Przypomnijmy, że Bachmut padł 21 maja, po bitwie toczonej od sierpnia zeszłego roku. Charakterystyczne jest, że z Siłami Zbrojnymi Ukrainy (SBU) walczyła nie regularna armia rosyjska, ale prywatna kompania wojskowa PKW Wagner, zwana również Grupą Wagnera. W bitwę w szczytowym okresie zmagań, według jej właściciela Jewgienija Prigożyna, było zaangażowanych ok. 50 tys. wagnerowców. Od 1 czerwca, plus minus 10 dni – jak to określił w jednym z wywiadów Prigożyn, wagnerowcy wycofują się w głąb Federacji Rosyjskiej, do swych obozów, a w Bachmucie zastępują ich żołnierze Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej.
Wracając do ostatniego sondaży Centrum Lewady. Otóż jedyny rosyjski sukces odniesiony w wojnie z Ukrainą od prawie roku wcale nie spowodował wzrostu zainteresowania toczącym się konfliktem. Jest prawie taki sam jak w kwietniu. Jeśli uznać wyniki sondażu za miarodajne, to Władimir Putin ma stosunkowo duże poparcie w społeczeństwie dla prowadzonej polityki. Może nie takie, którego by oczekiwał, ale jeśli ponad połowa ankietowanych uważa, że SWO (specjalna operacji wojskowa) przebiega pomyślnie, to Kreml może być zadowolony.
Zauważyć trzeba, że wspomniany Prigożyn coraz częściej używa w swoich wywiadach pojęcia „wojna” zamiast „SWO” czy „specopieracja”, za co wedle rosyjskiego prawa można być ukaranym, nie tylko grzywną, ale i więzieniem. Mocno krytykuje oficjalną propagandę, stwierdzając, że robi ona więcej – z jego oczywiście punktu widzenia – więcej szkody (dla rosyjskich celów strategicznych) niż pożytku. Tymczasem to telewizja jest głównym źródłem informacji o wojnie z Ukrainą.
Najwyższe poparcie dla działań rosyjskich sił zbrojnych na Ukrainie wyrażają ci, którzy ufają telewizji (87 proc.) i aprobują działania prezydenta (85 proc.), a także respondenci w wieku 55 lat i więcej (83 proc.), mężczyźni (80 proc.). Najniższe poparcie obserwuje się wśród tych – co wydaje się oczywistością – którzy nie aprobują polityki Putina (35 proc,). Rzadziej swoje poparcie okazują też ludzie młodzi (62 proc. wśród respondentów w wieku 18-24 lata) i kobiety (74 proc.), a także ci, którzy nie ufają żadnym źródłom informacji (66 proc.).
Charakterystyczne jest, że nie każdy popierający SWO lub niepopierający z zainteresowaniem śledzi to, co dzieje się na Ukrainie. „Bardzo uważnie” obserwuje je 21 proc. respondowanych (w kwietniu – 24 proc.). Aż 45 proc. pobieżnie obserwuje wojenną sytuację, albo wcale nie jest zainteresowana taką wiedzą. W kolejnym badaniu Centrum Lewady może okazać się, że wzrosło zainteresowanie SWO. Nie tyle z jej sukcesów, co z tego faktu, że atakowane jest terytorium „starej” Rosji w obwodzie briańskim przez „grupy rosyjskich zdrajców-terrorystów”, a i w Moskwie drony niewiadomego pochodzenia rozbijają się o budynki; zresztą nie tylko w stolicy FR.
Zdaniem Progiżyna (jawnie konfrontującego się z ministrem obrony FR Siergiejem Szojgu, którego nazywa „okołowojskowym”) Ukraina prowadzi w obwodzie briańskim rozpoznanie walką. Właściciel Grupy Wagnera nie wyklucza, że z czasem w Rosji mogą dać znać o sobie ukraińskie jednostki SBU (dwie ochotnicze rosyjskie formacje, które weszły na kilka kilometrów w głąb Rosji są ich częścią).