O tym, jak dzięki rolnictwu powstały tanki i broń pancerna, to może przy innej okazji. Skupmy się na dronach i ich pozamilitarnych zastosowaniach.
Norweskie pieniądze na drony dla polskich strażaków
W Norwegii bezzałogowców używa się do mapowania miejsc akcji ratowniczych. W Polsce BSP zaczynają być postrzegane jako ważne narzędzie do wzmocnienia efektywności działania służb kryzysowych, szczególnie w Państwowej Straży Pożarnej. Już są w niej wojewódzcy koordynatorzy bezzałogowych statków powietrznych. Komendy miejskie i powiatowe czekają na sprzęt. Jeszcze w tym roku mają powstać specjalistyczne grupy strażaków do prowadzenia rozpoznania dronowego.ll
I w tym miejscu dochodzimy do zewnętrznego wsparcia, tj. finansowanej z Funduszy Norweskich inicjatywy CoSky. Co to takiego?
CoSky to polsko-norweska inicjatywa bilateralna (zaistniała jesienią 2024 r.), mająca na celu zwiększenie efektywności wykorzystywania dronów w ochronie ludności – można dowiedzieć się z rządowego portalu gov.pl. W ramach CoSky współpracują ze sobą polskie i norweskie instytucje, takie jak Komenda Główna Policji, Centrum Informacji Kryzysowej, Centrum Badań Kosmicznych Polskiej Akademii Nauk oraz Norweski Dyrektoriat ds. Obrony Cywilnej i Tiepoint.
„Celem współpracy jest wymiana dobrych praktyk oraz dzielenie się wiedzą w obszarze zarządzania ruchem lotniczym podczas złożonych operacji z udziałem dronów i lotnictwa załogowego, a także generowania i udostępniania map opartych na danych z dronów.” – mówił w wywiadzie dla agencji Newseria dr Jakub Ryzenko, szef Centrum Informacji Kryzysowej CBK PAN.

Norweskie doświadczenia w dronowym ratownictwie również są cenne
Finansowe wsparcie z Norwegii jest ważne, ale i równie cenne są doświadczenia z wykorzystania dronów w norweskim ratownictwie. W Norwegii drony są już z powodzeniem stosowane w ratownictwie. Na przykład: BSP potrafią błyskawicznie mapować teren. Wykonanie mapy 3D (wykorzystując technologię fotogrametrii lub LiDAR - Light Detection and Ranging) trwa od kilku do kilkunastu godzin. Mapowanie przy wykorzystaniu fotogrametrii z aparatów naziemnych, metod geodezyjnych czy satelitów trwa znacznie dłużej. Od kilku dni do kilku tygodni.
Drony „nie robią” wyłącznie za kartografów. Sprawdzają się świetnie w poszukiwaniu zaginionych, namierzając ich kamerami na podczerwień i termowizyjnymi. Z góry mają w zasięgu spory obszar penetrowanego terenu. Niby to samo można uzyskać z samolotu lub śmigłowca. Tylko jest to po wielokroć droższe od użycia dronów.
A i same BSP, choć do tanich nie należą, to i tak są dziesiątki razy tańsze od „klasycznych” statków powietrznych. Taki DJI Matrice 30T kosztuje ok. 130 tys. zł. Tańszy jest DJI Matrice 350 RTK – ok. 98 tys. zł. A kompaktowy DJI Mavic 3 Thermal, także z kamerą termowizyjną, idealny do szybkich akcji ratunkowych, kosztuje ok. 26 tys. zł.
PSP chce rozwijać specjalistyczne grupy dronowe
Warto wiedzieć, że w Polsce drony ratownicze to nie nowość. W ograniczonym, czasem eksperymentalnym, zakresie są używane od ponad dekady. W latach 2011-2013 Grupa Podhalańska GOPR używała do akcji BSP wypożyczonych jej przez firmy zewnętrzne.
W tym czasie PSP i samorządy zaczęły testować drony w patrolowaniu terenów podczas powodzi czy zabezpieczaniu imprez masowych. Informacje z dronów były wykorzystywane podczas powodzi we wrześniu 2024 r. Obraz z dronów transmitowany był na żywo w czasie posiedzeń sztabu krajowego, a w niektórych przypadkach również dla sztabów lokalnych.
Komendant Główny Państwowej Straży Pożarnej, nadbryg. Wojciech Kruczek, zapowiedział niedawno, że PSP chce rozwijać specjalistyczne grupy dronowe. Rozwija się też rynek dronów ratowniczych. W 2024 r. jego wartość sięgnęła 3,76 mld USD. W 2034 r. ma dobić do prawie 13,5 mld dolarów...