Rosjanie przerabiają lotnisko w Doniecku
Instytut Studiów nad Wojną zwrócił uwagę na zdjęcia satelitarne analizowane przez ukraińską grupę tzw. białego wywiadu CyberBoroshno. Grupa ta przyjrzała się fotografiom lotniska w północnej części okupowanego Doniecka z lipca 2025 r. Pokazują one, że Rosjanie częściowo usunęli umocnienia znajdujące się na pasie startowym i rozpoczęli prace budowlane na parkingach, prawdopodobnie w ramach przygotowań do instalacji zbiorników paliwa.
Według CyberBoroshno „zdjęcia satelitarne sugerują, że rosyjskie władze okupacyjne budują zamknięte obszary magazynowe w pobliżu zniszczonego terminala lotniska i przygotowują punkty ręcznej kontroli dronów, miejsca rozładunku głowic, stanowiska nadzoru powietrznego i pas startowy". CyberBoroshno oceniła również, że Rosjanie „rozwijają infrastrukturę na lotnisku w celu wystrzeliwania dronów uderzeniowych typu Shahed, dronów-wabików typu Gerbera i prawdopodobnie dronów odrzutowych Geran (Shahed)”.
Analitycy są zdania, że przesunięcie miejsca startu dronów dalekiego zasięgu, w tym dronów wabików skróci czas reakcji ukraińskiej obrony powietrznej. Ukraińcy będą mieli go mniej na wdrożenie odpowiednich środków zaradczych, co może stać się poważnym zagrożeniem – nie tylko dla obiektów cywilnych, ale i wojskowych. Wiele dronów Shahed spada bowiem na obiekty niemające nic z armią wspólnego, powodując poważne zniszczenia, a nawet ofiary w ludziach. Jak podkreśla ISW, dalsze wykorzystywanie okupowanego terytorium Ukrainy przez Rosję do takich ataków będzie coraz większym zagrożeniem dla Ukrainy, ale i państw NATO.
Nie można jednak wykluczyć, że przesunięcie miejsca odpalania Shahedów na lotnisko znajdujące się około 40 km od linii frontu sprawi, że stanie się ono celem dla ukraińskich dronów, które już teraz coraz skutecznie radzą sobie z omijaniem rosyjskiej obrony powietrznej. Przykładem tego są coraz częstsze ataki ukraińskich bezzałogowców w głębi Rosji. W niedzielę, 3 sierpnia uderzyły one m.in. w lotnisko w Soczi, atakowały też cele w Woroneżu, około 500 km na południe od Moskwy.
Rosja produkuje coraz więcej Shahedów
Informacja o przebudowie lotniska w Doniecku, na okupowanych terenach Ukrainy, pojawia się niedługo po tym, jak Rosjanie ujawnili wnętrze fabryki dronów znajdującej się w specjalnej strefie ekonomicznej Ałabuga, gdzie montowane i modernizowane są irańskie Shahedy-136, znane w Rosji jako „Geran-2”. W niedzielę, 20 lipca kanał telewizyjny Zvezda stworzony przez Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej wyemitował nagranie, na którym można było zobaczyć postępy prac oraz linie produkcyjne.
Tempo pracy w zakładzie, który według jego dyrektora generalnego Timura Szagivaliejewa jest największą fabryką dronów na świecie, wynosi obecnie około 170 dronów dziennie, ale Rosjanie planują, że do końca 2025 roku liczba ta ma wzrosnąć do 190 sztuk dziennie. Tempo pracy w zakładzie, który według jego dyrektora generalnego Timura Szagivaliejewa jest największą fabryką dronów na świecie, wynosi obecnie około 170 dronów dziennie, ale Rosjanie planują, że do końca 2025 roku liczba ta ma wzrosnąć do 190 sztuk dziennie.
Już teraz Rosjanie wykorzystują znaczną liczbę Shahedów podczas zmasowanych ataków na cele w Ukrainie, a jak zauważył generał major Bundeswehry Christiana Freudinga: „Rosja przygotowuje się do jednoczesnego ataku nawet 2 tysiacami dronów na Ukrainę”. Zdaniem Freudinga, nawet systemy Patriot dostarczone przez USA nie są w stanie skutecznie zwalczać tak dużych rojów bezzałogowców.
Shahedów coraz więcej, są też coraz lepsze
Rosjanie nie tylko zwiększają produkcję Shahedów, ale także je ulepszają. Kluczowe zmiany obejmują modyfikacje konstrukcyjne oraz ulepszenia systemów naprowadzania i elektroniki, które mają na celu zwiększenie skuteczności ataków oraz zmniejszenie podatności na wykrycie i zestrzelenie. W ostatnich miesiącach zauważalny jest wzrost liczby Shahedów wyposażonych w elementy absorbujące fale radarowe, utrudniające ich detekcję przez ukraińskie systemy obrony.
Rosjanie testują także różne warianty tras dolotu, zmieniając profile lotu dronów, częściej lecą na bardzo niskiej wysokości, czasem zygzakując lub stosując nieregularne prędkości, co dezorientuje systemy radarowe. Kolejnym elementem utrudniającym przechwycenie jest coraz częstsze stosowanie tzw. rojów. Drony lecą w grupach, z czego część pełni funkcję wabików, mających na celu wyczerpanie ukraińskich zapasów rakiet obrony przeciwlotniczej.
Rosyjscy inżynierowie wprowadzili również zmiany w systemach naprowadzania. W niektórych wersjach pojawiają się dodatkowe moduły nawigacyjne bazujące nie tylko na sygnałach GNSS (w tym GLONASS), ale także na wcześniej zaprogramowanych punktach orientacyjnych. To pozwala im lepiej radzić sobie w warunkach zakłóceń radiowych i GPS, które Ukraina stosuje na coraz większą skalę.
