W przemówieniu wygłoszonym do narodu 22 lutego 2022 r. Zełenski prezentuje się jeszcze w eleganckim garniturze.Wypowiedział zdanie, które znajdzie trwałe miejsce w historii Ukrainy: „Dziś wszyscy politycy, wszystkie partie są tego samego koloru – niebiesko-żółtego…”. Przy czym wkrótce zmienił odzież oraz jej kolor na zielony (czasem na czarny). Choć prezydent Ukrainy jest konstytucyjnie zwierzchnikiem sił zbrojnych, to nie zamienił garnituru na mundur, tak jak to choćby uczynili jego podwładni, m.in. minister obrony Ołeksij Reznikow (który przed 24 lutego nosił się w garniturze). Były komik (choć Rosjanie nadal go za takiego uważają, a podobny pogląd podziela część polskiego społeczeństwa nie sympatyzującego z Ukrainą) stał się mężem stanu w wojennym czasie.
Zapewne on i jego doradcy od wizerunku musieli nieco dyskutować nad nowym image przywódcy Ukrainy. Garnitur – do szafy. A co w zamian? Mundur polowy bez dystynkcji (często w takich uniformie pojawia się nasz minister obrony, a i prezydent również) czy coś pośredniego, utrzymanego w stylu militarnym? Wybrano drugi wariant. Zmiana wizerunkowa wykonana na użytek wojennej polityki (patrzcie – jestem z wojskiem, jestem waszym dowódcą) zasadniczo jest akceptowana przez Ukraińców. Zastrzeżenie wzbudza poza Ukrainą. Choćby podczas dwóch zagranicznych wizyt – w USA i Wielkiej Brytanii, kiedy to Zełenski występował „na zielono”.
W dyplomacji obowiązuje, przy takich okazjach, tzw. dress code. Nie tylko zachodnich (i nie tylko) dyplomatów zdziwiło (delikatnie to określając), że na audiencji u Karola III, było nie było monarchy UK, ukraiński prezydent pojawił się ubrany, jakby szedł na naradę wojenną. I o to chodziło. Został zapamiętany. Swoim militarnym, ale nie do końca stricte wojskowym stylem, Zełenski (w końcu b. aktor, więc ma ponadprzeciętne pojęcie o samokreacji) śle, również poza granice Ukrainy, jasny przekaz: jestem żołnierzem politycznego frontu, dopóki trwa wojna, nie będę nosił garnituru, białej koszuli i ładnie zawiązanego krawata! Możliwe, że gdyby Zelenski miał w CV służbę wojskową, to zamiast zielonego/czarnego dresu (z widocznym tryzubem), nosiłby mundur. Nie nosi? Może dlatego, że pijarowcy stwierdzili, że wystawiłby się tym na celownik rosyjskiej propagandy?
Styl militarno-survivalowy łączy się bezwzględnie z projekcją człowieka silnego i zdecydowanego, ewoluującej z każdym miesiącem wojny. Widać to wyraźnie w przemówieniach Zełeńskiego; rzadko kiedy niekierowanych także do sojuszników Ukrainy. Postawa prezydenta Ukrainy transformowała się: od – obrazowo to określając – proszącego do wręcz żądającego. Przemawiając w brytyjskim parlamencie Zełenski nie bawił się w dyplomatyczny kamuflaż: „Mamy wolność, dajcie nam skrzydła, aby ją chronić” – mówił domagając się od dostaw zachodnich myśliwców. Zełenski teraz już nie prosi, ale wnioskuje o broń o charakterze ofensywnym, a także o przyspieszoną akcesję Ukrainy do europejskiej wspólnoty. Wzmacnia te wnioski przekazem: bronimy nie tylko Ukrainę, bronimy przed Rosją także Europę. „Wolność musi być uzbrojona lepiej niż tyrania. Kraje Zachodu mają wszystko, czego potrzebujemy. Zaopatrzcie w broń Ukrainę teraz, aby obronić wolność”.
Taką postawę można określić jako roszczeniową i jako taką niemało obserwatorów ją postrzega. Tymczasem wpisuje się ona w wojenny wizerunek Zełenskiego i ukraińską politykę: im więcej żądamy, tym więcej dostaniemy, bo bez tego dostaniemy mniej. Skoro Zełenski mówi „dajcie nam więcej broni”, to oznacza, Ukraina dostaje jej za mało. Gen. Waldemar Skrzypczak i inni wojskowi określają tę militarną pomoc jako „kroplówkę”. To co robi prezydent Zełenski zdaje się być konstruowane na zasadzie scenariusza filmowego. Tylko, że nie pisze go jedna osoba, ale do spółki Zełenski, pijarowcy, politycy z resortów obrony, spraw wewnętrznych oraz zagranicznych. W polityce czasem jest jak w filmie. Pojawiają się zaskoczenia. Spekuluje się, że odwiedzający Polskę prezydent USA Joe Biden może pojawić się także na Ukrainie. Bardzo mało prawdopodobne. Bardziej prawdopodobne jest, że łamiący utarte polityczno-dyplomatyczne konwenanse Wołodymyr Zełenski pojawi się… w Warszawie. By podziękować sojusznikom za pomoc i wnioskować o jej zwiększenie.