• W 2025 roku w szeregach Wojska Polskiego służy już ponad 34 tysiące kobiet.
• Najwięcej pań wybiera korpus szeregowych, ale coraz więcej jest ich także wśród oficerów.
• Kobiety pełnią funkcje w każdej formacji, od medyków po pilotów myśliwców.
Służą we wszystkich korpusach i wszystkich rodzajach sił zbrojnych
Są wśród nich także wybitne sportsmenki. Ostatnio nawet, na okoliczność mistrzostw świata w boksie, Dariusz „Tiger” Michalczewski obiecał, że spotka się ze wszystkimi polskimi medalistami. Obietnicy dotrzymał i w towarzystwie trzech naszych „mundurowych” medalistek – mistrzyni Agaty Kaczmarskiej oraz srebrnych medalistek Anety Rygielskiej i Julii Szeremety – spędził miło czas.
Wojsko Polskie podaje, że (w marcu 2025 r.) służbę pełniło w sumie ponad 34 tys. kobiet, w tym ok. 21 tys. żołnierek zawodowych. To o ok. 4 tys. więcej niż w marcu 2024 r. Dodatkowo 8,5 tys. to żołnierki WOT, 4 tys. – jest w dobrowolnej zasadniczej służbie wojskowej, a prawie 1,8 tys. kobiet należy do aktywnej rezerwy i służby kandydackiej.
– Kobiet nie trzeba w jakiś specjalny sposób zachęcać do tego, żeby wstąpiły do wojska. Te, które chcą przyjść do wojska, to przychodzą, mają już ustaloną ścieżkę zawodową – podkreśla w rozmowie z agencją Newseria kpt. Bartłomiej Zaremba z Ośrodka Zamiejscowego w Kielcach Centralnego Wojskowego Centrum Rekrutacji. – Wszystkie kobiety, które chcą związać swoją przyszłość z armią, mają taką możliwość. Mamy multum jednostek, które potrzebują kobiet, czy jako medyków, czy wyspecjalizowany personel medyczny, więc kobiety są potrzebne w wojsku i to jest proces ciągły.
Czy kobiety mogą zrobić karierę w wojsku, tak samo jak mężczyźni? Nie do końca. Choćby dlatego, że ani jedna pani nie ma na pagonach generalskich wężyków. Obecnie. Bo w 1991 r. dowodząca Wojskową Służbą Zdrowia Kobiet Armii Krajowej mjr Maria Witek (1899–1997) została awansowana, jako pierwsza kobieta w WP, do stopnia generała brygady.
To historia, a współczesność jest taka, że w korpusie oficerskim służy ponad 3,8 tys. kobiet; w podoficerskim – ponad 6,8 tys. Najwięcej służy w korpusie szeregowych – ok. 23,5 tys. Tak na marginesie: jak zwracać się do kobiety w mundurze, na którego pagonach nie ma ani jednej belki? Per „szeregówka”?
Konserwatywnych tradycjonalistów stojących na ortodoksyjnym stanowisku, że armia nie jest dla kobiet, może zdziwić, że w Wojskach Specjalnych służy prawie 170 kobiet (specjalsek?). W Żandarmerii Wojskowej służbę pełni ok. 300 pań, ale to nie powinno dziwić ortodoksów. Skoro ponad 30 tys. kobiet jest w Wojsku Polskim, to (nie tylko) Żandarmeria Wojskowa musiała uwzględnić ten fakt. Kobiety też potrafią być na bakier z regulaminem.

Kobiety zawstydzają tradyconalistów, one myśliwcem pokierują i czołgiem
Konserwatystom może nie podobać się to, że kobiety w wojsku wykonują zadania kojarzone (przez ultrasów) wyłącznie z mężczyznami. Cóż, z faktami trzeba się pogodzić. Tym bardziej w czasach, w których mężczyźni tak bardzo ochoczo do wojska nie garną się.
Mamy więc 23 żeńskich pilotów (słowo „pilotka” – kojarzy się z archaiczną, skórzaną czapką zakładaną przez pilotów latających w maszynach otwartych). Jako pierwsza kobieta w Wojsku Polskim za sterami myśliwca (MiG-29) zasiadła (w roku 2012) kpt. Katarzyna Tomiak-Siemieniewicz. Żona marszałka Sejmu Szymona Hołowni – kpt. Urszula Brzezińska-Hołownia też pilotuje MiGa-29. Możliwe, że już dwie kobiety latają F-16. Pierwsza zaczęła go prowadzić w 2025 r. Druga – jeszcze raczej szkoli się.
Czołgów kobiety też nie boją się. Nawet naturalnie są przystosowane do tej ciężkiej służby. Cierpliwe, filigranowe, odpowiedzialne. Jak znalazł. Uznaje się, że barierę pancernego tabu przełamała w 2008 r., w 10. Brygadzie Kawalerii Pancernej w Świętoszowie, szer. Sylwiana Kujawa. Źródła wskazują, że por. Dominika Gadt jest jedyną kobietą dowodzącą plutonem czołgów. Wiadomo, że pluton to cztery czołgi, ale niewiele wiadomo o por. Gadt, nawet „sztucznik” nie mógł przybliżyć nam tej „pancernej” porucznik. Podobno są kobiety, które dowodzą Abramsami. „Podobno”, bo wspomniała o tym kiedyś Jedynka PR, ale nie podała konkretów, co dziwne, bo czołg, nawet Abrams, to nie F-16, by takie dane miałyby mieć status niejawnych.
– Kiedy szedłem do wojska ochotniczo w 1993 r., pań w wojsku praktycznie nie było. Teraz, gdy jeżdżę po jednostkach wojskowych, kobiety się tak wtopiły w życie wojskowe, że praktycznie nie ma już takiej przestrzeni, żeby móc rozgraniczyć mężczyznę żołnierza czy kobietę żołnierza, a więc panie są w stu procentach częścią wojskowego środowiska – ocenia Paweł Mateńczuk, pełnomocnik ministra obrony narodowej ds. warunków służby wojskowej.
Wojsko Polskie (łącznie z konserwatystami) musi przystosować się do nowej sytuacji. Trzeba dostosować infrastrukturę do potrzeb kobiet - w ostatnich latach zmodernizowano koszary i zaplecze socjalne. W ramach operacji „Szpej”, polegającej na modernizacji umundurowania i wyposażenia żołnierzy, wprowadzono damską rozmiarówkę umundurowania i oporządzenia, lepiej dopasowane kamizelki balistyczne, szerszy dobór hełmów i środków ochrony słuchu oraz oczu.
W MON trwają prace nad Kartą Rodziny Mundurowej, która ma objąć całe środowisko wojskowe – w tym żołnierki i ich rodziny – zapewniając im ulgi i preferencje, m.in. pierwszeństwo w rekrutacji do przedszkoli czy ułatwienia w instytucjach publicznych i prywatnych. Działa Rada ds. Wojskowej Służby Kobiet. Rewolucji nie ma, ewolucja jest w toku…
Nie wiedzieć czemu stereotyp wskazuje miejsce kobiety poza wojskiem. To nie tylko stereotyp, ale archaiczny schemat myślowy. Dość powiedzieć, że nawet obowiązkowa służba wojskowa dla kobiet nie jest dziś czymś egzotycznie nadzwyczajnym.
Obowiązuje ona (od 2015 r.) w Norwegii, gdzie kobiety stanowią ok. 34 proc. stanu osobowego armii. W Szwecji panie to prawie jedna czwarta wojska, a pobór (dla obu płci) przywrócono w 2018 r. W Danii od lipca kobiety są objęte obowiązkowym poborem i tam nawet wydłużono czas służby z 4 do 11 miesięcy. O tym, że panie idą w kamasze w Izraelu, to (zapewne) wiadomo, ale nie wszyscy wiedzą, że służą przez 24 miesiące (o rok krócej od mężczyzn). Taki obowiązek istnieje m.in. w Erytrei, Czadzie, Gwinei Bissau, Mali, Mozambiku, Republice Zielonego Przylądka, Nigrze, Wybrzeżu Kości Słoniowej, rzecz jasna w Korei Północnej, a także w Birmie, Timorze Wschodnim i Chinach.
A jak rzecz ma się w Siłach Zbrojnych USA? Ponad 18 proc. kadry żołnierskiej to kobiety (ok. 230 tys.).
Na koniec marca 2025 r. służyło 653 oficerów w stopniach generalskich i admirałów. Według danych Departamentu Obrony w amerykańskich Siłach Zbrojnych 59 pań miało generalskie gwiazdki. 9 proc. to niedużo, ale zdecydowanie więcej od zera, jak to się ma w polskiej armii.
„Militaryzacja” objęła kobiety już wieki, wieki temu
A na zakończenie nieco historycznych ciekawostek… Wydawałoby się, że kobiety w służbie żołnierskiej to casus ostatnich dekad. Nic takiego. Historia żeńskiej żołnierki sięga czasów Egiptu faraonów, Ahhotepa I i II. To jakieś 15 wieków p.n.e. W Chinach żona chińskiego króla Wu Dinga z dynastii Shang (XIII w. p.n.e.), niejaka Fu Hao, została historycznie udokumentowana jako pierwsza dowodząca. I to nie jakimś tam oddziałem, ale kilkunastotysięczną armią.
W V w. p.n.e. Artemizja I z Karil (królowa Halikarnasu) dowodziła pięcioma okrętami w bitwie pod Salaminą. Trzeba zaznaczyć, że wspierała w bitwie grecko-perskiej tę drugą stronę, a starcie wygrali Grecy.
O Joannie d’Arc to wszyscy słyszeli i wiedzą, kto zacz, nawet ateiści. To teraz nieco wiadomości z historii względnie współczesnej. W 1901 r. w USA powstał Army Nurse Corps, pierwszy oficjalny korpus kobiecy dający paniom formalny status wojskowy.
Sensację na miarę światową sprawiła (w 1917 r.) niejaka Loretta Perfectus Walsh. Zaciągnęła się do woja, ale nie w charakterze pielęgniarki. Podoficer Walsh została pierwszym żeńskim yeomanem (choć wypadłoby użyć określenia „yeowoman”). W US Navy pełniła służbę podoficera odpowiedzialnej za dokumentację, korespondencję, sprawy personalne i protokoły.
W Polsce pierwszą żołnierką była Joanna Żubrowa. W 1807 r., przebrawszy się za mężczyznę, zaciągnęła się do 2. Pułku Piechoty Księstwa Warszawskiego. Później ujawniła swoją tożsamość i jako pierwsza kobieta otrzymała Order Virtuti Militari. Nie byle jaka była to żołnierka!
W I wojnie światowej w regularnych formacjach kobiecych tworzonych przez Polską Organizację Wojskową służyło ok. 800 pań… Warto też wspomnieć o udziale kobiet w ruchu oporu w czasie II wojny światowej i w (ludowym) Wojsku Polskim. O tym ostatnim fakcie, ale w ujęciu lekko rozrywkowym, traktuje film „Rzeczpospolita babska” (kadr w kółku zdjęcia ilustrującego tekst).
Bez przedłużania i z podsumowaniem: historia pokazuje, że „militaryzacja” objęła kobiety już wieki, wieki temu. To zjawisko prawie tak stare jak sama wojna. Współczesność z kolei ukazuje, że kobiety w wojsku służą na tych stanowiskach i w tych formacjach, o których najzagorzalszym feministkom nie śniło się jeszcze parędziesiąt lat temu!