Wizyta koreańskich przedstawicieli rządu i przemysłu nieprzypadkowo zbiegła się z ostatnimi działaniami prezydenta USA Donalda Trumpa, które obejmowały odcięcie Ukrainy od dostaw wojskowych i groźby aneksji Kanady. Skłania to sojuszników Ameryki na całym świecie do rewizji ustaleń dotyczących bezpieczeństwa i zależności od amerykańskich technologii.
Kanadyjskie siły zbrojne stoją przed poważnym wyzwaniem w tym zakresie. Z jednej strony Donald Trump de facto podważa niepodległość Kanady, nazywając jej premiera „gubernatorem” i mówiąc o włączeniu tego kraju do USA. Z drugiej, Amerykanie kontrolują znaczną część technologii wykorzystywanej przez kanadyjskie siły zbrojne, a zależność ta ma jeszcze wzrosnąć.
Polecany artykuł:
Ottawa zdecydowała się na zakup samolotów F-35 za około 19 miliardów dolarów oraz budowę w amerykańskiej stoczni Irving Shipbuilding 15 niszczycieli typu River (program Canadian Surface Combatant) za około 80 mld dolarów. Przedstawiciele kanadyjskiego przemysłu mieli ostrzegać władze, że w wypadku tych okrętów USA będą mieć kontrolę nad wieloma kluczowymi systemami, co pozwoli na kontrolę w zakresie modernizacji, a nawet dostarczaniu części zamiennych.
Koreańczycy dobrze rozumieją te problemy. Jak mówi cytowany przez dziennik Ottawa Citizen emerytowany południowokoreański admirał Steve Jeong, wiceprezes Hanwha Ocean - „Mieliśmy te same problemy z Amerykanami. W przypadku naszej marynarki wojennej wszystko zależało od Amerykanów, a oni ciągle podnosiła ceny. To nas w końcu zdenerwowało i rozwinęliśmy własne zdolności”. Dlatego Koreańczycy oferują nie tylko nowoczesne jednostki w konkurencyjnej cenie, ale również szeroką kooperację i zaangażowanie lokalnego przemysłu oraz przekazanie zdolności remontowych i modernizacyjnych.
Jednym z oferowanych typów uzbrojenia są okręty podwodne KSS-III, te same, które Hanwha Ocean oferuje Polsce w programie Orka. Jak przekonywał admirał Jeong, okręt ten spełnia wszystkie wymagania Kanady w tym zakresie i jest już w służbie. Co istotne, może zostać dostarczony w 6 lat.
Polska była też z pewnością przytaczana jako przykład jeśli chodzi o systemy rakietowe Chunmoo czy haubice samobieżne K9 oraz czołgi K2. Sprzęt ten dostarczony został przez stronę koreańską w bardzo krótkim czasie a przy tym dostosowany do polskich wymagań. Chodzi tu na przykład o użycie ciężarówek Jelcz jako nośnika wyrzutni Chunmoo czy zastosowania polskiej łączności i systemu kierowania ogniem Topaz. Ale Korea, jak wiadomo, może pochwalić się też dostawami uzbrojenia i technologii do innych krajów europejskich. Było to z pewnością jednym z tematów rozmów, które odbyły się 5 i 6 marca.
Jak widać, ścisła współpraca sojusznicza z USA nie przeszkadza Republice Korei konkurować z amerykanami na rynku zbrojeniowym. Jest to o tyle istotne, że Seul ma spore doświadczenie we wdrażaniu i „koreanizowaniu” rozwiązań i technologii amerykańskich. Ale też, w odróżnieniu od USA, Korea nie widzi problemy w dzieleniu się swoimi technologiami i udzielaniu licencji oraz praw do produkcji, serwisu i modernizacji. Jest to w obecnej sytuacji atrakcyjna propozycja nie tylko dla Kanady.
