B. doradca Joe Bidena wątpi w szanse osiągnięcia pokoju w Ukrainie

2025-03-13 8:03

Nawet jeśli Rosja zgodzi się na propozycję zawieszenia broni, jestem bardzo sceptyczny, by doprowadziło to do zakończenia wojny – powiedział PAP Mike Carpenter, były dyrektor ds. europejskich w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego. Przyznał, że administracja Joe Bidena nie wykorzystała szans na polepszenie pozycji Ukrainy.

Mike Carpenter, Ukraina

i

Autor: pixabay.com/Wikipedia

Po tym, gdy Ukraina zgodziła się na amerykańską propozycję zawieszenia broni, administracja USA – jak powiedział w środę szef dyplomacji Marco Rubio – „z niecierpliwością” czeka na rosyjską odpowiedź. Prezydent Donald Trump stwierdził, że rosyjska zgoda na rozejm oznaczałaby już 80 proc. sukcesu, zaś jego rzeczniczka Karoline Leavitt oceniła, że do pokonania zostało ostatnie 10 metrów.

Nie ma widoków na to, że pokój jest „tuż za rogiem”

Z deklarowanym optymizmem nowej administracji nie zgadza się jednak jeden z kluczowych członków poprzedniego zespołu, Mike Carpenter, wieloletni doradca Joe Bidena i ostatnio dyrektor ds. europejskich w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego (NSC).

Jego zdaniem, choć Kreml może starać się sygnalizować otwartość na dialog i nawet zgodzić się na rozejm, nie będzie to oznaczać, że „pokój jest tuż za rogiem”.

– Gdyby taki rozejm został wdrożony, myślę, że mogłoby to być w interesie Ukrainy, aby mieć tego rodzaju zawieszenie broni jako podstawę do dalszych kroków, albo przedłużania go, albo budowania dodatkowych elementów porozumienia z czasem – ocenił w rozmowie z PAP.

Zaznaczył jednak, że jest sceptyczny, by tak rzeczywiście się stało.

– Przyglądam się podstawom tej wojny. Przyglądam się interesom Ukrainy w zachowaniu jej suwerenności i niepodległości i przyglądam się maksymalistycznym celom Putina, które moim zdaniem w ogóle się nie zmieniły: aby zasadniczo podporządkować sobie Ukrainę lub przejąć kontrolę nad co najmniej pięcioma obwodami, o których mówił. Do tego zobowiązanie, że Ukraina nie będzie w NATO, plus zobowiązanie, że żadne wojska NATO nie zostaną w Ukrainie, plus jakaś forma demilitaryzacji. I kiedy patrzę na te podstawowe czynniki, nie widzę żadnej perspektywy znalezienia jakichkolwiek nakładających się interesów, które mogłyby skutkować długofalowym porozumieniem.

Garda: Trudne początki FA-50 w 23. BLT
Portal Obronny SE Google News
Autor:

Jedynie argumenty siły mogą skłonić Rosję do zakończenia wojny

Ekspert uważa, że przybliżyć strony mogłaby zdecydowana presja na Rosję, jednak to, czy administracja Trumpa rzeczywiście jest gotowa na taki ruch, pozostaje „otwartym pytaniem”. Niezależnie od bardzo silnej presji ze strony Trumpa i wstrzymania wsparcia wojskowego i wywiadowczego – co jak zauważył Carpentera kosztowało życie ukraińskich żołnierzy i przyczyniło się do pogorszenia sytuacji Ukraińców w obwodzie kurskim – prezydent Wołodymyr Zełenski nie zgodzi się na ustępstwa w kluczowych kwestiach, jak suwerenność i niepodległość, czy uznanie rosyjskich zdobyczy.

Mike Carpenter spodziewa się, że nawet jeśli Rosja zgodzi się na zawieszenie broni, złamie je w ciągu „dni lub tygodni”, obwiniając o to Ukrainę. Dodał, że jako były ambasador USA przy OBWE wie, że monitorowanie takiego porozumienia wymagałoby wysłania dużej misji obserwacyjnej, lecz zaznaczył, że nie jest pewny, czy wysłanie obserwatorów w praktyce zrobiłoby jakąkolwiek różnicę.

– Gdyby doszło do naruszenia zawieszenia broni, czy w ogólnym rozrachunku zrobiłoby to jakąkolwiek różnicę, gdyby można było określić, że za naruszenie odpowiada Rosja? Zasadniczo interesy Putina polegają na wywieraniu presji na Ukrainę. Nie wskazał ani krztyny zmiany w swoich maksymalistycznych celach podporządkowania kraju.

Zachód nie wykorzystał szansy na wzmocnienie pozycji Ukrainy

W ocenie rozmówcy PAP choć jasne jest, że administracja Trumpa chce resetu stosunków z Rosją, to wątpliwe jest, by to się udało. Właśnie dlatego, że Putin musiałby poczynić ustępstwa, by zakończyć wojnę.

– Myślę, że taki reset byłby błędem, który wiązałby się z dużymi kosztami, bo wciąż mielibyśmy do czynienia z imperialistyczną i agresywną Rosją, okupującą terytorium i łamiącą zasady ONZ. Ale mimo że część krajów globalnego Południa, czy np. Węgry z takiego resetu by się cieszyły, wciąż otwartą kwestią jest pytanie, czy jest to w ogóle osiągalne?

Pytany o to, czy patrząc wstecz żałuje decyzji podejmowanych przez administrację Bidena w sprawie konfliktu, Carpenter odparł, że osobiście sobie nie ma nic do zarzucenia, bo naciskał „każdego dnia, aby wspierać Ukrainę tak mocno, jak tylko mógł”. Przyznał jednak, że zarówno Biały Dom, jak i państwa europejskie nie wykorzystały szans, by Ukraina była w znacznie lepszej pozycji negocjacyjnej.

Jako jedną straconą szansę wymienił sytuację z jesieni 2022 r.– po udanej ukraińskiej ofensywie w obwodzie charkowskim i późniejszym odbiciu Chersonia – kiedy Stany Zjednoczone mogły zdecydowanie zwiększyć swoje wsparcie.

– Całkiem możliwe, że dynamika zmieniłaby się w tak dramatyczny sposób, że Ukraina mogłaby odzyskać swoje terytorium, lub przynajmniej znaczną jego część, a następnie rozpocząć negocjacje z całym tym wiatrem w plecach.

Drugą niewykorzystaną okazją był – jego zdaniem – niewystarczający stopień nałożenia i egzekwowania sankcji, zwłaszcza sankcji finansowych i bankowych przeciwko Rosji.

– Wiele działań dotyczących wdrażania sankcji lub wykorzystania zamrożonych aktywów można było podjąć wcześniej i powinno się było je podjąć wcześniej, a w rezultacie Rosja miałaby zupełnie inny zestaw zachęt.

Ta sama krytyka dotyczy państw europejskich, które również działały zbyt zachowawczo, bojąc się konsekwencji dla własnych gospodarek.

– Mimo całego mówienia o egzystencjalnej stawce wojny w Europie, Unia nie uznała za stosowne podjąć tego rodzaju silnych środków ekonomicznych, aby naprawdę zmusić Moskwę do ponownego przemyślenia swojego podejścia.

Wysłanie wojsk europejskich możliwe tylko przed zawieszeniem broni

Były dyplomata stwierdził, że choć pomysł umieszczenia wojsk europejskich w Ukrainie jest pozytywną koncepcją, to wątpi, by została ona zrealizowana. Wskazuje tu na niechęć administracji Trumpa do udzielenia wsparcia tym wojskom – nawet poza granicami Ukrainy – a także na silny sprzeciw Rosji wobec tej idei.

– Nie wyobrażam sobie świata, w którym Putin zgodzi się na jakiekolwiek porozumienie, włącznie z zawieszeniem broni, w ramach którego sojusznicy z NATO wysłani zostaną na Ukrainę. Wysłanie takich wojsk byłoby możliwe tylko przed zawieszeniem broni. Jeśli Francja i Wielka Brytania będą czekać z tym do czasu, aż zostanie uzgodniony rozejm, to będą czekać na próżno, ponieważ, jak powiedziałem, Putin moim zdaniem nigdy się na to nie zgodzi…

PAP/abe

Sonda
Uważasz, że groźby Donalda Trumpa „zdyscyplinują” Władimira Putina?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki