Marco Rubio zamyka biuro Departamentu Stanu. Oskarżenia o cenzurowanie Amerykanów

Marco Rubio, sekretarz stanu, ogłosił zamknięcie Biura ds. Przeciwdziałania Zagranicznym Ingerencjom i Manipulacjom Informacjami (R/FIMI). Rubio oskarżył biuro, dawniej znane jako Global Engagement Center (GEC), o cenzurowanie Amerykanów. Instytucja ta zawarła w 2024 r. umowę w sprawie walki z dezinformacją z Polską.

Marco Rubio

i

Autor: Marko Rubio / X Marco Rubio

Kontrowersje wokół GEC

Global Engagement Center (GEC), utworzone w 2016 roku, od dawna budziło kontrowersje wśród Republikanów, środowisk konserwatywnych i Elona Muska. Zarzucali oni instytucji cenzurę prawicowych głosów w sieci.

„Za poprzedniej administracji to biuro, które kosztowało podatników ponad 50 milionów dolarów rocznie, wydało miliony dolarów na aktywne uciszanie i cenzurowanie głosów Amerykanów, którym miało służyć” - stwierdził Rubio w oświadczeniu.

Zamknięcie biura

Rubio podkreślił, że jego obowiązkiem jest ochrona wolności słowa Amerykanów. Dlatego zdecydował o zamknięciu R/FIMI.

„Obowiązkiem każdego urzędnika rządowego jest ciągła praca nad zachowaniem i ochroną wolności słowa Amerykanów. Dlatego dziś ogłaszam zamknięcie Biura ds. Przeciwdziałania Zagranicznym Ingerencjom i Manipulacjom Informacjami (R/FIMI) Departamentu Stanu, dawniej znanego jako Global Engagement Center (GEC)” - napisał Rubio.

MACIEJ MACIAK TO TUBA PROPAGANDOWA PUTINA

Współpraca z Polską

W czerwcu 2024 roku GEC zawarło z Polską porozumienie o współpracy w walce z dezinformacją. „Współpracy na rzecz przeciwdziałania manipulacji informacjami przez państwa trzecie”. W ramach umowy w Polsce powstał zespół ds. walki z rosyjską dezinformacją na temat Ukrainy. Współpracowało w nim 12 innych państw. GEC w 2024 roku ujawniło również, jak przedstawiciele kremlowskiej telewizji RT płacili prawicowym influencerom za promowanie rosyjskich narracji na polecenie rosyjskiego wywiadu.

Oskarżenia o cenzurę

Choć Rubio nie podał konkretnych przykładów cenzurowania konserwatystów, prawdopodobnie chodzi o sprawę list potencjalnych kont na Twitterze, które GEC przekazało platformie. Konta te miały być powiązane z chińskimi, indyjskimi i irańskimi operacjami wpływu. Po przejęciu Twittera (obecnie X) przez Elona Muska, sprawa ta wyszła na jaw. Dziennikarz Matt Taibbi, który analizował ujawnione e-maile, stwierdził, że część kont należała do zwykłych amerykańskich użytkowników Twittera.

PM/PAP

Portal Obronny SE Google News