• Tylko 60–70 proc. wezwanych rezerwistów zgłasza się do armii; reszta domaga się odroczeń albo otwarcie odmawia służby.
• Grupa „Żołnierze dla zakładników” i opozycja oskarżają rząd Netanjahu o przedłużanie wojny dla celów politycznych.
• Wciąż nierozwiązany pozostaje spór o pobór 80 tys. ultraortodoksyjnych Żydów, tradycyjnie zwolnionych z wojska.
Wojna z Hamasem nie skończy się tego lata
Jerzy Adamiak, korespondent PAP w Izraelu, donosi, że we wtorek (2 września) miało stawić się w miejscach określonych przydziałem mobilizacyjnym 40 tys. rezerwistów. 20 tys. kolejnych ma dostać karty powołania w najbliższych miesiącach. Zapowiada się więc, że wojna z Hamasem nie skończy się tego lata.
W sumie do służby ma trafić nawet 130 tys. ludzi. Problem w tym, że na wezwania odpowiada zaledwie 60–70 proc. uprawnionych. Reszta prosi o odroczenie – tłumacząc się rodziną, pracą czy brakiem pieniędzy.
Nie brakuje też sprzeciwu politycznego. Grupa „Żołnierze dla zakładników” wydała oświadczenie, w którym oskarża rząd Netanjahu o „mesjanizm” i brak legitymacji. Kilkuset podpisanych rezerwistów zapowiada, że do armii nie wróci, bo decyzja o ofensywie jest – ich zdaniem – nielegalna i zagraża zarówno zakładnikom Hamasu, jak i cywilom.
Nowa kampania w Strefie Gazy ma doprowadzić do zdobycia samego miasta Gazy – serca palestyńskiego terytorium. Ceną ma być wysiedlenie nawet miliona osób. Krytycy ostrzegają, że to jeszcze bardziej pogłębi katastrofę humanitarną.

Wojna skończy się, gdy Hamas zostanie pokonany
Opór narasta nie tylko na ulicach, gdzie odbywają się regularne protesty, ale i w samej armii. Szef Sztabu Generalnego IDF Gen. Ejal Zamir już wcześniej ostrzegał rząd, że ofensywa wyczerpie siły i wciągnie Izrael w długą, krwawą okupację. W gabinecie bezpieczeństwa miał się nawet ścierać z ministrami. Mimo to we wtorek mówił żołnierzom: „Ta wojna skończy się dopiero, gdy Hamas zostanie pokonany”.
To już – jak zostało stwierdzone – nie stanie się tego lata. Tym bardziej że coraz głośniej protestują weterani, wskazując, że nie wszyscy zdolni do służby do niej trafiają. Chodzi o ultraortodoksyjnych Żydów. To 80 tys. młodych mężczyzn, którzy nie chcą służyć w IDF, bo nie pozwalają im na to przekonania religijne. Co prawda izraelski Sąd Najwyższy orzekł, że zbiorowe zwolnienia z obowiązku służby wojskowej są bezprawne, ale polityczna gra wokół ich poboru trwa.
Izraelska opinia publiczna coraz wyraźniej sprzeciwia się przedłużaniu wojny. Większość społeczeństwa, według sondaży, wolałaby porozumienie z Hamasem i uwolnienie zakładników. Jednak premier Binjamin Netanjahu nie zmienia opinii: Gaza musi upaść, bo to ostatni bastion Hamasu...