Izraelska armia przejęła kontrolę nad palestyńską stroną przejścia w Rafah, na granicy z Egiptem, na południu Strefy Gazy - powiadomiło we wtorek izraelskie Radio Wojskowe. W wydanym oświadczeniu wojsko potwierdziło doniesienia medialne.
Armia przejęła operacyjną kontrolę nad palestyńską stroną przejścia granicznego w Rafah, a siły specjalne sprawdzają teren - przekazało wojsko.
Jak dodano, izraelskie siły od nocy prowadzą działania w wyznaczonym obszarze wschodniego Rafah, z którego ewakuowała się większość ludzi i niektóre organizacje międzynarodowe.
Zaznaczono, że izraelsko-palestyńskie przejście Kerem Szalom jest we wtorek zamknięte ze względów bezpieczeństwa. Zostanie ponowne otwarte, gdy pozwoli na to sytuacja bezpieczeństwa - zapowiedziano.
Rzecznik palestyńskiej straży granicznej poinformował agencję Reutera, że przejście w Rafah po stronie Strefy Gazy jest zamknięte ze względu na obecność izraelskich czołgów.
Źródła zajmujące się pomocą humanitarną przekazały, że przepływ pomocy przez przejście jest wstrzymany.
Armia Izraela prowadziła w poniedziałek (6 maja) wieczorem intensywne naloty na wschód od Rafah - informuje agencja AFP. Jak przekazał korespondent AFP przed godz. 21 czasu polskiego, izraelskie naloty na Rafah trwają nieprzerwanie od ok. pół godziny.
Prowadzimy obecnie "ukierunkowane" uderzenia przeciwko Hamasowi we wschodnim Rafah - ogłosiła izraelska armia. We wcześniejszym komunikacie informowano, że w ciągu dnia zaatakowano ponad 50 celów w mieście.
W poniedziałek rano izraelskie wojsko wezwało 100 tys. osób ze wschodniego Rafah do ewakuacji do wyznaczonych "stref humanitarnych" w pobliskich miejscowościach Chan Junus i Al-Mawasi. Było to powszechnie komentowane jako przygotowanie do od dawna zapowiadanej ofensywy na miasto.
W liczącym przed wojną ok. 250 tys. mieszkańców Rafah chroni się obecnie ok. 1,4 z 2,3 mln mieszkańców Strefy Gazy - uchodźców, którzy uciekli z innych regionów. Izrael uznaje Rafah za ostatni bastion Hamasu, w którym kryją się przywódcy organizacji i gdzie zapewne przetrzymywani są również pozostali przy życiu zakładnicy, uprowadzeni podczas ataku terrorystycznego 7 października ub.r.
Społeczność międzynarodowa ostrzega, że taka operacja doprowadzi do dalszych ofiar wśród cywilów i pogorszenia już i tak katastrofalnej sytuacji humanitarnej w Strefie Gazy.
Również w poniedziałek kierownictwo Hamasu poinformowało, że akceptuje przedstawiane przez Katar i Egipt warunki zawieszenia broni. Nie podano jednak szczegółów stanowiska Hamasu. Porozumienie jest od wielu miesięcy negocjowane przez pośredników - USA, Egipt i Katar. Jego podstawowym założeniem jest uwolnienie przetrzymywanych zakładników w zamian za przerwę w walkach.
W wydanym w poniedziałek wieczorem komunikacie biura Netanjahu zaznaczono, że zaakceptowane przez Hamas warunki zawieszenia broni są "dalekie od podstawowych żądań" Izraela. Jak dodano, rząd wyśle jednak negocjatorów, by podtrzymywać rozmowy w celu znalezienia porozumienia, które spełniałoby warunki Izraela.
Netanjahu już wcześniej zapowiadał, że operacja w Rafah, służąca ostatecznemu rozbiciu sił Hamasu, zostanie przeprowadzona bez względu na postępy w rozmowach o zawieszeniu broni.
PAP