28 kwietnia Kreml poinformował, że Rosja ogłasza rozejm
Przerwa w wojnie na Ukrainie miałaby nastąpić od północy z 7 na 8 maja do północy z 10 na 11 maja „z powodów humanitarnych”. W komunikacie podkreślono, że „strona ukraińska powinna pójść za tym przykładem”. Nie pójdzie...
Ukraina odrzuciła taką propozycję, gdyż – jak stwierdził jej prezydent – „nie chce bawić się krótkimi rozejmami proponowanymi przez Putina”. Według Wołodymyra Zełenskiego 30-dniowy model zawieszenia broni jest najbardziej optymalny, gdyż „w ciągu kilku dni nie da się dojść do porozumienia w żadnej sprawie”.
Kijów odrzucając propozycję kilkudniowego zawieszenia broni, opowiadział się za wprowadzeniem takiego, które popiera także prezydent USA.
„Zgadzam się z Trumpem, że 30-dniowe zawieszenie broni z Rosją to właściwy pierwszy krok” – stwierdził Zełenski.
Podkreślił po raz kolejny, że obecnie najważniejsze jest to, by doprowadzić do trwałego zawieszenia broni. Drugie pytanie jest następujące: jak potoczy się fabuła zakończenia wojny w ogóle.
„Te dwie kwestie są zdecydowanie najistotniejsze” – powiedział Zełenski, cytowany przez agencję Ukrinform.

Będzie ukraiński atak dronowy na świętująca Moskwę?
Albo to jest blef, albo nie. Jakby nie patrzeć, to jak ostrzeżenie zabrzmiały słowa Zełenskiego o tym, że „Ukraina nie może zagwarantować bezpieczeństwa światowym przywódcom w Moskwie 9 maja”.
Ten dzień – Dień Pobiedy, Dzień Zwycięstwa – jest obecnie najważniejszym świętem w Federacji Rosyjskiej. Za czasów sowieckich równoważna z nim była jedynie rocznica wybuchu Wielkiej Socjalistycznej Rewolucji Październikowej (według radzieckiego nazewnictwa). W tym roku przypada 80. rocznica – jak to określa się w Rosji – zwycięstwa nad faszyzmem. Związek Radziecki wcześniej, a teraz Federacja Rosyjska, uważa, że III Rzesza została rozgromiona przede wszystkim dzięki wysiłkowi Armii Czerwonej. W czasach „okrągłorocznicowych”, ale przed rokiem 2014, do Moskwy – na okolicznościową defiladę na Placu Czerwonym – zajeżdżali oficjele także z państw zachodnich.
Jeśli nic się nie zmieni, to na trybunie honorowej zasiądzie słowacki premier Robert Fico, co ze szczególnym podkreśleniem eksponują rosyjskie media. 30 kwietnia okazało się, że do Moskwy nie przybędzie indyjski premier Narendra Modi. W uroczystościach nie będzie uczestniczył sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres. Będą za to: prezydent Serbii Aleksandar Vučić i szef Republiki Serbskiej Bośni i Hercegowiny Milorad Dodik. Prezydent Chin Xi Jinping również potwierdził swój udział i zaplanował oddzielną wizytę oprócz uroczystości.
„Głowy 19 państw przyjadą do Moskwy na rocznicę zwycięstwa, w tym przywódcy Brazylii, Chin, Kuby, Serbii i innych krajów. Oprócz tradycyjnego udziału prezydentów krajów WNP, w obchodach wezmą udział głowy państw z Ameryki Łacińskiej, Azji i Afryki” – podał RBC.
Dla porównania: w 2005 r. 9 maja na trybunie honorowej zasiedli przedstawiciele 50 delegacji zagranicznych. Z zaproszenia skorzystało 35 szefów państw i rządów. Obecni byli m.in. prezydenci USA, Francji, Polski, kanclerz Niemiec i sekretarz generalny ONZ.
Ukraińskie drony kąsają rosyjskie miasta
Do 9 maja pozostał jeszcze prawie tydzień, a 3 maja (w sobotę) w Noworosyjsku, mieście nad Morzem Czarnym, władze ogłosiły stan wyjątkowy. Podały, że w wyniku ataku ukraińskich dronów rannych zostało pięć osób, w tym dwoje dzieci, a uszkodzone zostały budynki mieszkalne.
W piątek (2 maja) Wołodymyr Zełenski poinformował, że na spotkaniu z dowództwem SZU „przedstawiono raporty dotyczące zaopatrzenia naszych brygad i obsady naszych jednostek, a także – bardzo szczegółowo – na temat ukraińskiego programu rakietowego, naszych osiągnięć w zakresie rakiet i naszych możliwości produkcyjnych. Zadanie polega na jak największym przyspieszeniu tworzenia ukraińskich systemów balistycznych. Nasze zdolności dalekiego zasięgu są jasną i skuteczną gwarancją bezpieczeństwa Ukrainy…”.
Polecany artykuł: