W panelu zatytułowanym „Pełna mobilizacja przemysłu dla obronności” na Forum G2 wzięli udział: Piotr Kisiel, p.o. Prezes Zarządu-Dyrektor Naczelny Rosomak S.A., Marcin Kulasek, Sekretarz stanu w Ministerstwie Aktywów Państwowych Polski, Marek Mokot, dyrektor operacyjny Rawlplug S.A., Marek Dras, członek Zarządu i Dziekan Związku Pracodawców Przedsiębiorstw Przemysłu Obronnego i Lotniczego (ZPPPOiL), Wiceprezes Zarządu Dolnośląskiego Klastra Lotniczego (DKL), Prezes Zarządu Dyrektor Generalny firmy Radiotechnika Marketing Sp. z o.o., oraz Artur Pawlak, prezes Krajowej Izby Przedsiębiorstw Przemysłu Obronnego. Moderatorem był Antoni Opaliński.
W czasie panelu prelegenci rozmawiali na temat współpracy państwowego przemysłu obronnego z sektorem prywatnym oraz jak przygotować przemysł na wojnę.
Głos pierwszy zabrał Marcin Kulasek, sekretarz stanu w Ministerstwie Aktywów Państwowych Polski, który został zapytany, czy Polska gospodarka może w trybie szybkim przestawić się na gospodarkę wojną:
- „Wydajemy 4% PKB na obronność, modernizujemy polską armię, to jest ewenement jeśli chodzi o Pakt Północnoatlantycki. To jest nieponatykane jeśli chodzi o Europę. Chcielibyśmy, aby cała Europa dążyła i szła w tym kierunku, bo modernizacja armii musi nastąpić i musimy być gotowi na każdą ewentualność. To, co się zrodziło w chorej głowie człowieka, którego nazwiska nie wymienię [przyp. red. Putin] może przełożyć się, że celem nie tylko będzie Ukraina, jak w tej chwili, ale za chwilę może się urodzić w tej głowie zajęcie innych państw np. nadbałtyckich i docelowo próba zagrożenia naszym granicą”
Jak dodał dalej minister Kulasek
- „Ministerstwo Aktywów Państwowych wspiera współpracę sektora państwowego i prywatnego i nie ma innej możliwości. Zostaliśmy taką sytuację, że nie tylko Polska, ale i cała Europa uwierzyła w to, że na naszym kontynencie wojny nie będzie i do pewnych rzeczy po prostu przyzwyczailiśmy. Zarówno my jak i Niemcy i inne kraje, które o tej obronności przestały myśleć. Dopiero agresja Rosji na Ukrainę spowodowała, że wszystkie państwa ocknęły z tego letargu. I zaczęliśmy się mobilizować do tego, żeby ten przemysł zbrojeniowy podnosić. Nie tylko w naszym kraju, ale również mamy do czynienia z różnymi inicjatywami europejskimi, które mają spowodować, że Europa będzie czuła się bezpieczna, będzie mogła się obronić przed agresją ze strony Rosji”.
Jak zwrócił uwagę minister dalej:
- "To Ministerstwo Aktywów Państwowych nadzoruje spółki zbrojeniowe. One prowadzą swoją politykę, zwiększają swoje kompetencje (…) czy zwiększają moce produkcyjne. Pewna świadomość jest tego, że pewna współpraca spółek skarbu państwa z sektorem przemysłu zbrojeniowego prywatnego jak najbardziej jest wskazana. I my jako Ministerstwo Aktywów Państwowych robimy wszystko, by ta współpraca się układała. Wiemy, że sama państwowa zbrojeniówka nie jest w stanie poradzić sobie ze wszystkim. Oczywiście ta współpraca jest i była, tylko chcemy zwęszyć możliwości”.
Minister dopytywany o kwestię produkcji amunicji w ramach programów europejskich powiedział:
- "Kilka europejskich inicjatyw zostało rozpisanych. Niestety z niektórych nie skorzystaliśmy, nie chce zrzucać tutaj na nikogo winy, ale fakty są takie, że poprzednia edycja amunicyjna, w której termin składania minął 13 grudnia ubiegłego roku, gdzie były ogromne środki do pozyskania, to złożyło tylko kilka firm z branży obronnej z udziałem skarbu państwa. Jedna firma Dezamet przeszła cały proces otrzymania dofinansowania, natomiast pozostałe nie spełniły warunków. Natomiast jest rozpisana kolejna europejska inicjatywa na rzecz wzmocnienia przemysłu obronnego EDTIB. I tutaj nie możemy sobie odpuścić i nadzorujemy to jako ministerstwo, chociaż de facto to spółki będą wnioskowały".
Następnie głos zabrał Marek Dras, prezes zarządu dyrektor generalny firmy Radiotechnika Marketing Sp. z o.o.
- "Większość firm zbrojeniowych na świecie jest prywatna, nie państwa. U nas wygląda to trochę inaczej. Jest to defekt z dawnych czasów. Przemysł prywatny bardzo szybko rozwija technologie, po co to robi? Żeby przeżyć. Przemysł państwowy pomimo dużych możliwość, to nowoczesność nie zawsze jest ich mocną stroną".
Marek Dras dodał dalej: „postuluje by firmy prywatne i państwie razem rozpoczynały prace nad projektami, razem od początku. A nie dołączały potem. W ten sposób następuje współpraca i nikt nikogo nie stara się wyprowadzić, żeby współpracy nie było. Ta współpraca musi być od samego początku, każda strona ma swoje zalety i wady, ale wspólnie, razem są silne. Ta współpraca powinna być codziennie”.
Głos potem zabrał Piotr Kisiel, p.o. Prezes Zarządu-Dyrektor Naczelny Rosomak S.A,
- "Projekty zbrojeniowe są projektami bardzo skomplikowanymi, długotrwałymi i kosztownymi, ale to też powoduje, że nie sposób jest, aby mniejszy podmiot był w stanie udźwignąć projekt samodzielnie. Tu nie tylko chodzi o skale pieniędzy, ale o kwestię technologiczną. Wyrób w postaci Rosomaka czy armatohaubica, to jest tam mnóstwo mniejszych podzespołów i nie sposób jest, by produkt ten został wytworzony i potem obsługiwany przez kilkadziesiąt lat samodzielnie – bo tyle trwa okres funkcjonalności w Siła Zbrojnych. Bo w wojsku wóz, który ma 30-40 lat nie zawsze musi być złomem, tylko musi być odnawialny. W USA słynny samolot B-52 jeszcze wykorzystywany w wojnie w Wietnamie będzie latał do 2050 roku. Jesteśmy skazani na współprace z przemysłem prywatnym, bo w innym wypadku nie uda się niczego poważnego zaimplementować w Siłach Zbrojnych, szczególnie że armia ma rosnące wymagania”.
- "Zamykanie się tylko na swoją spółkę, taki quasi patriotyzm prowadzi donikąd. Musimy być otwarci, musimy budować kompetencje. Też choćby z tego tytułu, że rozwój techniki powoduje, że rozwiązania są coraz droższe” – dodaje Piotr Kisiel.
Potem głos zabrał Marek Mokot, dyrektor operacyjny Rawlplug S.A.,
- "Pytanie jest na ile państwo jest w stanie określić wizję, która zachęciłaby przedsiębiorstwo takie jak nasze, do podjęcia tego wyzwania. Nawet nie mówimy o stricte komercyjnym podejściu, bo w pierwszym etapie będzie to bardziej w czynie społecznym. Tym się kierowaliśmy rok temu, rozpoczynając rozmowy i wiedząc, jaką mamy sytuację na wschodzie. Nie na zarabianiu pieniędzy od pierwszego roku czy długiego i wysokiej marżowości. A bardziej o długoterminowej strategii, która pozwoli nam realizować cele i osiągnąć jakkolwiek sensowne inwestycje. To są rzeczywiście bardzo kosztowne inwestycje, ale mówiąc szczerze, nie jest to coś, czego prywatne firmy by nie podołały. Więc prywatny biznes może być przygotowywany do realizacji różnych celów jeśli te cele będą we właściwy sposób określone".
Na koniec głos zabrał Artur Pawlak, prezes Krajowej Izby Przedsiębiorstw Przemysłu Obronnego działającej we Wrocławiu, które jest stowarzyszeniem.
- "Taki element jak amunicja, jest to ważny element na Ukrainie. Ale jak wygląda produkcja takich prostych elementów jak amunicja 155 mm? Nie jest to prosty element, ale też nie jest to nic skomplikowanego jak złożone rakiety, więc spokojnie damy sobie z tym radę. I obecnie mamy jedną polską firmę, państwową, która robi te elementy 30 tysięcy sztuk rocznie. Jeśli od dwóch lat produkują na potęgę, to mają w magazynach 60 tysięcy. Padła deklaracja od pana premiera Donalda Tuska, że powstanie podmiot pod szyldem PGZ, który również będzie produkować amunicję 155 mm i produkcja będzie się odbywać na poziomie 300 tysięcy sztuk rocznie. To bardzo duży skok. Ale teraz porównajmy potrzeby realne, jakie są. Na Ukrainie zużycie amunicji 155 mm w najgorętszym okresie wynosi 10 tysięcy sztuk dziennie, po jednej stronie. Co na nam daje 300 tysięcy miesięcznie. Rocznie to ponad 3,6 miliony. My potrzebujemy zdolności produkcyjnych na poziomie 10 tysięcy sztuk dziennie" - zauważył Pawlak.