, że rządy amerykański i francuski desperacko lobbują rządy Nigerii, Beninu, Togo i Ghany, aby zgodziły się na podpisanie nowych paktów obronnych, które umożliwiłyby im przesunięcie żołnierzy wydalonych z Mali, Burkina Faso i Nigru" - piszą autorzy listu w liście otwartym do Tinubu i kierownictwa Zgromadzenia Narodowego. Podkreślono, że rząd Nigerii nie powinien ulegać takim naciskom.
Według nich niektóre oddziały wojsk amerykańskich i francuskich już zostały przesunięte do Czadu, ale Stany Zjednoczone i Francja wolą kraje Zatoki Gwinejskiej, bo mają lepsze strategiczne położenie, a z tego powodu preferowana jest przede wszystkim Nigeria.
Autorzy listu do prezydenta piszą, że istnieją oznaki, iż rząd Nigerii może być przychylnie nastawiony do proponowanego paktu obronnego. Uważają jednak, że podpisanie paktu przez Nigerię będzie miało szerokie konsekwencje dla obronności i bezpieczeństwa wewnętrznego kraju.
"Z ekonomicznego punktu widzenia obecność tych baz może potencjalnie przekierować fundusze i zasoby rządowe z krytycznych obszarów, takich jak edukacja, opieka zdrowotna i rozwój infrastruktury, na utrzymanie i zabezpieczenie tych instalacji wojskowych. Może zahamować wzrost gospodarczy i pogłębić ubóstwo w kraju, w którym znaczna część ludności już teraz żyje w trudnych warunkach” - tłumaczą swój sprzeciw sygnatariusze listu.
Protest części przywódców lokalnych Nigerii przed przyjęciem zachodnich wojsk zbiega się z wypowiadaniem przez USA i Francję umów wojskowych w większością krajów Sahelu i zastępowaniu ich najemnikami rosyjskimi.
W grudniu 2023 r. Niger kazał wynieść się z kraju 1500 francuskim żołnierzom. W marcu 2024 r. wyproszono 1100 żołnierzy amerykańskich i personelu cywilnego po tym, gdy Niger zawiesił umowę wojskową ze Stanami Zjednoczonymi podpisaną w 2012 r.
Na początku kwietnia w stolicy Nigru wylądowała pierwsza grupa doradców wojskowych z Rosji. W niedzielę państwowa telewizja Nigru TV Sahel poinformowała o przybyciu kolejnych Rosjan, którzy w Niamey pojawili się wraz ze sprzętem wojskowym.
Junta z Nigru zbliżyła się do Rosji, podobnie jak sąsiednie Mali i Burkina Faso. Wszystkie trzy kraje, rządzone przez wojskowych przywódców, uwikłane są też w walki z rebeliantami.
Siły rosyjskie weszły do amerykańskiej bazy wojskowej
Rosyjscy żołnierze są obecni w bazie lotniczej 101, położonej w pobliżu międzynarodowego lotniska Diori Hamani w stolicy Nigru, Niamey, w której stacjonują także wojska USA - poinformowała 3 maja agencja Reutera, cytując anonimowego, wysokiego rangą amerykańskiego urzędnika ds. obrony.
Jak zaznaczyło źródło agencji, rosyjscy żołnierze używają osobnego hangaru i nie mieszają się z amerykańskimi wojskowymi.
Rozmieszczenie rosyjskiego personelu wojskowego w bazie stawia siły USA i Moskwy w bliskim sąsiedztwie w czasie, gdy stosunki między oboma krajami są coraz bardziej napięte w związku ze wsparciem Waszyngtonu dla Ukrainy.
"To nie jest najlepsza sytuacja, ale w perspektywie krótkoterminowej możliwa do opanowania" - powiedział cytowany amerykański urzędnik.
Sekretarz obrony USA Lloyd Austin przekonywał w piątek, że nie widzi żadnego istotnego problemu, ponieważ "rosyjskie wojska nie miały dostępu do amerykańskiego personelu ani sprzętu".
Rosjanie pojawili się w pobliżu amerykańskiej bazy w Nigrze po tym, gdy opuściła ją większość żołnierzy sił USA. Do afrykańskiego kraju najemnicy rosyjscy przybyli na początku kwietnia, po decyzji rządzącej Nigrem junty nakazującej amerykańskim żołnierzom opuszczenie kraju.
Pentagon poinformował, że wojska amerykańskie opuszczą region Sahelu, ale nie podał dokładnego harmonogramu. Obecnie Amerykanie prowadzą rozmowy z Wybrzeżem Kości Słoniowej, gdzie wizytę zakończył właśnie dowódca AFRICOM (Afrykańskiego Dowództwa Stanów Zjednoczonych), generał Michael E. Langley. Jako miejsca dla nowych baz Amerykanie rozważają też Nigerię, Benin, Togo i Ghanę, kraje Zatoki Gwinejskiej, które są strategicznie położone i mogą zapewnić kontrolę Sahelu zmagającego się z działaniami islamskich terrorystów.
Najlepsze położenie z tych krajów ma Nigeria i wiele wskazuje na to, że administracja Boli Ahmeda Tinubu może być przychylnie nastawiona do przyjęcia ewentualnego paktu obronnego z USA.
PO/PAP
Polecany artykuł: