USA uderzają w przemytników narkotyków. Amerykańska armia przeprowadziła serię ataków

2025-10-28 16:30

Siły zbrojne USA przeprowadziły serię ataków na łodzie podejrzane o przemyt narkotyków na wodach wschodniego Pacyfiku. W wyniku operacji zginęło 14 osób, a prezydent Donald Trump zapowiada dalsze, zdecydowane działania przeciwko kartelom narkotykowym.

  • USA intensyfikują walkę z narkotykami, przeprowadzając ataki na łodzie przemytnicze na wschodnim Pacyfiku, co skutkuje ofiarami śmiertelnymi.
  • W trzech uderzeniach na cztery jednostki zginęło 14 osób, a prezydent Trump zapowiada dalsze działania, w tym ataki lądowe.
  • W regionie wzmacniana jest obecność militarna USA, co budzi obawy o eskalację konfliktu i reakcję państw, takich jak Wenezuela.

USA na wojnie z "narkoterrorystami"

Minister wojny USA, Pete Hegseth, poinformował, że amerykańskie siły przeprowadziły trzy ataki na cztery łodzie na wodach wschodniego Pacyfiku. Łodzie te były podejrzane o przemyt narkotyków i powiązania z organizacjami uznanymi przez USA za terrorystyczne. Do ataków doszło w poniedziałek, 27 października. „Wczoraj, na polecenie prezydenta Trumpa, Departament Wojny przeprowadził trzy śmiercionośne uderzenia kinetyczne na cztery jednostki pływające obsługiwane przez Organizacje Uznane za Terrorystyczne (DTO), które zajmowały się handlem narkotykami na wschodnim Pacyfiku” – przekazał Hegseth na platformie X. Wyjaśnił też, że cztery jednostki były znane amerykańskiemu aparatowi wywiadowczemu, poruszały się wzdłuż znanych tras przemytniczych i przewoziły narkotyki.

„Na pokładach jednostek podczas pierwszego uderzenia znajdowało się ośmiu mężczyzn - narkoterrorystów. Na pokładzie jednostki podczas drugiego uderzenia było czterech mężczyzn - narkoterrorystów. Na pokładzie jednostki podczas trzeciego uderzenia było trzech mężczyzn - narkoterrorystów. W sumie 14 narkoterrorystów zostało zabitych podczas tych trzech uderzeń; ocalał jeden. Wszystkie ataki miały miejsce na wodach międzynarodowych i żadna siła amerykańska nie odniosła strat. W odniesieniu do ocalałego, USSOUTHCOM niezwłocznie wdrożył standardowe procedury poszukiwania i ratownictwa (SAR); meksykańskie władze SAR przyjęły sprawę i przejęły odpowiedzialność za koordynację akcji ratunkowej” - dodał.

Hegseth przypomniał też, że Amerykanie przez ponad dwie dekady broniła innych ojczyzn. „Teraz bronimy naszej własnej. Ci narkoterroryści zabili więcej Amerykanów niż Al-Kaida i będą traktowani tak samo. Będziemy ich śledzić, zmapujemy ich sieci, a następnie ich będziemy ścigać i zabijać” - dodał.

Nowa strategia Trumpa - uderzenia na lądzie i wzmocnienie sił w regionie

Prezydent Donald Trump zapowiedział, że siły USA będą przeprowadzać podobne ataki również na lądzie, wymierzone w kartele narkotykowe. Ponadto, do regionu ma przybyć lotniskowcowa grupa uderzeniowa USS Gerald R. Ford. Wysłanie USS Gerald R. Ford do regionu potwierdził 25 października Pete Hegseth. Rzecznik Pentagonu, Sean Parnell, przekazał wówczas, że wzmocnienie obecności sił USA w rejonie odpowiedzialności USSOUTHCOM ma zwiększyć zdolność Stanów Zjednoczonych do wykrywania, monitorowania i zakłócania działalności nielegalnych organizacji, które zagrażają bezpieczeństwu i stabilności w zachodniej hemisferze. „Te siły wzmocnią istniejące zdolności do zwalczania przemytu narkotyków oraz osłabiania i likwidowania transnarodowych organizacji przestępczych” - napisał Parnell na platformie X.

Serwis USNI, powołując się na informacje przekazane przez obserwatorów tzw. białego wywiadu, przekazał, że USS Gerald R. Ford w piątek, 24 października znajdował się jeszcze w porcie w Splicie w Chorwacji. Przepłynięcie Atlantyku i dotarcie w okolice Karaibów zajmie mu co najmniej tydzień. Grupa uderzeniowa lotniskowca wypłynęła z bazy Norfolk w czerwcu br. i obejmuje niszczyciele USS Winston S. Churchill (DDG-81), USS Bainbridge (DDG-96), USS Mahan (DDG-72), USS Mitscher (DDG-57) oraz USS Forrest Sherman (DDG-98).

Nie wszystkie jednostki z zespołu dołączą do misji na południu. USS Forrest Sherman operuje obecnie na Morzu Czerwonym, a USS Mitscher na Morzu Arabskim. USS Gerald R. Ford i jego „okrojona” grupa uderzeniowa nie będą jednak działać samodzielnie. Dołączą bowiem do sił rozmieszczonych już w regionie. Są to inne okręty USA, w tym niszczyciele USS Jason Dunham (DDG-109), USS Gravely (DDG-107), USS Stockdale (DDG-106), krążownik USS Lake Erie (CG-70) oraz okręt podwodny o napędzie atomowym. W operacji uczestniczą również okręty desantowe USS Iwo Jima (LHD-7), USS Fort Lauderdale (LPD-28) i USS San Antonio (LPD-17) z 22. Ekspedycyjną Jednostką Piechoty Morskiej na pokładzie, a także myśliwce F-35 rozmieszczone w Portoryko.

Napięta sytuacja w regionie

Nowa strategia USA może prowadzić do eskalacji konfliktu w regionie. Ataki na lądzie mogą bowiem naruszać suwerenność państw, na których terytorium działają kartele, a wzmocnienie sił USA może być odebrane jako akt agresji. Przykładowo, prezydent Wenezueli, Nicolása Maduro, którego Amerykanie oskarżają o powiązania z handlem narkotykami i grupami przestępczymi, zapowiedział, że jeśli USA kiedykolwiek zainterweniują w Wenezueli, to „klasa pracująca powstanie, a na ulicach ogłoszony zostanie strajk generalny aż do odzyskania władzy”, dodając, że „miliony mężczyzn i kobiet z karabinami w ręku maszerowałyby przez kraj”.

Wcześniej ostrzegał natomiast, że Narodowe Boliwariańskie Siły Zbrojne dysponują ponad 5000 pocisków Igla-S w swoich systemach obrony przeciwlotniczej. „Każda armia na świecie zna moc systemu Igla-S. Wenezuela ma nie mniej niż 5000 takich zestawów rozmieszczonych w kluczowych punktach obrony przeciwlotniczej, aby zagwarantować pokój, stabilność i spokój” - mówił podczas wystąpienia telewizyjnego. „Kto ma zrozumieć, ten zrozumie”.

Portal Obronny SE Google News