Rzecznik Sił Powietrznych Sił Zbrojnych Ukrainy wystąpił w programie informacyjnym „Jedni Nowini” (po ukr. Jedyne Wiadomości) popularnej telewizji 1+1, wyjaśniając obecną sytuację związaną z maszynami F-16 dla tego kraju. Na szkolenie czekają nie tylko piloci, ale też inni specjaliści odpowiedzialni m.in. za obsługę naziemną czy planowanie misji. Będzie to proces trwający wiele miesięcy, gdyż ma przygotować ukraińskie lotnictwo do wprowadzenia systemu zgodnego ze standardem NATO. Paradoksalnie większym wyzwaniem nowe maszyny będą dla całego systemu obsługi, logistyki i dowodzenia niż dla pilotów którzy zasiądą za ich sterami.
W szkoleniach na F-16 wezmą udział piloci młodzi, ale posiadający już doświadczenie bojowe, którzy spędzili za sterami maszyn bojowych setki godzin. Oczywiście jednym z warunków jest bardzo dobra znajomość języka angielskiego. Sama nauka latania na F-16 to rzecz najprostsza, gdyż oznacza zapoznanie się z kolejnym typem samolotu. Głównym wyzwaniem w kwestii samego latania może tu być przestawienie się z metrycznego systemu stosowanego w rosyjskich maszynach na używane przez resztę świata węzły, stopy i mile. Jednak najważniejsze jest opanowanie nie samych maszyn ale sposobu działa, współdziałania i realizacji zadań „na sposób zachodni”. Odpowiednia współpraca i koordynacja oraz zapoznanie się z nowymi typami uzbrojenia.
Aby przyspieszyć proces szkolenia, który jest skomplikowany i wymaga wielu godzin zarówno za sterami symulatorów jak i samolotów, będą one prowadzone w kilku państwach. Głównym ośrodkiem ma stać się Rumunia, która eksploatuje samoloty F-16AM/BM a więc starsze wersje tych myśliwców, najbardziej zbliżone do maszyn które Ukraina ma otrzymać m.in. od Danii, Holandii i Norwegii. W sierpniu ma tam zacząć funkcjonować centrum szkoleniowe. Wśród krajów które będą uczyć ukraiński personel jak mówi płk Ihnat znajduje się też Polska, Holandia, Dania i Wielka Brytania.
W czasie gdy personel będzie nabywał nowe umiejętności, przygotowana zostanie również dostawa samych maszyn. Jak wynika z nieoficjalnych informacji, do jakich dotarliśmy, przekazywanie Ukraińcom F-16 ma się rozpocząć się w pierwszym kwartale 2024 roku i potrwać do września tego roku. Najprawdopodobniej w tym czasie myśliwce nie trafią na Ukrainę, ale w ręce szkolących się pilotów ukraińskich. Nie wiadomo jeszcze ile będzie tych samolotów, ale dowództwo Sił Powietrz Ukrainy ocenia, że potrzebne są 4 eskadry F-16 aby skutecznie zwalczać zagrożenia nad własnym terytorium i odeprzeć rosyjskie lotnictwo w obszarze walk, co umożliwi skuteczniejsze i wiążące się z mniejszymi stratami działania ofensywne.
Jak mówi płk Jurij Ihnat - "Musimy przekwalifikować wszystkich bez wyjątku pilotów na samoloty zachodnie i w przyszłości zastąpić maszynami NATO całą naszą flotę, czyli samoloty szturmowe Su-25, bombowce Su-24M, myśliwce Su-27 i MiG-29”. Jest to możliwe, gdyż maszyny zachodnie powstają w koncepcji myśliwca wielozadaniowego, czyli samolot zdolnego zależnie od konfiguracji spełaniać zadania myśliwca, bombowca, samolotu szturmowego czy rozpoznawczego. Jak mówi rzecznik, F-16 będzie podstawowym samolotem ukraińskiego lotnictwa, ale uważa za całkiem prawdopodobne, że w przyszłości pojawi się też drugi typ maszyn wielozadaniowych - „ samolot już z dwoma silnikami, o większym zasięgu operacyjnym i udźwigu".