Szacuje się, że pomocy potrzebuje w świecie ok. 300 mln ludzi. Możliwe, że jest ich całkiem więcej, skoro w 2024 r. w świecie toczy(ło) się ok. 150 konfliktów zbrojnych. To jest wojen domowych, konfliktów między państwami, niepokojów wywoływanych przez grupy przestępcze. Spośród tych konfliktów co najmniej dziesięć to wojny o dużym zasięgu i oddziaływaniu. To m.in. wojna na Ukrainie, w Izraelu, Syrii, Sudanie czy Jemenie.
Dla tych 300 mln potencjalnie podopiecznych kilku tysięcy organizacji humanitarnych (instytucjonalnych, rządowych i pozarządowych) działa pół miliona pracowników humanitarnych (PH). Nie da się dziś prowadzić działalności charytatywnej, nastawionej na pomoc ofiarom wojen i klęsk żywiołowych bez profesjonalnych kadr. Rośnie popyt na pomoc, więc pomagający poszukują do pracy zajmujących się nie tylko projektami pomocowymi, lecz również inżynierów, księgowych, psychologów, ekspertów od fundraisingu czy logistyków.
– Ta praca naprawdę jest wymagająca, ale też satysfakcjonująca, właśnie dlatego warto odróżnić ją od wolontariatu – przypomina Magdalena Irzycka z Polskiej Akcji Humanitarnej, zatrudniającej ok. 600 pracowników. – Pomoc humanitarna jest zawodem przyszłości, dlatego że obecnie na całym świecie już ponad 300 mln ludzi potrzebuje pomocy humanitarnej. Nie ma aż tylu pracowników humanitarnych, aby odpowiedzieć na wszystkie te potrzeby. Dlatego też jest duże zapotrzebowanie i cały czas dostępne są nowe oferty pracy. Jest to praca ratująca ludzkie zdrowie, a nawet życie, dlatego też jest tak wyjątkowa, tak ważna i potrzebna w dzisiejszych czasach…
A czasy są niebezpieczne także dla pracowników humanitarnych. ONZ podała, że w 2023 r. podczas służby (bo to więcej niż praca) zginęło ich 280. Rany odniosły 224 osoby, a 91 porwano. Ponad połowa zabitych, to ofiary trzech pierwszych miesięcy konfliktu w Strefie Gazie. ONZ ostrzegła, że ten rok może być jeszcze tragiczniejszy.
– Tereny, na które ewakuuje się cywili w Strefie Gazy, są bezpiecznie tylko z nazwy. Tam też spadają bomby i giną ludzie. Kiedy ogłaszane są ewakuacje, ataki często zaczynają się, zanim uchodźcom uda się wyruszyć w drogę. Na podstawie dostępnych nam danych, szacujemy, że cywile to nawet około 85 proc. ofiar w Strefie Gazy. To również w Strefie Gazy zginęło 129 ze 173 pracowników humanitarnych, którzy stracili życie w tym roku – relacjonuje Małgorzata Olasińska-Chart, dyrektorka pomocy humanitarnej w Polskiej Misji Medycznej.
Może z tej racji, że będąc pracownikiem humanitarnym można zginąć, trzeba szukać chętnych do tej pracy?
Trochę postrzega się tę pracę jako zajęcie dodatkowe, które nie przynosi dochodu, którym zajmujemy się po godzinach. Błąd. To jest normalna praca, na etat, w pełnym wymiarze godzin, wymagająca dużego zaangażowania i poświęcenia. Jest to praca wynagradzana, tak że można się za nią utrzymać, można całą naszą karierę zawodową oprzeć na branży humanitarnej.
– Jest to bardzo ciekawa i satysfakcjonująca dziedzina, w której można się spełniać, można w niej pracować całe życie, można awansować, można zmieniać organizacje, można wreszcie zwiedzać różne kraje – podkreśla Magdalena Irzycka. – Jest bardzo duża potrzeba, żeby ta świadomość trochę się zmieniła, żeby pracownicy humanitarni nie byli myleni z wolontariuszami…
W 2023 r. globalna pomoc humanitarna osiągnęła nowy rekord, sięgając około 54,9 mld USD. Co daje statystycznie 183 dolary dla jednej osoby z 300-milionowego grona potrzebujących pomocy humanitarnej. Mimo tego rekordowego poziomu wsparcia, globalna luka finansowa w zakresie pomocy humanitarnej również się powiększyła, osiągając poziom 22,1 mld USD...
Listen on Spreaker.