W komunikacie DSCA podano: „Rząd Ukrainy wnioskuje o zakup sprzętu i usług na potrzeby wsparcia samolotów F-16. Następujące pozycje nieobjęte MDE zostaną uwzględnione:
• modyfikacje i ulepszenia samolotów;
• szkolenie personelu związanego z obsługą, konserwacją i wsparciem konserwacyjnym;
• części zamienne, materiały eksploatacyjne i akcesoria oraz wsparcie napraw i zwrotów; sprzęt do obsługi naziemnej;
• dostarczanie i wsparcie oprogramowania tajnego i jawnego;
• publikacje tajne i jawne oraz dokumentacja techniczna; badania i ankiety;
• usługi wsparcia inżynieryjnego, technicznego i logistycznego rządu USA i wykonawców oraz
• inne powiązane elementy wsparcia logistycznego i programowego. Szacunkowy całkowity koszt wynosi 310,5 mln USD.
Ta proponowana sprzedaż wesprze cele polityki zagranicznej i cele bezpieczeństwa narodowego Stanów Zjednoczonych poprzez poprawę bezpieczeństwa kraju partnerskiego, który jest siłą napędową stabilności politycznej i postępu gospodarczego w Europie.
Proponowana sprzedaż poprawi zdolność Ukrainy do stawiania czoła obecnym i przyszłym zagrożeniom poprzez zapewnienie skutecznego przeszkolenia pilotów i zwiększenie jej interoperacyjności ze Stanami Zjednoczonymi poprzez kompleksowe szkolenie z Siłami Powietrznymi USA. Ta proponowana sprzedaż jest zgodna z międzynarodowymi wkładami koalicji w ustanowienie ukraińskiego programu F-16 i ogólną modernizację ukraińskich sił powietrznych. Ukraina nie będzie miała trudności z wchłonięciem tych artykułów i usług do swoich sił zbrojnych. Proponowana sprzedaż tego sprzętu i wsparcia nie zmieni podstawowej równowagi wojskowej w regionie…”.
To pierwsza taka umowa dotycząca dostarczania wsparcia technicznego dla myśliwców F-16 latających w barwach Sił Powietrznych Ukrainy. Dotychczas wsparcia udzielały państwa, z zasobów których pochodziły „efy”. Odbywało się to za przyzwoleniem USA.
Zgoda na sprzedaż części zamiennych, usług itp., niezbędnych dla funkcjonowania ukraińskich F-16, to pierwsza tego rodzaju aktywność USA za prezydentury Donalda Trumpa. Wydawane w tym roku zgody przez Departament Stanu i akceptowane przez Kongres dotyczyły pomocy sprzętowej, o której zdecydowano jeszcze za rządów Joe Bidena.
USA dotąd nie dostarczały samolotów F-16 Ukrainie. I nic nie wskazuje, by miało się to zmienić — choć na Ukrainę mają trafiać... nieoperacyjne myśliwce. „Są wyciągane ze złomowiska i wysyłane na Ukrainę, aby wesprzeć rosnącą flotę myśliwców przekazanych przez Europę, których kraj ten używa obecnie w walce z Rosją” – podał portal The War Zone. „Ten rozwój sytuacji został potwierdzony przez US Air Force dla TWZ po niedawnym pojawieniu się zdjęć pokazujących częściowo rozmontowane F-16 ładowane na ukraiński czarterowy samolot transportowy An-124 w Arizonie. Monitoring lotów wykazał transport lecący do Polski”.
Te samoloty są dawcami części, ale – co trzeba podkreślić – nie mają silników ani systemów radarowych. Nawet najlepsi na świecie mechanicy, fachowcy od F-16, nie są w stanie przywrócić do życia takich maszyn.
Ile Ukraina otrzymała sprawnych F-16 od europejskich państw członkowskich NATO — tego dokładnie nie wiadomo. Często deklaracje nie pokrywały się z realizacją. Można założyć, że na Ukrainę trafiło co najmniej 65 maszyn. Dla porównania: Polska ma 48 myśliwców F-16.
W optymistycznych szacunkach źródła mówią, że Ukraina otrzymała 70 sztuk. Nie wiadomo, ile z nich Ukraina straciła w boju. Kijów poinformował o dwóch takich przypadkach. Rosja twierdzi, że zestrzeleń było znacznie więcej. Nie wiadomo też, ile z ukraińskich F-16 nie może latać z powodu braku części...