Szef administracji wojskowej Kijowa, Tymur Tkaczenko, poinformował na Telegramie o 14 zabitych i trwających poszukiwaniach pod gruzami. „Według wstępnych informacji w Kijowie jest już 14 zabitych” – napisał Tkaczenko.
Mer Kijowa, Witalij Kliczko, przekazał informacje o co najmniej 55 rannych i śmierci obywatela Stanów Zjednoczonych. „W rejonie (dzielnicy) Sołomiańskim zawaliła się klatka schodowa budynku mieszkalnego. Na miejscu pracują ratownicy, usuwają gruzy. Służby ratunkowe prowadzą działania również w kilku innych dzielnicach” – poinformował Kliczko.
Cel ataku: budynki mieszkalne i infrastruktura krytyczna
Ukraińskie MSW podało, że rosyjskie siły zaatakowały 27 miejsc w Kijowie, w tym budynki mieszkalne, szkoły i obiekty infrastruktury krytycznej.
Atak na Odessę – kolejne ofiary rosyjskiej agresji
Oprócz Kijowa, Rosja zaatakowała również Odessę, gdzie rannych zostało 13 osób. „Obecnie wiadomo o 13 rannych. Pod gruzami mogą być jeszcze ludzie” – przekazała ukraińska Służba Państwowa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych.
Trump: Sankcje na Rosję kosztują nas wiele pieniędzy
Prezydent USA, Donald Trump, podczas szczytu G7 w Kananaskis w Kanadzie, stwierdził, że sankcje nakładane na Rosję są kosztowne dla Stanów Zjednoczonych. Trump odpowiadał na pytania dziennikarzy dotyczące sankcji podczas spotkania z premierem Wielkiej Brytanii, Keirem Starmerem. Pytany o naciski ze strony państw europejskich na wprowadzenie dodatkowych sankcji, odparł: "Europa to mówi, ale sama tego nie zrobiła. Zobaczmy, jak oni to zrobią pierwsi".
Prezydent USA wyjaśnił, dlaczego czeka z wprowadzeniem sankcji wobec braku postępów w negocjacjach w sprawie zakończenia wojny: "Czekam, by sprawdzić, czy podpiszą umowę, czy nie".Trump podkreślił, że sankcje nie są łatwym rozwiązaniem: "Nie zapominajcie, sankcje kosztują nas dużo pieniędzy. Kiedy wprowadzam sankcje na kraj, to kosztuje USA wiele pieniędzy, niesamowitą ilość pieniędzy. Mówimy o miliardach i miliardach dolarów. Sankcje nie są takie łatwe. To nie ulica jednokierunkowa".
Prezydent USA zbywał obawy, że za bardzo sprzyja Rosji, mówiąc, że interesuje go tylko zakończenie walk w Ukrainie.
Trump powiedział także, że gdyby Rosja nadal była w G8, nie byłoby dzisiaj wojny. Trump powtórzył swoją wcześniej już wyrażaną opinię, że wyrzucenie Rosji z grona państw G8 po aneksji Krymu było "wielkim błędem".
"To kiedyś było G8, ale Barack Obama i osoba zwana Trudeau nie chcieli, by Rosja tam była, co było błędem, bo myślę, że nie mielibyśmy teraz wojny, gdyby Rosja tu była" - powiedział podczas spotkania z premierem Kanady tuż przed oficjalnym otwarciem szczytu G7. Trump stwierdził jednocześnie, że nie opowiada się za powrotem Rosji do grupy, bo "zbyt wiele się wydarzyło" od tego czasu, ale ponownie oskarżył byłego kanadyjskiego premiera Justina Trudeau o to, że przekonał innych przywódców do wyrzucenia Rosji.
"Mielibyśmy wroga przy stole. Chociaż ja go nie uważam go... on nie był wtedy prawdziwym wrogiem" - powiedział Trump o Putinie. "Putin rozmawia ze mną. Nie rozmawia z nikim innym. Nie chce rozmawiać, ponieważ był bardzo obrażony, gdy został wyrzucony z G8, tak jak ja bym się obraził, tak jak ty byś się obraził, tak jak każdy by się obraził" - dodał.
