W takiej Serbii szacuje się, że cywile mają więcej broni strzeleckiej niż jest w dyspozycji tamtejszego wojska i policji. W rozmaitych rankingach ukazujących, ile broni w danym państwie jest w rekach cywilów, uwzględnia się legalną broń. Serbia w takim europejskim zestawieniu zajmuje trzecie miejsce z wynikiem 37,8 sztuk broni na 100 mieszkańców (37,8/100). Drugie miejsce zajmuje Finlandia – 45,3/100, a liderem jest w tej materii Szwajcaria – 45,7/100.
Rzecz w tym, że jedynie w Serbii była wojna, więc dostęp do broni bez konieczności otrzymania pozwolenia na nią był gigantycznie większy niż w Finlandii i Szwajcarii. Przy uwzględnieniu tej okoliczności nie należałoby się dziwić, gdyby to Serbia była europejskim liderem „w temacie” posiadania broni (strzeleckiej) przez cywilów. Europejskie zestawienie komplikuje nieco status Szwajcarii. Tam m.in. rezerwiści i członkowie milicji mają przydziałową broń i trzymają ją w swoich domach.
Australijski portal GunPolicy.org specjalizuje się w publikowaniu materiałów dotyczących przemocy z użyciem broni, prawa dotyczącego broni palnej i kontroli broni. Podaje on, że spośród 198 państw członkowskich ONZ w 171 wymagana jest rejestracja cywilnej broni. W 16 państwach cywile nie mogą wchodzić w posiadanie broni, natomiast w dziewięciu nie wymaga się rejestracji cywilnej broni palnej. Dwa państwa gwarantują prawo do posiadania broni mocą konstytucyjną, która nie jest ograniczona prawem stanowionym. Cztery zapewniają warunkowe gwarancje, które są ograniczone prawem stanowionym.
Oczywiście najwięcej broni cywilnej mają w USA. W Stanach żyje 5 proc. populacji globalnej. Obywatele USA odpowiadają za 46 proc. światowego posiadania cywilnej broni palnej. Na świecie jest ponad miliard sztuk broni palnej, z czego zdecydowana większość znajduje się w rękach cywilów.
Szwajcarski instytut analityczny Small Arms Survey szacuje, że z tego miliarda znajdującego się w światowym obiegu w 2017 r. 857 mln (85 proc.) znajduje się w rękach cywilów, 133 mln (13 proc.) zgromadzono w arsenałach wojskowych, a 23 mln (2 proc.) należy do organów ścigania. W 2017 r. ok. 393,3 mln sztuk broni znajdowało się w rękach prywatnych w Stanach Zjednoczonych. „Stany Zjednoczone zajmują pierwsze miejsce na świecie w statystyce odnośnie liczby broni palnej w rękach osób prywatnych; ma ją 89 na 100 Amerykanów (Small Arms Survey podaje, że 120/100 – Portal Obronny). Dla porównania – w Walii i Anglii na 100 mieszkańców tylko sześciu posiada legalnie jakiś rodzaj broni palnej.
Jednak w Ameryce, mimo że 15-krotnie więcej ludzi ma legalny dostęp do broni palnej, na 1 mln Amerykanów przypada statystycznie 2,8 raza więcej ofiar morderstw z użyciem takiej broni niż w Walii i Anglii. Przykład ten pokazuje, że ograniczenie dostępu do broni najbardziej sprzyja ludziom o złych zamiarach, którzy są w stanie zdobyć broń w celach przestępczych niezależnie od przeszkód stawianych im przez obowiązujące prawo” – stwierdza się w opracowaniu „Zasady dostępu do broni palnej w wybranych państwach europejskich” Kancelarii Senatu (z 2017 r).
Wracając do USA: druga poprawka do Konstytucji Stanów Zjednoczonych zapewnia obywatelom prawo do posiadania i noszenia broni. Po każdej masowej strzelaninie (tzn. takiej, w której osobnik strzela do wielu ludzi, najczęściej z broni automatycznej) w USA rozgrzewa się dyskusja dotycząca interpretacji tego prawa i nasilają się kontrole sprawdzające np. prawidłowość sprzedaży broni. Organizacje wspierające prawa do posiadania broni na czele z NRA (Narodowym Stowarzyszeniem Strzeleckim Ameryki) stoją twardo na stanowisku, że prawa jednostki nie powinny być arbitralnie modyfikowane, a kontrola posiadania broni jest nielegalna.
Zwolennicy ograniczenia dostępu do broni twierdzą, że druga poprawka ustanawia prawo zbiorowe, a nie indywidualne prawo do posiadania broni, a rząd ma prawo do kontroli. W Polsce nie mamy takich problemów, bo u nas na 100 mieszkańców przypada góra 2,5 sztuki broni palnej (dekadę wstecz – 1,3/100), dzięki czemu możemy uznawać się za… pacyfistyczne społeczeństwo.
Polecany artykuł: