„PGZ Stocznia Wojenna oferuje kompleksowe usługi w zakresie projektowania, remontów, przebudów, modernizacji i budów okrętów wojennych oraz jednostek dla innych służb mundurowych i państwowych” – reklamuje się spółka na swojej stronie internetowej. Po sześciu latach notowania strat Stocznia zakończyła rok z dodatnim wynikiem, o czym – z widocznym zadowoleniem – poinformował (27 lipca) jej zarząd.
W 2022 r. księgowość Stoczni w pozycję „przychody” wpisała 177,1 mln zł. „Ponad dwukrotny, od momentu nabycia spółki, wzrost efektywności zarządzania majątkiem trwałym spółki (wskaźnik produktywności aktywów trwałych 0,91 w roku 2022 oraz 0,38 w 2018) przyczynił się do wypracowania w 2022 r. zysku ze sprzedaży na poziomie 8.8 mln zł oraz rentowności zysku z działalności operacyjnej równej 8 proc.”.
PGZ Stocznia Wojenna buduje trzy fregaty klasy Miecznik (na zdjęciu) dla naszej Marynarki Wojennej.
W 2022 r. spółka finansowała działalność głównie wewnętrznie tj. z wypracowanego zysku netto, który na koniec 2022 wyniósł 21 mln zł. Udział kapitału obcego (z tytułu pożyczek/kredytów) stanowił tylko 7 proc. aktywów spółki. Zarząd planuje przeznaczyć na inwestycje w latach 2023-24 ok. 300 mln zł (jedna trzecia – ze środków własnych).
– Gdybym miał wymienić trzy główne czynniki sukcesu, to byłyby to: po pierwsze – decyzje rządu dotyczące zamówień remontów i nowych budów; po drugie – strategia grupy PGZ, która postawiła na rozwój przemysłu stoczniowego i po trzecie – postawa całego zespołu Stoczni, który ciężko pracował nad ulepszeniem dotychczasowych i wdrożeniem nowych procesów. Bardzo duże znaczenie miał również nowy system motywacyjny dla załogi – skwitował w komunikacie Paweł Lulewicz, prezes PGZ Stoczni Wojennej w Gdyni.
Spółka, którą zarządza prezes Lulewicz, jest najstarszą polską stocznią. Działa od 20 maja 1922 r., kiedy to przeniesiono do powstającej Gdyni, z Pucka, Warsztaty Remontowe Marynarki Wojennej. Pierwsze lata działalności były skromne. Dopiero w latach 30. Warsztaty wzbogaciły się o pływający dźwig (25 t udźwigu) i pływający dok (350 t nośności, powiększony o 150 t w 1937 r). W połowie 1939 r. oddano do użytku największy polski dok pływający – o nośności 5 tys. t. Miały w nich powstawać niszczyciele klasy Grom. Dopiero w 1989 r. zwodowano większy dok – o nośności 8 tys. t.
W lipcu 2021 r. Inspektorat Uzbrojenia i Konsorcjum PGZ-Miecznik podpisały kontrakt na dostawę trzech fregat dla Marynarki Wojennej RP w ramach programu „Miecznik”. To do dziś jest największe w historii zamówieniem dla krajowego przemysłu obronnego. Pierwszy z okrętów ma być zwodowany w 2026 r., a bandera podniesiona (po zakończeniu wyposażania fregaty w uzbrojenie, sprzęt itd.) trzy lata później. Długo? Taka fregata składa się z ok. pół miliona elementów, między którymi zachodzi ok. 20 mln powiązań.
Kontrakt (realizowany we współpracy z Wielką Brytanią) ma zostać zrealizowany do 2033 r. Głównym uzbrojeniem fregat klasy Miecznik (o wyporności ok. 7 tys. t) ma być wyrzutnia pionowa pocisków rakietowych różnych typów, w tym także manewrujących. Te przeciwokrętowe będą mogły razić cele na dystansie 200 km. Zasięg 40 km ma mieć artyleria okrętowa Mieczników. Przed samolotami mają je bronić brytyjskie systemy rakietowe o zasięgu ok. 24 km. Realizacja programu Miecznik ma kosztować ok. 60 mld zł.