Wojna wybuchnie jeszcze w tym tygodniu? Premier Armenii stawia sprawę jasno, Azerbejdżan nie odpuści

2024-03-21 5:46

Konflikt między Armenią i Azerbejdżanem cały czas narasta i według premiera Nikola Paszyniana, Armenia może stanąć w obliczu wojny z Azerbejdżanem, jeśli kraj nie pójdzie na kompromis z Baku i nie zwróci czterech azerbejdżańskich wiosek, które kontroluje od początku lat 90-tych – cytuje premiera agencja Reuters.

Siły Zbrojne Armenii

i

Autor: oD of the Republic of Armenia / Facebook Siły Zbrojne Armenii

Wydaje się, że między Armenia i Azerbejdżanem znowu robi się „gorąco”. Premier Paszynian podczas przemówienia powiedział, że konflikt między Armenią i Azerbejdżanem cały czas narasta i jego kraj może stanąć w obliczu wojny z Azerbejdżanem, jeśli nie pójdzie na kompromis z Baku i nie zwróci czterech azerbejdżańskich wiosek, które kontroluje od początku lat 90-tych. Przemówienie premiera miało miejsce w regionie Tavush w północnej Armenii, w pobliżu szeregu opuszczonych azerbejdżańskich wiosek. Cztery wioski, które są niezamieszkane od ponad 30 lat, mają strategiczne znaczenie dla Armenii, ponieważ znajdują się przy głównej drodze między Erewaniem a granicą z Gruzją – przypomina agencja Reuters. Azerbejdżan z kolei twierdzi, że zwrot jego ziem, które obejmują również kilka maleńkich enklaw całkowicie otoczonych przez terytorium Armenii, co jest niezbędnym warunkiem wstępnym porozumienia pokojowego mającego na celu zakończenie trwającego trzy dekady konfliktu o region Górskiego Karabachu, który siły Baku odbiły we wrześniu ubiegłego roku, co skłoniło prawie wszystkich z około 100 000 etnicznych Ormian w tym regionie do ucieczki do Armenii.

Rosja nas ostrzegała! - Juliusz Sabak

Wydawało się wtedy, że konflikt zostanie jakoś zażegany, kiedy Armenia poniosła dotkliwą porażkę, jednak już w lutym bieżącego roku ministerstwo obrony Armenii informowało, że siły azerbejdżańskie zaatakowały armeński posterunek na granicy w okolicy miejscowości Nerkin Hand. Zginęło wtedy czterech armeńskich żołnierzy, a kilku zostało rannych. Obydwa kraje oczywiście oskarżały się zwiększanie napięcia. Armenia mówiła o „niesprowokowanej nielegalnej agresji”. Azerbejdżańska za mówił że przeprowadził „operację odwetową” w odpowiedzi na „prowokację sił zbrojnych Armenii”.

Wracają jednak do obecnej sytuacji, Paszyniana, powiedział mieszkańcom w klipie wideo, że brak kompromisu w sprawie spornych wiosek może doprowadzić do wojny z Azerbejdżanem "do końca tygodnia", dodając "Wiem, jak taka wojna by się skończyła" – dodał.

Paszynian zasygnalizował w ostatnich tygodniach, że jest gotów zwrócić Azerbejdżanowi ziemie kontrolowane przez Armenię i zasugerował zmianę trasy sieci drogowej Armenii, aby ominąć terytorium Azerbejdżanu. W większości muzułmański Azerbejdżan nadal kontroluje również obszary uznawane na arenie międzynarodowej za część chrześcijańskiej Armenii. Prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew powiedział w niedzielę (17 marca), że jego kraj jest "bliżej niż kiedykolwiek" pokoju z Armenią, po rozmowach z sekretarzem generalnym NATO Jensem Stoltenbergiem w Baku.

Erywań w szczególności zarzuca Rosji brak wsparcia w konfrontacji z Azerbejdżanem, w tym podczas ofensywy Azerbejdżanu na separatystyczny, zamieszkany przez Ormian, Górski Karabach jesienią ub. roku. Rosyjskie oddziały rozjemcze zachowały bierność w tym konflikcie, który zakończył się zwycięstwem Baku, likwidacją niezależności Górskiego Karabachu i ucieczką ludności ormiańskiej.

 Jedną z oznak ochłodzenia relacji między Erywaniem i Moskwą było zamrożenie przez Armenię jej udziału w Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (ODKB). Ponadto w marcu br. Armenia zwróciła się do Rosji o zakończenie pracy rosyjskich funkcjonariuszy straży granicznej, podlegającej FSB, na lotnisku w Erywaniu. Jednocześnie premier Nikol Paszynian mówił w lutym br., że zamknięcie rosyjskiej bazy wojskowej w Armenii, znajdującej się w mieście Giumri, "nie figuruje w porządku dnia". W Giumri znajduje się rosyjska 102. baza wojskowa, jedna z największych poza granicami Rosji. W pierwszych tygodniach inwazji rosyjskiej na Ukrainę informowano, że Rosjanie ściągają na Ukrainę żołnierzy z Giumri.

 Federalna Służba Bezpieczeństwa, prócz jednostki na przejściu granicznym na lotnisku w Erywaniu, ma też oddziały w Giumri, Armawirze, Artaszacie (przy granicy z Turcją) i Meghri (przy granicy z Iranem). Według mediów rosyjskich system ochrony granic z Turcją i Iranem nie zmienił się od czasów Związku Sowieckiego, gdy Armenia była jedną z republik związkowych.

W rezultacie Armenia skierowała swoją politykę zagraniczną na Zachód, ku rozczarowaniu Moskwy, a wyżsi urzędnicy sugerują, że pewnego dnia może ubiegać się o członkostwo w Unii Europejskiej. Jak mówił szef MSZ w Erywaniu, Aratat Mirzojan w wywiadzie dla telewizji tureckiej.

"Ze względu na wszystkie wyzwania, z którymi musieliśmy się zmierzyć w ostatnich trzech-czterech latach, w Armenii aktywnie omawiane są teraz istniejące nowe możliwości. Nie zdradzę tajemnicy, jeśli powiem, że jest wśród nich również idea członkostwa w Unii Europejskiej" - powiedział Mirzojan. Wypowiedź ministra, który wypowiadał się w kuluarach forum dyplomatycznego w Antalyi, przekazał w sobotę niezależny rosyjski portal Meduza.

Sonda
Czy Armenia może stanąć w obliczu wojny z Azerbejdżanem?