W 2018 r. szefowa niemieckiego ministerstwa obrony Ursula von der Leyen podpisała nowy dekret o Tradycji Bundeswehry, który opiera się na poprzedniej wersji z 1982 r. Dekret wyjaśnia, co należy i jest godne tradycji niemieckiej armii. Jak czytamy na stronie federalnego resortu obrony, dokument ten podkreśla, że Wehrmacht jako "nosiciel nazistowskiego reżimu" nie może być źródłem tradycji dla Bundeswehry.
Wyjątek stanowią bojownicy ruchu oporu z 20 lipca 1944 r., członkowie pokolenia założycielskiego Republiki Federalnej Niemiec lub inne osoby, które mają wybitne zasługi dla sprawiedliwości i wolności - są one istotne dla zachowania tradycji Bundeswehry. Jednak – jak zaznaczono w dekrecie – każdy przypadek włączenia członków Wehrmachtu do dobra tradycji Bundeswehry musi być indywidualnie zbadany.
W lipcu ministerstwo obrony dołączyło uzupełnienia do dekretu, zgodnie z którymi członkowie Wehrmachtu mogliby zostać włączeni do tradycji Bundeswehry, jeżeli po 1945 r. zasłużyli się do jej rozwoju – nie będąc częścią ruchu oporu. Niemiecki dziennik "Tageszeitung" napisał w środę, że powodem dodania nowego zapisu było "zapotrzebowanie sił zbrojnych na więcej zdolności bojowych, co – jak dodaje gazeta - minister obrony Boris Pistorius (SPD) postawił sobie za cel w związku z inwazją Rosji na Ukrainę". Ponadto "Tageszeitung" zauważył, że w uzupełnieniu dekretu nie chodziło tylko o włączenie członków Wehrmachtu ze względu na ich późniejsze zasługi dla Bundeswehry, ale także po uwzględnieniu ich rzekomych sukcesów podczas II wojny światowej.
Po publicznej krytyce nowych zapisów uzupełniających do dekretu w środę ministerstwo obrony Niemiec wycofało się z nich. Szef departamentu stwierdził, że uzupełnienia "okazały się z perspektywy czasu niekorzystne". Rzecznik resortu obrony podkreślił w środę, że "sama doskonałość wojskowa, udowodniona podczas II wojny światowej, nie wystarcza i nigdy nie wystarczała, aby być godnym tradycji w rozumieniu dekretu o Tradycji".
PAP
Listen on Spreaker.