Analizą tych strat zajął się portal Ważne Historie (WH). Ważnyje Istorii (zarejestrowany w Estonii, ze względów bezpieczeństwa redakcja znajduje się w Rydze) to w prawnej nomenklaturze Federacji Rosyjskiej tzw. agent zagraniczny (inoagent – inostrannyj agent). Tak określa się w Rosji, od 2012 r., rosyjskie organizacje pozarządowe zajmujące się działalnością polityczną korzystające z zagranicznego wsparcia finansowego. Organizacje takie mają obowiązek informować o statusie „agenta zagranicznego” we wszystkich swoich materiałach, są także poddawane częstszej kontroli finansowej.
W obszernym materiale portal podaje rachunek strat Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej. Dziennikarze WH oszacowali je na podstawie danych „The Military Balance, Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy, szacunków Oryx i Wielkiej Brytanii. Minimalny szacunek strat kadrowych obliczono z uwzględnieniem danych Ministerstwa Obrony Wielkiej Brytanii. Dane na dzień 26.09.2022”. Liczby komentuje m.in. rosyjski analityk wojskowy dr Paweł Łuzin (36 l.). Na ile wojna na Ukrainie osłabiła armię rosyjską i czy uda się nadrobić straty kadrowe i sprzętowe przy pomocy mobilizacji i krajowego przemysłu obronnego? Z pełna analizą (tabele, komentarze, liczby) można zapoznać się w tym miejscu. Podajemy jej zasadnicze składowe.
• Rosja straciła od 3 do 8 proc. personelu całej swojej armii.
• Armia rosyjska straciła od 35 do 67 proc. wszystkich swoich zdolnych do walki czołgów i od 12 do 27 proc. pojazdów opancerzonych. Odtworzenie sprzętu utraconego w ciągu siedmiu miesięcy wojny będzie wymagało od 5 do 8 lub od 10 do 14 lat funkcjonowania fabryk, w zależności od oszacowanych strat na poziomie minimalnym lub maksymalnym.
• Według szacunków minimalnych, opartych na danych projektu Oryx, Rosja straciła w czasie wojny 7 proc. dronów, a według maksimum, biorąc pod uwagę wersję strony ukraińskiej - aż 49 proc.
• Według strony ukraińskiej od 24 lutego do początku września armia rosyjska wystrzeliła na Ukrainę 3500 pocisków rakietowych. Według Pawła Łuzina Rosja może wyprodukować rocznie nie więcej niż 225 rakietowych i operacyjno-taktycznych pocisków balistycznych. Nadrobienie strat przy obecnym tempie produkcji zajmie co najmniej 15 lat.
• Rosja według szacunków minimalnych straciła 7 proc. stanu artylerii lufowej, a maksymalnie nawet i 28 proc. (brakuje jej już amunicji).
• Wojna z Ukrainą osłabiła siły powietrzne Rosji – straciły od 4 do 17 proc. wszystkich swoich samolotów i od 3 do 15 proc. śmigłowców.
We wrześniu, pierwszym miesiącu udanej ukraińskiej kontrofensywy, armia rosyjska straciła dwukrotnie więcej sprzętu wojskowego niż miesiąc wcześniej. Świadczą o tym dane projektu Oryx, który analizuje zdjęcia i filmy utraconego sprzętu, to samo potwierdzają dane strony ukraińskiej. Zobaczmy, co w analizie zaprezentowanej przez WH napisano o stratach rosyjskich w broni pancernej. Oryx szacuje, że Moskwa straciła co najmniej 1192 czołgi (2290 – wg Kijowa) i 2259 (4857) transporterów opancerzonych. Według analityków Conflict Intelligence Team dane te odzwierciedlają ok. 70-80 proc. rzeczywistych strat sprzętu. Oryx szacuje, że 37 proc. rosyjskich czołgów zostało zdobytych przez Siły Zbrojne Ukrainy lub porzuconych przez Rosjan podczas odwrotu. W opinii Łuzina zdolności przemysłu zbrojeniowego FR do odtworzenia pancernego potencjału są bardzo ograniczone. „Nawet jeśli nasi chińscy partnerzy pomogą nam jakoś po cichu – bo oficjalnie nie będą w stanie tego zrobić z powodu sankcji – będziemy mogli produkować od 50 do 300 czołgów rocznie” – prognozuje ekspert.
Nieco łatwiej będzie Rosji załatać straty w transporterach opancerzonych i bojowych wozach piechoty. W tym przypadku prawie nie trzeba zagranicznych komponentów do produkcji tego rodzaju uzbrojenia (w przeciwieństwie do czołgów). „W ostatniej dekadzie, po 2011 roku, Rosja modernizowała i produkowała 150-160 czołgów i około 500 innych pojazdów opancerzonych rocznie” – przypomina Łuzin. Co prawda armia rosyjska ma jeszcze po Armii Radzieckiej ok. 10 tys. zmagazynowanych czołgów, ale ich wartość bojowa jest mała. By ją zwiększyć, trzeba je nie tylko przywrócić ze stanu magazynowego do użyteczności, ale także zmodernizować wyposażając choć w współczesne pancerze reaktywne i systemy kierowania ogniem. A to wymaga czasu i dostępu do… zagranicznych komponentów. Reasumując: nie tak wyobrażali sobie rozwój sytuacji militarnej i jej konsekwencje stratedzy z Kremla najeżdżając 24 lutego na Ukrainę.