Dotychczas Izrael powstrzymywał się od aktywnego wspierania Ukrainy dostawami uzbrojenia. Widać rząd Binjamina Netanjahu zmienił zadanie, skoro ambasador Brodsky mógł zakomunikować oficjalnie o przekazaniu systemu, którym obecnie dysponuje wyłącznie Jerozolima. – W Izraelu istnieje dość precyzyjny i nowoczesny system wczesnego ostrzegania. Zaproponowaliśmy taki system Ukrainie. Myślę, że trzeba go dostosować do potrzeb Ukrainy, której terytorium jest znacznie większe i która boryka się z innymi zagrożeniami – powiedział w wywiadzie dla ukraińskiej sekcji BBC. – Myślę, że system, który skutecznie działa w Izraelu, zostanie dostosowany do konieczności radzenia sobie również z takimi rakietami, z którymi wy macie do czynienia – zakomunikował izraelski dyplomata. Zapytany przez dziennikarza o to, co to jest za system i kiedy może trafić na Ukrainę rozmówca BBC News Ukraina odpowiedział: – Jestem pewien, że ten system nie tylko zadziała, ale będzie ratował życie i mam nadzieję, że stanie się to wkrótce…
Michael Brodsky zaznaczył jednak, że nie może podać konkretnego terminu dostawy „bo proces dostosowywania systemu trochę potrwa”. Tak czy inaczej jest to dobra wiadomość dla Ukraińców, szczególnie, że większości zachodnich analiz wywiadowczych zakłada się, że wojna na Ukrainie nie skończy się w tym roku. Nawet twórca i komandir Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn niedawno w rosyjskich mediach stwierdził, że „specjalna operacja wojskowa” potrwa jeszcze „rok lub dwa”. Z kolei czeczeński sojusznik Putina Ramzan Kadyrow uważa, że zakończy się ona w ciągu roku (oczywiście zwycięstwem Federacji Rosyjskiej). Choć w wywiadzie ambasador Izraela w Kijowie nie wymienia nazwy tego systemu, to wszystko wskazuje, że chodzi o tzw. Żelazną Kopułę (Iron Dome). Co to takiego?
To system obrony powietrznej opracowany przez izraelską firmę RAFAEL. Prace nad nim rozpoczęły się w grudniu 2007 r. Trwały trzy lata. W marcu 2011 r. trafił na wyposażenie armii izraelskiej. W kwietniu przeszedł chrzest bojowy. W Izraelu przeznaczony jest do niszczenia m.in. rakiet krótkiego zasięgu wstrzeliwanych m.in. przez Hezbollah. Może także neutralizować klasyczne pociski artyleryjskie i moździerzowe, samoloty, śmigłowce, drony, amunicję precyzyjną i pociski manewrujące. Niszczy je rakietami Tamir (w mobilnej wyrzutni jest 20 takich pocisków). Jeden (wg nieoficjalnych danych sprzed kilku lat) kosztuje ok. 150 tys. USD. Cena jest więc porównywalna z ceną najdokładniejszych pocisków M982 Excalibur do HIMARS-ów. W 2022 r. RAFAEL zaprezentował bojowy laser Iron Beam (Żelazny Promień), który ma wzmocnić system Żelaznej Kopuły. Może on w ciągu 4 sekund zniszczyć namierzony cel odległy od emitera (lasera o mocy 100 kilowatów) maksymalnie o 7 km. Czy on też znalazłby się w pakiecie dla Ukrainy? Można tylko zgadywać, ale chyba nie znajdzie się, bo według oficjalnych danych Iron Beam pełną gotowość bojową ma osiągnąć w 2025 r. Niezaprzeczalnym walorem „Żelaznego Promienia” są koszty strzelania, w porównaniu z użyciem rakiet Tamir. Jeden „strzał” kosztuje kilka dolarów. Tyle, ile kosztuje prąd do wytworzenia wiązki laserowej.
Jednak i sama rakietowa Żelazna Kopuła byłaby przełomem w ukraińskiej obronie przeciwlotniczej broniącej miast przed atakami z powietrza, bo pozwala na precyzyjne określenie lotu rakiety czy dronu bez podnoszenia alarmu przeciwlotniczego na szerokim obszarze potencjalnego ataku. A takie sytuacje Izrael przećwiczył wielokrotnie i skutecznie.