Chodzi przede wszystkim o myśliwce MiG-29, które ze wszystkich konstrukcji radzieckich użytkowanych przed armie d. państw Układu Warszawskiego najmniej się zestarzały. – Na dzień dzisiejszy możemy mówić o przekazaniu MIG-ów w ramach szerszej koalicji. Do tego jesteśmy gotowi i do tego inspirujemy również innych (…) – oświadczył (18 lutego) w Monachium premier polskiego rządu. Przypomnijmy, że Polska już raz była gotowa przekazać część z floty MiG-29 Ukrainie, ale nie spotkało się to z aprobatą sojuszników z NATO. Przekazanie wstrzymano, dyskusję rozpoczęto, w Monachium ją się kontynuuje.
Tam dziennikarzom premier Morawiecki (podajemy za PAP) powiedział: – Stanowisko Polski jest jednoznaczne. My możemy być częścią szerszej koalicji, i to zasadniczo nie w odniesieniu do naszych najnowocześniejszych myśliwców, których mamy jeszcze niewystarczającą liczbę. Mamy 48 myśliwców F-16, zamówiliśmy nowe myśliwce F-35, jeszcze bardziej nowoczesne, jeszcze lepiej uzbrojone, zamówiliśmy także FA-50 z Korei. Dopiero dostarczenie tych myśliwców zabezpieczy niebo nad Polską w stopniu wystarczającym…
MiG-29 to lekki myśliwiec frontowy produkowany od 1983 (ok. 1,6 tys. sztuk). To maszyna osiągająca prędkość Mach 2,3 (ok. 2,4 tys. km/h), podatna pod modernizację, ale już odstająca od konkurencyjnych zachodnich myśliwców. O tym, że była to udana konstrukcja świadczy to, że na jego bazie Rosjanie opracowali MiGa-35 (poza Rosją używa ich Egipt). Polska ma 29 MiGów-29.
Premier poinformował również, że Polska tworzy także „koalicję państw, które byłyby gotowe produkować wspólnie amunicję - finansować, współfinansować produkcję amunicji w jak największych zakresach”. O tym, że państwa NATO nie nadążają z produkcją amunicji, by zaspokoić zapotrzebowania Ukraińców na pociski artyleryjskie (głównie kalibru 155 mm) można przeczytać w tym materiale. Premier w tej kwestii, podczas konferencji prasowej, stwierdził: – My w Polsce również rozwijamy teraz gwałtownie moce produkcyjne amunicji, różnego kalibru, ale potrzebujemy jej zarówno na nasze własne zapasy, jak i by przekazać amunicję dla Ukrainy.
Pytano też Mateusza Morawieckiego o dostawy czołgów dla Ukraińców, w tym i leopardów – konstrukcji niemieckiej. Poinformował, że rozmawiał z kanclerzem Niemiec o tym, by w Polsce budować hub naprawy i modernizacji czołgów Leopard, które będą wkrótce przekazane Ukrainie. – Dzisiaj będę spotykać się z kierownictwem firmy Rheinmetall, aby poprowadzić te rozmowy dalej. Chcemy nie tylko modernizować dostępne w naszym zasobie czołgi Leopard, ale także te, które będą wracały z Ukrainy, chcemy móc naprawiać, modernizować…
Kompletowanie brygady pancernej złożonej z leopardów idzie nieco opornie. Pytany o perspektywy tego przedsięwzięcia, premier odpowiedział: – Wolę raczej dostrzegać szklankę do połowy pełną niż do połowy pustą - udało się przekonać kanclerza, przekonać Niemcy, co do włączenia ich potężnego zasobu Leopardów do przekazania na Ukrainę. Apeluję jedynie do kanclerza Scholza, aby to się odbyło jak najszybciej...
W sobotnim wydaniu „Daily Telegraph" Ivor Roberts (b. ambasador Wielkiej Brytanii w Jugosławii, Irlandii i we Włoszech) napisał m.in., że Polska wkrótce sama stanie się niezastąpioną europejską potęgą militarną. PAP w omówieniu artykułu pisze, że jego autor wskazuje, że Polska chce zbudować największą armię lądową w Europie - liczba żołnierzy ma wzrosnąć ze 114 tys. do 300 tys., a budżet na obronę z 2,4 proc. do 4 proc. PKB. Jvor Roberts podkreślił w swej analizie, że Polska ma około trzy razy więcej czołgów podstawowych niż Wielka Brytania (647 wobec 227), a ponadto zamówiła setki nowych amerykańskich czołgów Abrams i 1000 czołgów K2 z Korei Południowej…