Kilka liczb. W 1991 r. Ukraina, gdy uzyskała niepodległość, miała 51,7 mln obywateli. 1 stycznia 2022 r. Ukraina miała 34,5 mln mieszkańców. Pod koniec sierpnia 2022 r. było ich już 27,8 mln. Takie liczby wymieniono w projekcie budżetu państwa na rok 2023. Oznacza to, że w tym okresie Ukrainie ubyło 6,7 mln obywateli, nie tylko dzieci, ale osób w wieku produkcyjnym. Rada Unii Europejskiej w swoich prognozach podała, że – w zależności o tego, jak długo będzie trwała wojna – populacja żyjących na Ukrainie może zmniejszyć się (w stosunku do czasu sprzed agresji) od 24 do 34 procent! Jeśli do tego dojdzie, to Ukraina może mieć niemałe problemy. Tym bardziej w czasie wojny spadła znacząco liczba urodzeń, choć nie ma w tej materii pełnych danych. Jeszcze w 2021 r. 100 kobiet urodziło 110 dzieci. Jeszcze raz tyle potrzeba do odtworzenia populacji. Teraz współczynnik ten jest jeszcze mniejszy, bo mężczyźni umierają na froncie, a miliony kobiet wyjechało z Ukrainy. W opinii naukowców z Instytutu Demografii i Badań Społecznych Narodowej Akademii Nauk Ukrainy spadek w populacji będzie taki, że dla odbudowania potencjału produkcyjnego Ukraina musiałaby zapraszać/ściągać do siebie ok. 300-400 tys. migrantów. Co roku. Pytanie: skąd miałaby ich „importować” i czy taka oferta byłaby atrakcyjna dla potencjalnych „gastarbeiterów”, pozostaje otwarte.
Jest jeszcze jedna, poniekąd (bo pojawiają się już szacunki) otwarta kwestia: ilu uchodźców po zakończonej wojnie powróci do kraju. Polska już ten problem przerabiała. Nie tylko po II wojnie światowej. Po wprowadzeniu stanu wojennego z Polski wyjechało ok. milion osób. Po roku 1989 do kraju nie wróciło tylu, ilu z niego wyjechało. Znaleźli lepsze życie (cokolwiek to znaczy). Prawdopodobnie podobnie będzie z ukraińską emigracją uchodźczą, przy czym problem będzie jeszcze większy. Polacy w stanie wojennym nie wyjeżdżali do naszej strefy kulturowo-językowej. Ukraińcy – najczęściej do tej właśnie. Są rozsiani po całej Europie, po państwach, w których tzw. stopa życiowa wielokrotnie przewyższa ukraińską, i to nawet tę o przedwojennych parametrach.
Część z uciekinierów wojennych nie wróci na Ukrainę. Wchłoną ich unijne rynki pracy. Dla Ukrainy szczególnie bolesne w dłuższej perspektywie będzie to, że przyszłość poza granicami państwa będą widzieć nie tylko osoby o niskich kwalifikacjach zawodowych, ale także ci dobrze wykształceni. 30 proc. ukraińskich uchodźców to wysoko wykwalifikowani specjaliści, 12 proc. to robotnicy wykwalifikowani, a 14 proc. to przedsiębiorcy. Trzeba mieć świadomość, że część uciekinierów opuściła kraj, choć mieszkała w jej zachodniej części, najmniej narażonej na kinetyczną wojnę. Wątpliwe jest, by wszyscy tacy uchodźcy zdecydowali się na powrót. Chyba, że w kraju, w którym się schronili, żyje im się gorzej niż u siebie, przed opuszczeniem Ukrainy. Do wszystkich o powrót do ojczyzny apeluje od dawna Włodymir Zelenski, ale ilu z nich go posłucha? Ilu stwierdzi, że byt kształtuje świadomość? Że w odbudowie Ukrainy można pomagać także będąc za jej granicami?
Należy pamiętać, że straty demograficzne Ukrainy już w ciągu minionego wieku były porównywalne z tymi, które w tym czasie poniosła Polska. Rewolucja bolszewicka, zaplanowane przez Stalina zamorzenie głodem (gołodomor), II wojna światowa to miliony ofiar. Ta wojna przyniosła znacznie mniej ofiar śmiertelnych niż wcześniej wymienione katastrofy, ale po raz pierwszy nastąpił tak gigantyczny transfer ludności ukraińskiej za granicę. W kwietniu 2023 r. agencja Interfax przytoczyła obszerny artykuł autorstwa Wiktorii Hryb, deputowanej ludowej Ukrainy – „Demografia wojny: kto odbuduje powojenną Ukrainę?”. Na pewno nie dzieci teraz urodzone lub później. „Eksperci zakładają, że udział migrantów nieodwracalnych wyniesie około 50 proc. Łączna kwota strat ekonomicznych związanych ze stratami ludzkimi wojny wyniesie 348,5 mld hrywien, czyli 6,3 proc. PKB. Brak zasobów ludzkich wpłynie na stan gospodarki nie mniej niż konsekwencja zniszczenia ukraińskich przedsiębiorstw przez Rosjan”.
Państwo ukraińskie będzie musiało zaoferować społeczeństwu programy prodemograficzne i zachęcające do powrotu z uchodźstwa. Na ile będą skuteczne, trudno dziś wyrokować. Badania kijowskiego Centrum Strategii Gospodarczej, których wyniki w marcu opublikował angielskojęzyczny ukraiński portal Kyiv Post, wskazują, że w wersji optymistycznej 76 proc. uciekinierów wróci do ojczyzny, a w wersji pesymistycznej – tylko 45 proc. Problem w tym, że nawet rozwój sytuacji w wariancie optymistycznym będzie sporym wyzwaniem dla realizacji planów odbudowy zniszczonej Ukrainy.
Reasumując: miliony Ukraińców stało się uchodźcami i w ciągu 14 miesięcy wojny część z nich przystosowała się do europejskiego rytmu i standardu życia, czyli nie wróci, by uczestniczyć w odbudowie kraju ze zniszczeń. Czy zastąpią ich migranci z Afryki i Azji?