Brytyjskie Typhoony już nad Polską. Misja NATO Wschodnia Straż w akcji

2025-09-21 11:01

W nocy z piątku na sobotę, brytyjskie myśliwce Typhoon przeprowadziły swój pierwszy lot patrolowy nad Polską, rozpoczynając misję NATO Wschodnia Straż. Celem tej operacji jest wzmocnienie obrony wschodniej flanki Sojuszu oraz odstraszanie potencjalnych zagrożeń powietrznych, zwłaszcza ze strony Rosji. Akcja ta jest odpowiedzią na rosnące napięcia i ma na celu zapewnienie bezpieczeństwa przestrzeni powietrznej państw członkowskich NATO.

  • Brytyjskie myśliwce Typhoon rozpoczęły misję NATO „Wschodnia Straż” nad Polską, wzmacniając obronę wschodniej flanki Sojuszu.
  • Misja ma na celu odstraszanie zagrożeń powietrznych, zwłaszcza ze strony Rosji, w obliczu rosnących napięć i naruszeń przestrzeni powietrznej państw NATO.
  • Zwiększone wydatki Wielkiej Brytanii na obronność mają być sygnałem dla USA, a reakcje Donalda Trumpa na incydenty budzą niepokój sojuszników.

Dwa myśliwce Królewskich Sił Powietrznych (RAF) Typhoon wystartowały w piątek (19 września) wieczorem z bazy wojskowej we wschodniej Anglii. Ich zadaniem było patrolowanie polskiej przestrzeni powietrznej, a także odstraszanie i obrona przed zagrożeniami powietrznymi. Jak poinformowało brytyjskie ministerstwo obrony, samoloty bezpiecznie wróciły do Wielkiej Brytanii w sobotę nad ranem, po pomyślnym wykonaniu misji.

„Udział brytyjskiego lotnictwa w misji NATO na wschodniej flance, zadeklarowany 15 września przez rząd Wielkiej Brytanii bezpośrednio po naruszeniu terytorium Polski przez obce drony, to wyraźny sygnał, iż przestrzeń powietrzna NATO będzie broniona” – oświadczył minister obrony John Healey. 

Eurofighter T5 - Mario Mutti

Wschodnia Straż: Odpowiedź NATO na zagrożenia

Misja Wschodnia Straż została uruchomiona przez sekretarza generalnego NATO, Marka Rutte, w miniony piątek. Jej celem jest wzmocnienie wschodniej flanki Sojuszu, co ma kluczowe znaczenie w obecnej sytuacji geopolitycznej. W operacji, oprócz brytyjskich Typhoonów, uczestniczą również inne państwa członkowskie NATO, w tym:

  • duńskie F-16,
  • francuskie Rafale,
  • niemieckie Eurofightery.

Zwiększone wydatki na obronność i sygnał dla USA

Agencja Reutera przypomina, że Wielka Brytania zobowiązała się do kwietnia 2027 roku zwiększyć wydatki na obronność do 2,6 proc. PKB. Ten krok ma być „sygnałem dla prezydenta USA Donalda Trumpa, iż Londyn może wnieść istotny wkład na rzecz wzmocnienie bezpieczeństwa Europy”. Zwiększenie nakładów na obronność jest elementem szerszej strategii, mającej na celu wzmocnienie pozycji Wielkiej Brytanii w strukturach NATO i podkreślenie jej roli jako kluczowego partnera w zapewnianiu bezpieczeństwa kontynentu. W obliczu dynamicznie zmieniającej się sytuacji międzynarodowej, takie działania są postrzegane jako niezbędne dla utrzymania stabilności i odstraszania potencjalnych agresorów.

W sobotę wieczorem Donald Trump, pytany przez dziennikarzy o incydent w Estonii, stwierdził, że "nie został jeszcze na ten temat poinformowany". Prezydent rozmawiał z mediami przed wylotem na prywatną kolację w Mount Vernon. Dzień wcześniej, w piątek, Trump odmówił komentarza, oczekując na oficjalny raport od swoich współpracowników, choć przyznał, że sytuacja "nie podoba mu się to" i że "może to oznaczać duże kłopoty".

Amerykańska misja dyplomatyczna przy NATO szybko potępiła rosyjskie działania. We wpisie na portalu X (dawniej Twitter) podkreślono:

"Mocno potępiamy naruszenie przez Rosję przestrzeni powietrznej Estonii. Stoimy twardo po stronie naszych estońskich sojuszników i będziemy zdecydowanie bronić całego terytorium NATO".

Państwa członkowskie NATO zareagowały natychmiast po otrzymaniu informacji o naruszeniu przestrzeni powietrznej Estonii. Premier Estonii Kristen Michal rozmawiał już w piątek z sekretarzem generalnym NATO, a Estonia podjęła decyzję o złożeniu wniosku o uruchomienie konsultacji na podstawie art. 4 Traktatu Północnoatlantyckiego. W związku z tym, Rada Północnoatlantycka zbierze się w przyszłym tygodniu, aby omówić dalsze kroki.

  • Premier Szwecji Ulf Kristersson ocenił incydent jako "bardzo alarmujący", dodając, że "Gotowość nasza oraz (całego) NATO jest stale wystawiana na próbę".
  • Minister obrony Finlandii, Antti Hakkanen, zasugerował, że Rosja swoimi działaniami dąży do odwrócenia uwagi Zachodu od Ukrainy, zmuszając go do skupienia się na własnej obronie.
  • Francuski resort spraw zagranicznych wydał oświadczenie, w którym "potępia z całą mocą tę niebezpieczną i nieodpowiedzialną ingerencję w przestrzeń powietrzną państwa członkowskiego Unii Europejskiej i sojusznika (w ramach) NATO", podkreślając, że działania Kremla naruszają prawo międzynarodowe.
  • Prezydent Czech Petr Pavel w sobotę oświadczył, że na naruszanie przestrzeni powietrznej państw NATO przez Rosję należy odpowiednio reagować, włącznie z "ewentualnym zestrzeleniem rosyjskich maszyn".

USA nie interesują się już Europą?

Według informacji podanych przez agencje Reuters Donald Trump wydaje się odgrywać coraz mniejszą rolę w rozwiązywaniu konfliktów na Ukrainie i Bliskim Wschodzie. Zamiast prowadzić bezpośrednie rozmowy, administracja skupia się na wyzwaniach wewnętrznych, co budzi niepokój wśród sojuszników w Europie.

Według agencji w sierpniu 2025 roku Departament Obrony USA zaskoczył europejskich dyplomatów zapowiedzią redukcji wsparcia bezpieczeństwa dla Łotwy, Litwy i Estonii – trzech członków NATO graniczących z Rosją. Urzędnik Pentagonu, David Baker, podkreślił, że Europa powinna stać się mniej zależna od amerykańskiego parasola ochronnego, ponieważ siły zbrojne USA przechodzą na model skupiony na obronie terytorium krajowego. Ta decyzja, według źródeł w Brukseli, może zachęcić Kreml do dalszych agresywnych kroków, zwłaszcza w kontekście trwającego napięcia wokół Ukrainy.

Obawy te wydają się potwierdzać ostatnie incydenty. 19 września rosyjskie myśliwce MiG-31 naruszyły przestrzeń powietrzną Estonii na około 10 minut – incydent, który Moskwa bagatelizuje, twierdząc, że samoloty poruszały się nad wodami międzynarodowymi. Estońskie i włoskie myśliwce F-35 musiały interweniować, by odeprzeć intruzów. Kilka godzin później rosyjskie maszyny zbliżyły się niebezpiecznie do polskiej platformy wydobywczej gazu na Bałtyku, a w zeszłym tygodniu siły polskie zestrzeliły drony nad własnym terytorium. Te wydarzenia, interpretowane jako testy reakcji NATO, spotykają się z zaskakująco spokojną odpowiedzią Białego Domu.

Biały Dom pozostaje niewzruszony wobec apeli. Na list otwarty parlamentarzystów z państw bałtyckich, wzywający do rewizji cięć w pomocy, urzędnik administracji odparł: "Wiele z naszych europejskich sojuszników to najbogatsze kraje świata. Są w pełni zdolne do sfinansowania tych programów, jeśli tylko zechcą". Reakcje Trumpa na incydenty z udziałem Rosji są lakoniczne – po naruszeniu estońskiej przestrzeni powietrznej milczał przez kilka godzin, zanim rzucił: "To może być duży problem". Na drony nad Polską zareagował enigmatycznym wpisem na platformie Truth Social: "No to zaczynamy!".

Analitycy ostrzegają przed konsekwencjami takiego podejścia. Alex Plitsas z Atlantic Council podkreśla: "Dalsze wycofanie USA może zachęcić Putina do śmielszych prowokacji, widząc w Europie słabszego partnera bez amerykańskiego wsparcia". Historia pokazuje, że stanowisko Trumpa bywa zmienne – w kwietniu i maju rozważał całkowite porzucenie Ukrainy, by potem wrócić do zaangażowania. Na razie Biały Dom nie komentuje ostatnich wydarzeń, a dyplomaci w Europie wyrażają frustrację jego kapryśnym stosunkiem do Moskwy, kwestionując wiarygodność dalszych gróźb.

Portal Obronny SE Google News