Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy via Facebook zakomunikował o nowym rachunku strat zadanych agresorowi od 24 lutego do 9 kwietnia. Ukraińcy zniszczyli m.in. 705 czołgów, 1895 bojowych wozów opancerzonych, 335 systemów artyleryjskich, 108 MLRS (wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych – przyp SE), 55 systemów obrony przeciwlotniczej, 151 samolotów, 136 śmigłowców, 1363 pojazdów mechanicznych, 7 okrętów bojowych/łodzi oraz 76 cystern. Rosjanie stracili 112 dronów taktycznych i operacyjnych, 25 sztuk wyposażenia specjalnego, 4 wyrzutnie taktycznych pocisków rakietowych (Toczka i Iskander). Dowództwo ukraińskie podkreśla, że „Dane są coraz bardziej precyzyjne. Obliczenie komplikuje wysoka intensywność walki”. Oznacza to, że nie są to dane do końca miarodajne.
Sztab Generalny zakomunikował, że „Federacja Rosyjska kontynuuje prowadzenie pełnej agresji zbrojnej na Ukrainę. Okupanci nadal przygotowują się do przybycia we wschodniej części naszego Państwa w celu ustanowienia pełnej kontroli nad terytoriami obwodu donieckiego i ługańskiego”. Na terenie tych obwodów, w ich części, funkcjonują dwie republiki ludowe – Doniecka i Ługańska. Siły ukraińskie, w ciągu ostatniej doby, powstrzymały 7 rosyjskich ataków. „Zniszczono 9 czołgów, 7 jednostek pancernych i 5 jednostek sprzętu samochodowego przeciwnika” – podał Sztab Generalny. Ukraina nie informuje o stratach własnych. Do tych musiała przyznać się Moskwa. W czwartek (8 kwietnia) rzecznik prezydenta Rosji Dmitrij Pieskow przyznał, że armia rosyjska poniosła „znaczne straty” i jest „to ogromna tragedia dla Rosji”. Ostatnie rosyjskie informacje o stratach w wojnie z Ukrainą (wg rosyjskiej nomenklatury: wojskowej operacji specjalnej) Moskwa podała 25 marca. Do tego dnia, od 24 lutego, wg rosyjskiego MON na Ukrainie zginęło 1083 rosyjskich żołnierzy, w tym 217 oficerów. Co ciekawe – Rosja nie prezentuje tak szczegółowych danych o stratach zadanych siłom ukraińskim, jak czyni to Ukraina o stratach zadanych agresorowi.
Eksperci wojskowi radzą podchodzić z dystansem do wojennej statystyki przedstawianej przez obie strony. „Jeśli nasza armia ujawni swoje straty, może nie tylko zdemoralizować społeczeństwo, którego wsparcie w czasie wojny jest bardzo ważne, ale także pomóc wrogowi ocenić nasz potencjał - co w ogóle nie leży w naszym interesie. Dlatego należy przyjąć, że szczegółowe straty armii ukraińskiej poznamy po wojnie” – napisał uznany na Ukrainie dziennikarz Otar Dowżenko. A w sprawie strat agresorów, co ma do powiedzenia? „Nawet jeśli ukraińskie wojsko naprawdę chciało dokładnie policzyć zabitych Rosjan, to w czasie wojny jest to dość trudne. Ta kalkulacja jest w toku, ale jej celność i skuteczność z pewnością nie są głównymi priorytetami armii. Dlatego liczby pojawiające się w prasie są warunkowe…”.