W komunikacie Royal Navy wiceadmirał Andrew Burns poinformował: „Rutynowe kontrole przed wypłynięciem zidentyfikowały wczoraj problem ze sprzęgłem na prawym wale napędowym HMS „Queen Elizabeth”. W związku z tym okręt nie wypłynie w niedzielę. HMS „Prince of Wales” przejmie jego zadania w ramach NATO i wyruszy na ćwiczenia Steadfast Defender tak szybko, jak to możliwe".
Te manewry są największymi, prowadzonymi przez NATO w Europie, od czasów zakończenia zimnej wojny. Potrwają do 31 maja. Uczestniczy w nich 90 tys. żołnierzy ze wszystkich 31 członków NATO, a także partnerskiej Szwecji. W tym także 40 okrętów różnych typów.
W manerwach chodzi o przetestowanie i udoskonalenie planów obronnych NATO w zakresie wzmocnienia europejskiej obrony przed niemal równorzędnym przeciwnikiem. Te strategiczne ćwiczenia prowadzone będą w kilku kluczowych krajach europejskich, w tym w Finlandii, Estonii, Niemczech, Grecji, Węgrzech, Łotwie, Litwie, Norwegii, Polsce, Rumunii, Słowacji, Szwecji i Wielkiej Brytanii.
Manewry obejmują operacje lądowe, powietrzne, morskie, cybernetyczne i kosmiczne. NATO w komunikacie podkreśla, że „Ćwiczenia, zwłaszcza na tę skalę, są planowane z wieloletnim wyprzedzeniem i wykorzystują fikcyjny scenariusz, którego celem jest wzmocnienie zbiorowej obrony Sojuszu. Ćwiczenia służą dwojakiemu celowi: udoskonaleniu planów obronnych, a także działają jako środek odstraszający przed potencjalną agresją ze strony bliskich sobie przeciwników”.
Royal Navy ma problem, bo przez to, że „uziemiony” został jeden z dwóch jej lotniskowców, to nie będzie mogła skierować takiej jednostki w rejon Morza Czerwonego dla wzmocnienia międzynarodowej operacji prowadzonej przeciwko jemeńskiemu Huti.
Poniżej zobaczysz brytyjski lotniskowiec HMS „Queen Elizabeth" na zdjęciach, a dalsza część tekstu pod galerią:
Korespondent PAP w Londynie donosi, że awaria HMS „Queen Elizabeth” jest kolejną w ostatnim czasie informacją, która podaje w wątpliwość gotowość brytyjskich sił zbrojnych na wypadek ewentualnej przyszłej wojny. Na dodatek w sierpniu 2022 r. podobny problem ze śrubą napędową miał HMS „Prince of Wales” i wtedy na ćwiczeniach u wybrzeży Ameryki Północnej został zastąpiony przez HMS „Queen Elizabeth”. Co się zepsuło we flagowym okręcie?
Rzecznik ministerstwa obrony UK poinformował, że „Zidentyfikowany problem dotyczy sprzęgieł wału statku. Wały napędowe okrętu są zbyt duże, aby można je było wykonać z jednego kawałka metalu, więc każdy wał jest wykonany z trzech sekcji, które są połączone za pomocą sprzęgieł wału, które łączą sekcje wału razem"
HMS „Queen Elizabeth” (jak również HMS „Prince of Wales”) jest jednostką o napędzie konwencjonalnym o wyporności 65 tys. t. To mniej więcej tyle, ile miały największe z wybudowanych okrętów liniowych – japońskie „Yamato” i „Musashi”. Lotniskowiec, o długości 280 m i maksymalnej szerokości na pokładzie – 73 m zabiera 40 samolotów i śmigłowców. Na jednym tankowaniu może przemierzyć ok. 10 tys. mil morskich z maksymalną szybkością 25 węzłów na godzinę. Jak każdy lotniskowiec operuje w grupie uderzeniowej. O tym w polecanym artykule…