"Wczoraj HMS Diamond skutecznie odparł na Morzu Czerwonym atak drona przeprowadzony przez wspieranych przez Iran Huti. Używając swojego systemu rakietowego Sea Viper, HMS Diamond zniszczył wymierzonego w niego drona, dzięki czemu nikt z załogi nie odniósł obrażeń i nie ma żadnych uszkodzeń HMS Diamond. Te niedopuszczalne i nielegalne ataki są całkowicie nie do przyjęcia, a naszym obowiązkiem jest ochrona wolności żeglugi na Morzu Czerwonym" - napisano w oświadczeniu resortu obrony.
HMS Diamond, niszczyciel rakietowy typu 45, już po raz trzeci stał się celem ataku Huti. Pierwszy miał miejsce 15 grudnia i był to pierwszy przypadek od wojny w Zatoce Perskiej w 1991 roku, by jakikolwiek brytyjski okręt został zaatakowany z powietrza, a drugi - 9 stycznia, gdy wraz z okrętami amerykańskimi był celem zmasowanego ataku przy użyciu dronów.
HMS Diamond w grudniu dołączył do znajdujących się w regionie Morza Czerwonego czterech innych brytyjskich jednostek - fregaty HMS Lancaster oraz trzech okrętów do wykrywania min morskich - w odpowiedzi na nasilające się ataki rebeliantów Huti wymierzone w statki handlowe przepływające w pobliżu wybrzeży Jemenu.
Jednak jak wskazał w niedzielę "Sunday Telegraph" żaden z brytyjskich okrętów w regionie nie ma możliwości uderzania pociskami rakietowymi w cele na lądzie, stąd też nie uczestniczą one wraz z okrętami amerykańskimi w atakach na pozycje Huti, a brytyjskie wsparcie ogranicza się do samolotów, które mają bazę w odległości ponad 2200 km od celu.
Gazeta podaje, że obecnie jedyną bronią na brytyjskich niszczycielach, z której można strzelać do innych jednostek pływających lub celów na lądzie, są działa artyleryjskie z przodu każdego okrętu, podczas gdy amerykańskie niszczyciele mogą wystrzeliwać pociski kierowane Tomahawk w cele lądowe.
Marynarki kilku krajów na ratunek tankowcowi
26 stycznia Huti zaatakowali tankowiec Marlin Luanda, który jest obsługiwany przez Oceonix Services Ltd. Atak doprowadził do pożaru tankowca w rejonie Zatoki Adeńskiej. Jak poinformowały brytyjski media w walce z pożarem na tankowcu pomagały okręty wojenne Francji, USA i Indii. Jak czytamy w komunikacie firmy, pożar został opanowany po 20 godzinach.
Jemeńscy rebelianci Huti przyznali się do ataku na tankowiec, który zapalił się w piątek w Zatoce Adeńskiej.
Pod koniec stycznia, podczas konferencji w Paryżu, szefowie marynarki wojennej Francji, Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii zgodzili się, że stała obecność będzie stanowić czynnik odstraszający przed atakami na ruch morski na Morzu Czerwonym.
PM/PAP
Polecany artykuł: