Akty dywersji na kolei. Sprawcy zostaną szybko zidentyfikowani?

2025-11-17 14:41

Szef MSWiA Marcin Kierwiński poinformował o zabezpieczeniu „bardzo obfitego materiału dowodowego” w sprawie aktów dywersji na trasie kolejowej Warszawa-Lublin. Materiał ten ma umożliwić szybką identyfikację sprawców haniebnych czynów, w tym podłożenia ładunku wybuchowego i uszkodzenia trakcji energetycznej. Wśród dowodów znajduje się m.in. monitoring z okolicznych kamer.

Akty dywersji na kolei. Sprawcy zostaną szybko zidentyfikowani?

i

Autor: MSWiA/ X (Twitter)

W miniony weekend doszło do dwóch poważnych incydentów na trasie kolejowej Warszawa-Lublin, które zostały zakwalifikowane jako akty dywersji. Marcin Kierwiński szczegółowo opisał zdarzenia podczas wspólnej konferencji prasowej z ministrem koordynatorem służb specjalnych Tomaszem Siemoniakiem, ministrem sprawiedliwości, prokuratorem generalnym Waldemarem Żurkiem oraz ministrem infrastruktury Dariuszem Klimczakiem.

Pierwszy incydent miał miejsce w miejscowości Mika, gdzie „ponad wszelką wątpliwość (…) doszło do odpalenia ładunku wybuchowego, który uszkodził tory kolejowe”. Drugie zdarzenie, potwierdzone w niedzielę około godziny 21:30, obejmowało uszkodzenie trakcji energetycznej na długości około 60 metrów na tej samej linii kolejowej. Dodatkowo, kilkaset metrów dalej znaleziono metalową obejmę, która została przecięta przez przejeżdżające pociągi. Obecnie trwają analizy dotyczące tej obejmy i drugiego miejsca zdarzenia.

Zabezpieczone dowody: Czy wystarczą do ujęcia sprawców?

Szef MSWiA Marcin Kierwiński zapewnił, że służby państwowe „od pierwszych minut” były na miejscu zdarzeń, zabezpieczając materiał dowodowy. Wśród zgromadzonych dowodów znajduje się monitoring z okolicznych kamer, a także inne elementy, które mogą pomóc w ustaleniu tożsamości sprawców. Jak przekazał minister prokuratura prowadzi czynności, aby jednoznacznie ustalić, z czym mamy do czynienia. Mogę potwierdzić, że w tym przypadku doszło do odpalenia ładunku wybuchowego, który uszkodził tory kolejowe. Pracujący na miejscu eksperci potwierdzili to ponad wszelką wątpliwość.

"Zabezpieczyliśmy bardzo obszerny materiał dowodowy, który pozwoli szybko ustalić sprawców tego haniebnego aktu dywersji. Zgromadzono zapisy z okolicznych kamer monitoringu oraz inne kluczowe dowody. Na tej samej linii kolejowej odnotowano dwa kolejne incydenty: uszkodzenie około 60 metrów trakcji energetycznej oraz, kilkaset metrów dalej - metalową obejmę założoną na torach. Oba te zdarzenia są obecnie szczegółowo analizowane przez służby".

Kierwiński przekazał, że w skład zespołu powołanego przez Prokuratora Generalnego weszli prokuratorzy, funkcjonariusze CBŚP oraz ABW. Szczegółowe informacje dotyczące mocodawców oraz przebiegu zdarzeń będą ujawniane po zweryfikowaniu kolejnych hipotez. Chcę również podkreślić, że pierwsze sygnały od mieszkańców pojawiły się już w sobotę, około godziny 22:00. Policja otrzymała wówczas zgłoszenie o głośnym huku w rejonie, którego dokładnej lokalizacji nie udało się wskazać.

Minister podkreślić, że od pierwszych minut po ujawnieniu zdarzenia wszystkie służby państwowe były na miejscu i działały w pełnej koordynacji.

"Teren został zabezpieczony i odizolowany przez Policję, aby móc dokładnie zidentyfikować każdy potencjalny ślad i jak najszybciej ustalić sprawców. Wspólne działania prowadzą policja, służby specjalne i prokuratura, aby wszystkie ustalenia przebiegały możliwie sprawnie i skutecznie".

SHORT: doszło do celowego zniszczenia fragmentu torowiska

Minister koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak, odnosząc się do incydentów na kolei, powiedział, że najlepsi funkcjonariusze, najlepsi eksperci z naszych służb specjalnych zostali skierowani do tej sprawy, aby dojść do tych, którzy są sprawcami, ale przede wszystkim do zleceniodawców. Podkreślił, że prawdopodobieństwo, że dzieje się to na zlecenie obcych służb jest bardzo wysokie.

"Doprowadzimy do tego, żeby sprawców i zleceniodawców zamachu postawić przed sądem w Polsce" - podkreślił Siemoniak.

Poinformował, że od niedzieli nasze służby są w kontakcie z sojusznikami.

szef ministerstwa sprawiedliwości Waldemar Żurek, że wszczęto postępowanie przygotowawcze ws. aktów dywersji na trasie Warszawa - Lublin, które prowadzi Mazowiecki Wydział Zamiejscowy Prokuratury Krajowej. W grę wchodzą dwa przepisy Kodeksu karnego: art. 130 par. 7, który mówi o dywersji oraz art. 174 Kodeksu karnego, czyli usiłowanie spowodowania katastrofy w ruchu lądowym – wyjaśnił minister.

Zaznaczył, że zagrożenie w przypadku aktów dywersji jest bardzo wysokie, a jeżeli takie postępowanie zostanie udowodnione, zagrożenie to „od 10 lat wzwyż, łącznie z karą dożywocia”.

"Prokuratura będzie bezwzględnie ścigać tego typu akty. Przestrzegamy tych, którzy mają takie zamiary wobec państwa polskiego, że nie będzie miejsca na ziemi, gdzie taka osoba się ukryje" - powiedział szef MS.

Szef MS podkreślił, że w związku ze sprawą nikt nie ucierpiał, a na ten moment nikt nie został zatrzymany.

Z kolei minister infrastruktury Dariusz Klimczak, powiedział, że dzięki czujności maszynistów i służb kolejowych uniknięto zagrożenia. Linia Warszawa – Lublin pozostaje przejezdna. Naprawy uszkodzonych odcinków trwają.

Według relacji ministra maszynista PKP Intercity o godz. 6.40 zgłosił nierówność na torze. Informacja została natychmiast przekazana przez dyżurnego ruchu w Dęblinie prowadzącemu kolejny pociąg Kolei Mazowieckich, który zatrzymał się w miejscu zagrożenia.

"Było ostrzeżenie o nierówności na torze, zwrócenie uwagi na szczególną ostrożność. Wszystkie procedury zadziałały" – ocenił Klimczak.

Poinformował, że trwają przygotowania do naprawy torów w rejonie Puław, jak i Dęblina. Prace w okolicach Puław Azotów już trwają, a sama linia pozostaje przejezdna. Jak dodał, po zakończeniu czynności służb PLK przystąpią do naprawy drugiego toru tak, by jeszcze w nocy przywrócić pełną dwutorową przepustowość.

Klimczak zaznaczył, że PLK wraz ze Strażą Ochrony Kolei prowadzą wzmożone objazdy i kontrole.

"Wszystkie posterunki zostały wzmocnione, wszyscy zachowują czujność i zimną krew. Nasze służby nie dadzą się przestraszyć. Ten akt dywersji był groźny" – podkreślił.

Jak mówił, pracownicy PLK, przewoźników pasażerskich i towarowych są przygotowani do reakcji na podobne incydenty.

"Od samego początku współpracują wszystkie służby kolejowe i służby Ministerstwa Infrastruktury ze służbami państwa. Ta współpraca przebiega na bieżąco, bez zakłóceń" – dodał.

Przypomniał, że w Polsce funkcjonuje ok. 19 tys. km linii kolejowych, a każdy z odcinków ma odpowiednio określony system nadzoru i monitorowania.

Portal Obronny SE Google News