Obrona czy atak? Rozstrzygnięcie tego dylematu wpłynie na architekturę bezpieczeństwa NATO

2023-08-30 14:30

Jewgenij Dikij, były dowódca batalionu Aidar, powiedział w wywiadzie dla ukraińskiej stacji radiowej, że w rejonie osady Rabotino stronie ukraińskiej w kierunku na Tokmak udało się przełamać pierwsza linię rosyjskiej obrony. Wyłom został dokonany w kilku miejscach na szerokości 40 km i obecnie, jak zauważył, zaczyna się główna faza ukraińskiej ofensywy.

Ukraińska ofensywa wkracza w decydującą fazę

Przedstawiciele ukraińskiego Sztabu Generalnego poinformowali też media, że walki trwają wokół miejscowości Verbovo, położonej 18 km w głąb rosyjskich pozycji, a w ukraińskiej mediasferze kolportowane są informacje o 35-kilometrowym wdarciu się, licząc od początku ofensywy, sił ukraińskich w głąb rosyjskich pozycji.

Nie ulega wątpliwości, że trwająca od dwóch miesięcy ofensywa wkracza w decydującą fazę, co nota bene ma być ponoć efektem przyjęcia przez generała Załużnego sugestii ze strony wyższych rangą dowódców państw NATO – generała Cavoli i admirała Radakina. W trakcie tajnego spotkania, jakie odbyło się w połowie sierpnia na terenie Polski, nieopodal ukraińskiej granicy, mieli oni doradzać - jak informował "Guardian" - zmianę dotychczasowej taktyki i rozpoczęcie na kierunku zaporoskim zmasowanego uderzenia.

"Wojna w Ukrainie nie przebiega w sposób linearny"

Jak na łamach "The Washington Post" napisali generał Petreus i Frederic W. Kagan: „Wojna nie przebiega w sposób linearny” i po długiej fazie trudnych walk, których celem jest osłabienie obrony przeciwnika, zmęczenie i wyczerpanie jego zasobów, operacje zaczepne mogą przejść w fazę manewrową, kiedy możliwe jest przełamanie i przeprowadzenie obezwładniającego uderzenia na siły przeciwnika. W ich opinii ofensywa sił ukraińskich właśnie wchodzi w fazę przełomową i dotychczasowe narzekania na jej powolność były nieuzasadnione. Jeśli siłom ukraińskim uda się przełamać rozbudowane rosyjskie linie obrony na Zaporożu, skrótowo określane mianem linii Surowikina, to będziemy mieli również do czynienia z ważnym wydarzeniem mającym wpływ na tok trwającej w kręgach specjalistów wojskowych dyskusji.

Chodzi o kwestię, w jaki sposób postęp technologiczny wpływa na tradycyjną relację między zdolnościami ofensywnymi a defensywnymi? Obserwacja dotychczasowego przebiegu wojny na Ukrainie spowodowała ożywienie tej tradycyjnej i trwającej od pewnego czasu debaty. Jeszcze przed wojną niektórzy analitycy, w rodzaju Aleksandra Vershinina, formułowali pogląd, iż „pojawiające się technologie w dziedzinie sieci, sztucznej inteligencji i przestrzeni kosmicznej przesuwają punkt ciężkości z powrotem w stronę obronny.”

„Będziemy walczyć pod stałą obserwacją i w stałym kontakcie”

Obserwacje dotychczasowego przebiegu wojny na Ukrainie zdają się potwierdzać te oceny. „Będziemy walczyć pod stałą obserwacją i w stałym kontakcie” – powiedział tygodnikowi "The Economist" gen. James Rainey, szef Dowództwa Futures Armii USA – dodając, iż na współczesnym polu boju „Nie ma przerwy. Nie ma sanktuarium”, gdzie można byłoby się schować.

To powoduje już zauważone na Ukrainie rozproszenie oddziałów, zmianę taktyki na rzecz walki mniejszymi grupami, ale również, paradoksalnie, doprowadziło do sytuacji, w której rośnie znaczenie starych, jeszcze z czasów I wojny światowej, systemów maskowania i obrony. Ciągnące się kilometrami linie okopów, które zbudowali Rosjanie, są dobrą formą ochrony na polu walki gdzie wszystko można dostrzec, podobną rolę odgrywają też tradycyjne systemy decepcji, oszukiwania przeciwnika, choćby dzięki temu, że stawia się dmuchane modele czołgów czy wyrzutni rakietowych.

W przeszłości pojawienie się niektórych nowych rodzajów broni i uzbrojenia (takich jak np. karabin maszynowy) powodowało, że obrona stawała się łatwiejsza, a atak i związana z nim wojna manewrowa nastręczała większe trudności. Oczywiście niektóre rodzaje broni, np. czołg, można używać wymiennie, zarówno w obronie, jak i w ataku, a niektóre domeny (np. obszar cyber) wręcz preferują jedną z form działania (w tym wypadku ofensywę), ale nie chodzi o bezwzględną i nieusuwalną przewagę, ale o przesunięcie punktu ciężkości w ramach kontinuum, w którym jedną skrajnością są zdolności defensywne, a drugą - ofensywne.

"Technologia zmienia charakter konfliktu i obecnie daje w wielu sytuacjach przewagę obronie"

Mike Hofman z Institute for National Strategic Studies przy National Defence University jest zdania, że zmiany w zakresie środków rozpoznania i zwiadu, a także dostępność (i taniość) systemów poprawiających namierzanie i identyfikowanie celów, co znakomicie zwiększa skuteczność prowadzenia ognia, uprzywilejowuje obronę, atak staje się bowiem trudniejszy. Jak zauważył, jedną z lekcji wynikających z obserwacji przebiegu wojny na Ukrainie jest to, że „wszechobecność i stosunkowo niski koszt technologii obserwacji i namierzania w najbliższej przyszłości będzie sprzyjać zwiększeniu siły ognia i ścieraniu sił przeciwnika (…) Wspierałoby to sposób myślenia o dominacji strategii defensywnej. (…) Krótko mówiąc, technologia zmienia charakter konfliktu i obecnie daje w wielu sytuacjach przewagę obronie.”

Na wschodniej flance nie wzrośnie potencjał sił NATO

Do podobnych wniosków, jeszcze w sierpniu 2022 roku, po załamaniu się rosyjskiego uderzenia na Kijów, doszedł David Johnson, emerytowany pułkownik amerykańskich sił lądowych, obecnie analityk RAND, który w dwuczęściowym artykule opublikowanych w portalu War on the Rocks postulował odejście od dominującego w amerykańskiej myśli wojskowej „paradygmatu ofensywnego”. Obecna ofensywa sił ukraińskich jest ważna również ze względu na dotychczasowy przebieg debaty, w kwestii która strategia walki: defensywna czy ofensywna, lepiej „wpisuje się” w realia współczesnego pola walki.

Ugruntowanie poglądu, że obrona zyskuje na znaczeniu, niewątpliwie wpłynie na architekturę bezpieczeństwa na wschodniej flance NATO. Jeśli pole przyszłej walki będzie „doskonale przejrzyste” w efekcie rozwoju systemów rozpoznania, a dodatkowo - w związku z rozwojem systemów precyzyjnego prowadzenia ognia na dużej głębokości - przygotowująca się do obrony strona uzyska możliwości utrudniania czy wręcz uniemożliwienia koncentracji sił przeciwnika, ich przerzutu w rejon walki, nie mówiąc już o zaopatrzeniu, to nie będzie potrzeby znaczącego, liczebnego, wzmocnienia pierwszego rzutu.

Na wschodniej flance nie wzrośnie, jeśli zakorzeni się pogląd o przewadze defensywy, potencjał liczebny sił NATO-wskich, a przynajmniej nie w takim stopniu jak byśmy sobie tego życzyli. Będzie to oznaczało, że główny ciężar zatrzymania ewentualnego uderzenia przeciwnika, jeśli wybuchnie konflikt kinetyczny, będą musiały wziąć na siebie siły zbrojne państw regionu.

Sonda
Uważasz, że wojna na Ukrainie może trwać latami?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki