Donald Trump obecnie prowadzi w sondażach. I choć do wyborów w Stanach Zjednoczonych został niecały rok, to wiele wskazuje na to, że może ponownie zostać prezydentem. Przed nami jeszcze kilka miesięcy żmudnej i wymagającej kampanii wyborczej i zmiany w badaniach są jak najbardziej możliwe. Co jednak by się stało, gdyby kandydat Partii Republikańskiej faktycznie wygrał wybory? Na to pytanie odpowiedź próbował znaleźć Mateusz Piotrowski z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, który był gościem Tomasza Walczaka w programie "Raport". Jego zdaniem nie powinniśmy obawiać się takiego scenariusza, tylko dokładnie przygotować. - Trzeba się w pewnym sensie martwić, ale trzeba się też na to racjonalnie przygotować, że Donald Trump będzie partnerem do rozmów. Dalej będzie u steru najważniejszego sojusznika Polski, ale też sojusznika wielu innych państw, trzeba będzie z nim umieć rozmawiać, nawet jeśli będzie to człowiek nieracjonalny. Trochę już go znamy, był u tej władzy; wiemy, gdzie go "połaskotać" - powiedział Mateusz Piotrowski.
Jak stwierdził, najgorsze byłoby załamywanie rąk i brak jakichkolwiek rozmów z nową administracją. Zdaniem eksperta Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych polskie władze powinny za wszelką cenę przekonywać Stany Zjednoczone, że w ich interesie jest zaangażowanie się w Europie.