• Warunki kapitulacji: powstańcy mogli zachować broń boczną; korzystać z praw Konwencji Genewskiej; złożyć broń w wyznaczonych punktach; zapewniono ewakuację rannych i cywilów, ochrona dóbr kulturalnych i religijnych; ludność cywilna mogła być ewakuowana.
• Straty niemieckie: według raportu Bacha-Zelewskiego z 5 października 1944 r.: 1570 poległych i 7474 rannych, łącznie 9044 zabitych i rannych w okresie od 1 sierpnia do 5 października 1944 r.
• Ewakuacja i niewola: Ponad 15 tys. powstańców, w tym 2 tys. kobiet, trafiło do niemieckiej niewoli; większość dowództwa AK została wywieziona i już nie wróciła do Polski.
Finał zrywu: dowództwo AK i 15 tys. powstańców w niewoli
O godzinie 20:00 przedstawiciele KG AK, płk Kazimierz Iranek-Osmecki „Jarecki” i ppłk Zygmunt Dobrowolski „Zyndram”, podpisali w Ożarowie układ kapitulacyjny. Stronę niemiecką reprezentowali: SS-Obergruppenführer Erich von dem Bach-Zelewski – dowódca sił niemieckich tłumiących powstanie w Warszawie – oraz gen. mjr Wehrmachtu Günther Rohr, dowódca Grupy Bojowej „Rohr”. Dodatkowo jako świadek układ parafował gen. Tadeusz Bór-Komorowski, dowódca Armii Krajowej, formalnie upoważniający swoich przedstawicieli.
Nie ma zgodności co do wiarygodnego szacunku strat niemieckich. Dane różnią się w zależności od źródła. Liczby podane w 1946 r. przez von dem Bach-Zelewskiego (10 tys. zabitych, 7 tys. zaginionych, 9 tys. rannych) są często podawane w przestrzeni informacyjnej.
Są jednak kwestionowane przez niektórych historyków jako możliwe zawyżone. Za względnie wiarygodny uważa się raport, który Bach-Zelewski przedstawił 5 października Heinrichowi Himmlerowi. Podał w nim, że od 1 sierpnia do 5 października 1944 r. niemieckie straty w Warszawie wyniosły: • 1570 poległych (w tym: 73 oficerów, 1453 podoficerów i szeregowych, 44 „obcokrajowców”), • 7474 rannych (w tym: 242 oficerów, 7054 podoficerów i szeregowych, 178 „obcokrajowców”).
Łącznie: 9044 zabitych i rannych (przy 26 tys., według zeznań Bacha-Zelewskiego podczas przesłuchań w Polsce). Do niemieckiej niewoli poszło ponad 15 tys. powstańców, w tym 2 tys. kobiet. Niemal całe dowództwo AK, z generałami Borem-Komorowskim, Pełczyńskim i Chruścielem. Żaden z tych trzech dowódców do Polski już nie wrócił: Tadeusz Bór-Komorowski i Tadeusz Pełczyński zmarli w Wielkiej Brytanii, a Antoni Chruściel w USA.

Od teorii do praktyki, od przestrzegania do przymusowych wysiedleń
Strony układu z Ożarowa postanowiły m.in., że:
• walki między oddziałami AK a Niemcami ustały z chwilą podpisania układu, żołnierze AK mieli prawo do zachowania białej broni bocznej;
• żołnierze AK, którzy złożyli broń, mieli korzystać z praw Konwencji Genewskiej z 1929 r. dla jeńców wojennych; prawa te dotyczyły także osób wziętych do niewoli wcześniej lub towarzyszących AK (łączniczki, sanitariuszki, korespondenci, personel pomocniczy);
• oddziały AK miały złożyć broń w wyznaczonych punktach zbiorczych w określonych dniach (3–5 października 1944);
• wyznaczono trasy wyjścia dla poszczególnych pułków, z zachowaniem porządku i w zorganizowanych kolumnach; pozostałe niewielkie jednostki mogły pozostać w mieście w celu utrzymania porządku lub ochrony magazynów;
• zapewniono możliwość ewakuacji rannych i chorych żołnierzy AK oraz personelu sanitarnego, przy czym jednostki sanitarne były nieuzbrojone, a współpraca z niemieckim personelem medycznym była ustalona formalnie;
• AK-owcy rozpoznawani byli po opaskach biało‑czerwonych lub orzełkach, legitymacje służyły do potwierdzenia przynależności do AK; brak dokumentów był rozwiązywany przez komisje identyfikacyjne AK;
• nie stosowano odpowiedzialności zbiorowej wobec mieszkańców Warszawy; ludność cywilna (ok. 500 tys.) miała prawo do ewakuacji w sposób zapewniający minimalne cierpienia; możliwe było zabezpieczenie i ewakuacja dóbr kulturalnych i religijnych.
Tyle w skrócie. Tyle teorii, bo w praktyce różnie bywało z przestrzeganiem przez Niemców porozumienia zawartego z Armią Krajową.
O realizacji ustaleń zawartych w układzie kapitulacyjnym z 2 października 1944 r. tak w książce „Powstanie '44” pisał brytyjski historyk Norman Davies:
„W pierwszym stadium Niemcy z pewnością trzymali się postanowień zawartego układu. Po Powstaniu nie wróciły straszliwe masakry, jakie się zdarzały w czasie jego trwania. Ewakuowanych do obozów przejściowych nie bito, nie głodzono ani nie maltretowano na inne sposoby. Wiele tysięcy ludzi znalazło sposób, aby się wymknąć z oczek sieci, wielu też natychmiast zwolniono. Przeważająca część jeńców z Armii Krajowej została – zgodnie z umową – odesłana do regularnych obozów jenieckich pozostających pod nadzorem Wehrmachtu. Kobiety, które trafiły do niewoli, zgodnie z umową kierowano do specjalnych obozów albo po prostu uwalniano. Jednak w miarę upływu czasu, gdy początkowa masa zaczynała topnieć, ujawniały się bardziej nieprzyjemne aspekty hitlerowskiej machiny. Kiedy dokonano ostatecznych obliczeń, okazało się, że znacznie ponad 100 000 warszawiaków wysłano na przymusowe roboty do Rzeszy, wbrew układowi o zaprzestaniu działań wojennych w Warszawie, a dalsze kilkadziesiąt tysięcy umieszczono w obozach koncentracyjnych SS, w tym w Ravensbrück, Auschwitz i Mauthausen”.
1. Armia WP przełamuje minimalny opór niemieckich batalionów
3 października w odezwie do „Do Narodu Polskiego” Krajowa Rada Ministrów i Rada Jedności Narodowej z goryczą stwierdzały:
„Skutecznej pomocy nie otrzymaliśmy. (...) Potraktowano nas gorzej niż sprzymierzeńców Hitlera: Italię, Rumunię, Finlandię. (...) Sierpniowe powstanie warszawskie z powodu braku skutecznej pomocy upada w tej samej chwili, gdy armia nasza pomaga wyzwolić się Francji, Belgii i Holandii. Powstrzymujemy się dziś od sądzenia tej tragicznej sprawy. Niech Bóg sprawiedliwy oceni straszliwą krzywdę, jaka Naród Polski spotyka, i niech wymierzy słuszną karę na jej sprawców”.
17 stycznia 1945 r. do Warszawy weszli żołnierze 1. Armii Wojska Polskiego wchodzącej w skład 1. Frontu Białoruskiego Armii Czerwonej. Niewielki opór stawiały im cztery bataliony osłonowe, maksymalnie 2 tys. żołnierzy. Walki trwały kilka godzin. Poległo w nich 110 żołnierzy WP. W tym czasie w ruinach miasta, zniszczonego w ponad 80 proc., żyło ok. 1000 tzw. robinsonów. Losy jednego z nich – Władysława Szpilmana – przedstawił Roman Polański w filmie „Pianista”…
Polecany artykuł: