W wywiadzie dla BBC doradca Szefa Kancelarii Prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak stwierdził, że Zełenski uważa, iż w czasie wojny powinien przebywać na terytorium Ukrainy, a uczestniczyć w w każdym szczycie politycznym może za pośrednictwem internetu. Jeśli jednak do Bali przybyłby prezydent Rosji, to „z pewnością będziemy musieli zastanowić się nad koniecznością naszej obecności”. Z tego co Pieskow powiedział (9 sierpnia) dziennikarzom wynika jednak, że Putin nie zamierza widzieć się z Zełeńskim, nawet gdyby ten udał się na szczyt G20 osobiście. Dlaczego? Bo „na razie nie ma żadnych przesłanek do takiego spotkania” i jest „w tej sprawie (spotkania Zełeński-Putin – SE) „jeśli” jest za dużo”.
Z kolei Podolak stwierdził w rozmowie z BBC, że kto organizuje szczyt międzynarodowy, w którym uczestniczy Putin, ten pośrednio legitymizuje „stanowisko Rosji w kwestii ukraińskiej”. Spotkanie G20 odbędzie się na wyspie Bali w dniach od 15 do 16 listopada. Grupę G20 tworzą państwa uznane za najważniejsze dla światowej gospodarki. Są to: Arabia Saudyjska, Argentyna, Australia, Brazylia, Chiny, Francja, Indie, Indonezja, Japonia, Kanada, Korea Południowa, Meksyk, Niemcy, Rosja, RPA, Stany Zjednoczone, Turcja, Wielka Brytania i Włochy. Nie wiadomo, czy Putin pojawi się tam osobiście (spotkanie ma być organizowane w trybie tradycyjnym, bezpośrednim) czy też uczestniczyć będzie w nim via internet. Agencja TASS podała, że decyzja w tej kwestii jeszcze nie została podjęta.
Spotkanie Putin-Zełeński, długo oczekiwane przez świat, zdaje się coraz bardziej odsuwać się w czasie. Co za tym idzie, to samo dotyczy perspektywy zakończenia wojny na Ukrainie. Ta nie godzi się na jakiekolwiek ustępstwa terytorialne. Z kolei Rosja nie chce zrezygnować z tego, co po prawie pół roku wojny na Ukrainie zdobyła. Również nie widać na horyzoncie szans na skuteczną mediację ze strony państw niezaangażowanych w konflikt. Zapowiadana parę miesięcy temu, jako możliwa, wizyta papieża Franciszka w Moskwie i Kijowie, raczej nie dojdzie do skutku; przynajmniej we wrześniu, jak to planował wstępnie Watykan. Do mediacji zachęca prezydent Zełenski Chińską Republikę Ludową. Pekin nie reaguje na taką propozycję. Teraz ma na głowie Tajwan, a nie Ukrainę. Na Wschodzie bez zmian.
